poniedziałek, 29 lipca 2013

"My twin brother"~~Rozdział 5

Witam moich wakacyjnych leniuszków :)

     Po dość długim czasie, który także był dla mnie męczarnią, w końcu coś dodaję. Pisałam tę część przez dobre półtorej miesiąca i nie jest szczególnie ciekawe, ale jest. Przez to ciepło, wszystkie pomysły na opowiadania pojechały nad morze pluskać się w chłodnej wodzie :) Wybaczcie ;;

      Zapraszam do udziału w ankiecie po prawej stronie :) Jestem ciekawa jakie opowiadanie wybierzecie i jakie podoba wam się najbardziej. Na razie prowadzi "My Cat Key" co oznacza, że chyba będę musiała przywrócić je do powiadać trwających :) "My twin brother" ma najmniej ;; Nie podoba się wam? ;; (_ _ )

     Jeszcze raz bardzo was przepraszam za zastój i życzę miłej lektury :)

~Hira

Ps. Za jakiekolwiek błędy przepraszam bardzo ;;


______________________________________________________________

obrazek by Minam~Rose.

"My twin Brother"

Rozdział 5~



        Siedział przy swojej ławce w ciszy czytając, trzymaną w dłoniach książkę gdy do klasy wpadł Jonghyun i jak huragan usiadł przed nim, od razu się do niego odwracając.
Minho podniósł wzrok znad książki lustrując wzrokiem wielkiego banana na ustach przyjaciela:
     - A ty co taki szczęśliwy, co? - zapytał zdziwiony Minho.
     - A tak sobie - wzruszył ramionami. - Tak jakoś obudziłem się z dobrym humorem - wzruszył ramionami.
     - A-ha - Choi zmarszczył czoło i wrócił do czytania.
     Stwierdził, że już nie da rady nic przeczytać dlatego zamknął książkę i schował do torby.
     - Wiesz co, Jonghyun... - zaczął młodszy o kilka miesięcy Minho, spoglądając za okno obok siebie. - ...chciałbym ci coś powiedzieć.
    - Zamieniam się w słuch - Kim uśmiechnął się ciepło n swój sposób.
    - Więc chodzi o to, że...zależy...zależało mi na Taemin'ie, ale...
    - No co ty? Serio? - Jonghyun zaczął się śmiać. - Nie zauważyłem.
    Minho patrzył na niego wielkimi oczami. Nie wiedział za bardzo jak się w tej sytuacji zachować. On wszystko wiedział?
    - Wiedziałeś?
    - Znam cię nie od wczoraj, Minho. To widać kiedy na kimś ci zależy, a kiedy kogoś nie lubisz - śmiał się z wyłupiastej miny Choi.
   - Aha...w każdym razie chodzi mi o to, że skończyłem z tym. On się zmienił, a taki...po prostu mi się nie podoba.
   - Na prawdę? To super! - pisnął zadowolony Jonghyun, a w tym czasie zadzwonił dzwonek na lekcje.
   - A co w tym super? - zdziwił się, marszcząc czoło, a Jonghyun przybliżył się do Minho i szepnął mu na ucho.
   - Przespałem się z nim wczoraj - szepnął, a do klasy weszła nauczycielka. Jonghyun uśmiechnął się pewnie do Minho, który patrzył na niego wyłupiastymi oczami i rozwartymi do możliwości ust po czym odwrócił się w stronę tablicy.
   - Że co?! - krzyknął na cały głos.


    Siedział na korytarzu na ławce. Przez jego zachowanie po wyznaniu Jonghyun'a nauczycielka wyrzuciła go z klasy i kazała siedzieć tu do końca lekcji. Miał chwilę na spokojne przemyślenie tego, co usłyszał.
Może i stwierdził, że da sobie spokój z Lee, ale żeby od razu dochodziła do niego informacja, że jego najlepszy przyjaciel wyruchał kogoś na kim mu zależy?
    Wtedy właśnie doszło do niego, że na pewno jest coś tu nie tak. Taemin nigdy nie lubił Jonghyun'a. Pamięta, jak kiedyś nazwał go męską dziwką. Wtedy było to do niego nie podobne, ale jednak.
    Coś tu nieźle śmierdziało i nie podobało mu się to. Musiał to jak najszybciej sprawdzić.
 
    Minęło piętnaście minut samotnego siedzenia gdy zobaczył, że przez główne wejście wchodzi właśnie Taemin. Stwierdził, że nie zauważył go siedzącego na ławce dlatego poszedł wprost do swojej szafki, a Minho od razu ruszył za nim. Jego krok był pewny, a wzrok pożerał ciało młodszego od tyłu. Nie miał zamiaru być miły. Musiał wiedzieć o co tu chodzi.
   Gdy Tae otwierał szafkę, Minho chwycił go za szmaty i przybił do drzwi męskiej łazienki obok. Stanął na tyle blisko, że czuli swoje oddechy na twarzach.
   - Co ty sobie wyobrażasz, gnido? - syczał mu w twarz, gdy Taesun próbował się wyrwać.
   - Zostaw mnie - jęczał cichutko. - To boli...
   - Boli? Dopiero może zacząć boleć! - zrobił zamach dłonią, by zaraz później uderzyć z całej siły osobnika w brzuch jednak gdy spojrzał w jego oczy powstrzymał się. Oczy, w których zbierały się łzy.
   Odskoczył od niego do tyłu, lądując plecami na szafkach. Widział Taemin'a. Te same rysy, te same usta. Nie mógł i nie wierzył w to, co właśnie chciał zrobić.
   - D-dlaczego to zrobiłeś? - zapytał cichutko udając, że coś go boli. To było oczywiste, że ściemnia. Musiał, bo czuł, że wyższy zaczął coś węszyć na co nie mógł pozwolić. Musiał wziąć go na litość tak, jak zapewne zawsze robił to Taemin. - Zrobiłem ci coś? - powoli odsunął się od drzwi i wrócił do swojej szafki.
   - Boże...przepraszam. Ja nie wiem co we mnie wstąpiło.
   - Dziwnie się zachowujesz ostatnio - szeptał cicho. - To dlatego, że zmieniłem ubranie? Dlatego już mnie nie lubisz?
   - Taemin, to nie tak. Ja...
   - A jak? Chciałem wyglądać tylko lepiej, byś bardziej mnie lubił, a ty...znęcasz się nade mną - uśmiechnął się pewnie pod nosem, zamykając szafkę. Opanował się, zrobił smutną minę i odwrócił się do Choi. - Jesteś okropny - pociągnął nosem.
    Minho po prostu zrobiło się smutno i nadal nie wierzył w to co zrobił. Podszedł do chłopaka i zagarnął jego ciało w swoje silne ramiona.
   - Przepraszam - wyszeptał mu w szyję. - Przepraszam cię mocno. Nie powinienem cię krzywdzić.
   Taesun uśmiechnął się podle pod nosem. Poszło łatwiej niż myślał. Minho zbyt zależało na Taemin'ie, by stanąć przeciw niemu. W końcu byli bliźniakami.
   - I wybacz mi, że wczoraj nie przyszedłem. Musiałem pomóc mojej cioci. Zachorowała i...
   - Cioci? - zdziwił się i teraz miał już kompletny mętlik w głowie. - Słyszałem, że wczoraj spotkałeś się z Jonghyun'em.
   - Jonghyun'em? - tym razem zdziwienie było szczere, ale szybko załapało kogo mu chodzi. Przespał się z nim, ale w sumie nie wiedział jak palant ma na imię.
   - Mój przyjaciel. Chodzimy razem do klasy.
   - Byłem z ciocią. Nigdzie wczoraj nie wychodziłem - stwierdził. - Może twój przyjaciel jest zazdrosny, że mamy dobry kontakt? - nic nie było lepszą zabawą niż skłócenie najlepszych kumpli.
   - Nie sądzę, by mnie okłamywał.
   - Nie wierzysz mi?... Rozumiem - spuścił głowę.
   - Wierzę! Oczywiście, że wierzę.
   -Więc...dzisiaj może powtórzymy kawiarnię? Tym razem obiecuję, że się pojawię - uśmiechnął się tak słodko, jak tylko potrafił.
   - Pewnie - uśmiechnął się.
   - Super. To lecę na lekcję. Pa - pomachał mu i odszedł szybkim krokiem, z pewnym siebie uśmiechem na ustach.


***

   
     Lekcje tego dnia nie ciągnęły się jakąś męczarnią. Dzień w sumie był spokojny pomijając jeden mały szczegół. Nie...w sumie nie był mały. Cały dzień myślał o Taemin'ie i o tym, co rano wyznał mu Jonghyun przyprawiając go o nie mały zawał. Niby wyjaśnił sobie to z Tae, ale i tak coś mu tu śmierdziało, dlatego zgodził się na spotkanie z nim. Jonghyun nigdy nie wymyślał niestworzonych rzeczy, więc trochę go to drażniło.Wiedział to, bo z Kim znał się nie od wczoraj. Oczywiście stwierdził, i tego się trzymał, że ten nowy Lee Taemin jakoś już go nie pociąga. Wolał tego słodkiego, bezbronnego. Nie lubi jakoś...tej całej jazdy. Nie jest taki i nie przeszkadzało mu tu.
Na Jonghyun'a też jakoś teraz uważał.
Komu ufać?
     Korytarze świeciły pustkami z powodu trwającej lekcji. Stał przy swojej szafce wypakowując książki z przedmiotów, których jutro w planie nie ma gdy nagle do swojej szafki, zaraz obok szafki Minho podszedł, jego przyjaciel, Jonghyun.
     - Cześć Minho - rzucił szybko, uśmiechając się do wyższego po czym jego ciało od głowy do pasa zniknęło za drzwiczkami szafki.
     - Hej - odpowiedział mu bezinteresownie, nie zatrzymując pakowania. Zarzucił plecak na plecy, zamknął szafkę i gdy miał odejść w kierunku wyjścia ze szkoły, by udać się do domu, a później na spotkanie z Taemin'em, Jonghyun zatrzymał go chwytając za ramię.
    - Odkąd rano powiedziałem ci o Tae w ogóle się do mnie nie odzywasz - stwierdził, odwracając go do siebie przodem. - Przecież powiedziałeś...
    - Tak wiem. Powiedziałem, że taki mi się nie...
    - Więc o co chodzi? - spojrzał na niego błagalnie.
    Minho popatrzył chwilę w przestrzeń po czym wyrwał się z jego chwytu i spojrzał mu w twarz.
   - Że nie potrafię uwierzyć w to, że tak zmienił się w jeden dzień - stwierdził po czym odszedł, wychodząc ze szkoły.
    Jonghyun patrzył za nim i jakoś z niechęci przyznał mu racje. Nie da się w sumie zmienić tak naraz z jednej osobowości w drugą. To jest dość trudne zadanie. Sam kiedyś próbował dla kogoś, ale...nie za bardzo mu wyszło.
     Zamknął swoją szafkę, zarzucił torbę na ramię i ruszył w kierunku chodu Choi. Jednak po wyjściu na zewnątrz już nigdzie go nie było.


****


     Nie był to najlepszy pomysł z powodu tego, że ostatnio bardzo często pada deszcz, ale chciał spróbować. Tylko tyle mu zostało.
Wcześniej starał się krzyczeć, ale jego drobny głosik nie był usłyszany przez nikogo. Może gdyby mieszkali niżej.
      Wziął długopis w dłoń, a kartkę położył na parapecie przy otwartym oknie. Napisał pierwszą literę gdy usłyszał, że ktoś przekręca zamek z drzwiach.
     - O nie - szepnął pod nosem, a serce podskoczyło mu do gardła. Zaczął pisać tak szybko jak potrafił. Napisał zaledwie kilka słów i do tego nie wyraźnie, a chciał więcej...miał cały list w głowie już wcześniej. Nie zdążył zrobić samolocika, więc zwinął kartkę w kulkę i rzucił, obserwując jej lot.
     - Nie...nie, nie - jęczał, zawiedziony iż papierek zahaczył o wystającą gałąź jednego krzewu, zatrzymując się tam.
     - Co ty robisz? - usłyszał za sobą głos brata i szybko się odwrócił. - Odejdź od tego okna! - złapał go za jego długie włosy i rzucił na bok, przez co Tae przewrócił się na ziemię. Taesun wyjrzał przez okno, by sprawdzić czy nikogo na dole nie ma i czy Taemin nie zwrócił na siebie czyjeś uwagi. - Ty skurwysynie! - podszedł do niego, a Tae przysunął się do ściany, spuszczając głowę. Taesun uklęknął przed nim, by na niego spojrzeć. - Ktoś mógł cię przecież zobaczyć, a tego byśmy nie chcieli, prawda? - uśmiechnął się sztucznie.
     - Ty byś nie chciał - szepnął tak cichutko, że starszemu trudno było to wyłapać.
     - No i brawo - poczochrał mu włosy jakby byli kochającym się rodzeństwem. - Bo przecież ciebie już ma, prawda? Nadal zastanawiam się, jak się ciebie...
     - Przestań się nade mną znęcać, Taesun - mówił, podnosząc na niego powoli wzrok. - Będziesz miał przez to wielkie kłopoty.
     - Ja? Ha! - parsknął szybkim śmiechem po czym znowu spojrzał na niego poważnie. - Wszyscy już o tobie zapomnieli, skarbie. Teraz ja jestem Taemin.
     - Kłamiesz.
     - Ja? Jak bym śmiał. - odezwał się, spoglądając na zegarek na nadgarstku. - Właśnie idę na spotkanie z...jak mu tam leciało...Minho? Chyba tak - uśmiechnął się wrednie, a Tae podniósł gwałtownie wzrok.
    - Zostaw go w spokoju! - popchnął go i szybko wstał, pędząc w kierunku drzwi wyjściowych. Już chwycił klamkę, otworzył i już miał wyjść gdy poczuł piekący ból na policzku,przewracając się na ziemię. Dotknął palcem warg zauważając na nim krew. Łzy spłynęły mu po policzkach. Był taki bezsilny. Taesun ma rację - wszyscy o nim zapomnieli.
    - Nie ze mną takie numery.
    - Proszę...Taesun, błagam - płakał jak małe dziecko. Tak bardzo się go bał. On już nie chciał.
    - O co prosisz? - znów przed nim uklęknął.
    - Możesz mnie tu trzymać, znęcać się nade mną...co chcesz, ale błagam...zostaw Minho w spokoju - bał się nawet przetrzeć twarz. Bał się, że znowu mu coś zrobi.
   - Bardzo ciekawa propozycja, ale nie. Minho jest zbyt przystojny i seksowny, by tak obojętnie obok niego przejść. Przykro mi - wstał, chwytając na nowo swoją torbę, którą po wejściu do środka rzucił na podłogę. - A ty dlaczego się tak o niego troszczysz co? On woli tego nowego Taemin'a, wiec nie śnij tak bardzo - skłamał i wyszedł z mieszkania.
    Taemin oparł się o ścianę, przyciągając kolana do klatki piersiowej. Taesun miał rację. On...ten który zawsze był poniewierany, ludzie się nim jedynie bawili...jak mogą o nim pamiętać. Jego brat jest od niego lepszy we wszystkim...zawsze był.
Ale on tak bardzo tęsknił...za Minho, a Taesun mu go właśnie zabierał.


****


      Czy się spodziewał? W sumie to tym razem nie. Wczoraj już zdarzyła się taka sytuacja, ale nie myślał, że znowu się pojawi.
      Spojrzał na zegarek na nadgarstku gdzie godzina wskazywała piętnastą trzydzieści pięć. Opadł na oparcie krzesła, na którym siedział i rozejrzał się po kawiarni. Dopiero teraz odkąd tu był wczoraj i dziś skupił się na jej wyglądzie. Wnętrze było bardzo nowoczesne, a kolory idealnie pasowały do tego typu gastronomi - ściany koloru kawy z mlekiem z dodatkiem koloru śmietanki. Miło to sprawiać, że klienci będą mieli ochotę spróbować tego typu kawy i udało im się. Sam miał zamiar skosztować, ale nie bardzo miał humor.
     Mijały kolejne minuty, a Taemin'a nadal nie było. Spojrzał w kierunku wejścia gdy zobaczył postać w długich, rudych włosach, które swobodnie opadały na ramiona, żółty sweterek do ud z słodką myszką na piersi i zielone rurki. Serce zaczęło bić mu szybciej i gdy gwałtownie podniósł się z miejsca postać odwróciła się, a on uświadomił sobie, że to jedynie dziewczyna w wieku około szesnastki z rodzicami.
Spuścił wzrok na ziemię i opadł na krzesło, wsuwając dłoń we włosy. Tak bardzo tęsknił za tym starym Taemin'em - za jego drobnym głosikiem, słodkimi gestami, tą niewinnością. Dlaczego mu go zabrano? Dlaczego tak bardzo się zmienił?
     - Cześć Hyung - do stolika podszedł zdyszany Taemin. Ten nowy Taemin. - Wybacz za...
     - Znowu się spóźniłeś - odparł bezinteresownie Minho. Jakoś go to nie ruszyło, że młodszy się pojawił po godzinie. Zamiast tego rosła w nim złość.
    - Wiem, ja...
    - Co tym razem się stało? - spojrzał na niego wstając. - Ratowałeś biednego kotka z drzewa starszej pani? - zapytał po czym tak po prostu odszedł od niego i wyszedł.
    - Minho! - wołał za nim. - No Minho-hyung! - krzyczał, a wszyscy patrzyli na niego jak na idiotę. - Fuck! - uderzył dłonią w stolik, siadając na krześle.
    Wszystko przez tego pieprzonego Taemin'a. Zemści się...oj zemści.
    Wyjął w torby paczkę papierosów i jednego od razu zapalił, zaciągając się mocno.
    - Przepraszam... - podeszła do niego kelnerka. - Tutaj nie wolno palić.
    - Pieprz się - warknął jej w twarz po czym wyszedł z lokalu idąc...jeszcze nie wiedział dokładnie gdzie.


***


     Butelki po piwie, dym tytoniowy unoszący się w powietrzu i strzelanina "battlefield" na xbox'a 360. Tak na pierwszy rzut oka może nam się kojarzyć osoba depresyjna - rzucona przez dziewczynę lub chłopaka - albo po prostu "forever alone" jak się mówi.
    Osoba ta jednak nie jest żadną z tych wyżej wymienionych tylko najzwyczajniej na świecie dostała wielkiego lenia.Wielka willa tylko dla niego, żarcie, kanapa, plazma...czego chcieć więcej?
     - No dawaj!...Ya! Zabij go kurwa! Nooo! - krzyczał niewyraźnie, przez trzymanego w ustach papierosa, na cały salon, wymachując padem na wszystkie strony, naciskając wszystkie przyciski naraz. Tak to wygląda gdy gra się w grę pierwszy raz i nie wie się nawet o co w niej chodzi. Nagle zobaczył, jak jego postać przewraca się na ziemię i umiera. - Fuck...FUCK! - krzyknął, wyjmując papierosa z ust i opierając łokcie na kolanach. - Co za gówno - chwycił pudełko leżące na stole. - Kto w to gra? Jakaś tandeta - rzucił pudełko na ziemię po czym opadł plecami na oparcie kanapy i zjechał po nim, rozkraczając nogi. Zaciągnął się papierosem, wydmuchując dym w powietrze nad sobą.
     Usłyszał nagle pukanie do drzwi za sobą.
     - Otwarte! - krzyknął szybko ponieważ nie chciało mu się wstawać z kanapy.
     Przymknął powieki wciągając głęboko powietrze gdy nagle poczuł ciężar na nogach. Otworzył szybko oczy i zobaczył siedzącego okrakiem na jego udach Taemin'a.
     - Co ty tu robisz? - nie ukrywał zdziwienia patrząc na niego. Taesun w tej chwili wziął jego papierosa z dłoni i zaciągnął się mocno do ust po czym przybliżył do ust Jonghyun'a, cały dym do nich wdmuchując.
    - Pieprz się ze mną, Jjong - wypowiedział w jego usta, wydmuchując ostatnie resztki, poruszając przy tym  zmysłowo biodrami na jego kroczu chcąc go pobudzić. - Teraz.
    - A-ale coo...? - nie dokończył przez namiętny pocałunek młodszego chłopaka. Wpił się tak mocno w jego wargi, że Jong już nie potrafił się od niego odkleić. Zanim Jonghyun zdążył się zorientować miał już odpięte spodnie, a jedna dłoń chłopaka już wsuwała się pod materiał czarnych bokserek.
    - Co ty kombinujesz, co? - Jonghyun chwycił go silnie za włosy, odchylając szybkim ruchem jego głowę do tyłu przez co młodszy wydobył z siebie syk bólu. Przybliżył się do jego szyi, uśmiechając szatańsko. Wiedział, że nie powinien, ale tak bardzo tego chciał. - Przyszedłeś tylko po to? - mówił w jego szyję, owiewając ją gorącym oddechem, co przyprawiło chłopaka o gęsią skórkę. - Aż tak jestem...
    - Długo mam jeszcze czekać? - wysyczał przez zęby, patrząc na niego w dół.
    - Jak ty mnie potrzebujesz, kochanie - uśmiechnął się po czym zepchnął go przed siebie na ziemię, rozkraczając bardziej nogi - Działaj coś -stwierdził, zapalając kolejnego papierosa.
    - Palant! - Taesun podniósł się i uderzył go z otwartej w policzek, aż głowa odwróciła mu się na prawo, a włosy opadły na twarz. Znowu. Tak, znowu. Ostatnio gdy mieli zacząć to robić Jonghyun kazał mu obciągać, a młody się zbuntował i uderzył go. Można uznać to za rytuał?
    - Kiedyś to zrobisz - szepnął cicho do niego dość nieprzyjemnym głosem, odkładając papieros do popielniczki leżącej na kanapie obok, a po chwili gwałtownie się podniósł, chwycił go za szmaty i rzucił na stół, strącając z niego wszystkie butelki i resztę śmieci. Jednym ruchem odpiął jego spodnie i zrzucił z niego razem z bokserkami.
    - Tak, właśnie tak skarbie - Taesun przyglądał się jego poczynaniom - jak zsuwa swoje spodnie do kolan później bokserki, a później z całej siły wciska się w niego, już sztywnym członkiem, do samego końca. - Ahrr! - Taesun krzyknął na cały dom,wyginając ciało w łuk, a łokciami opierając się na stole. Jonghyun nie zatrzymywał się i poruszał się w nim tak szybko jak tylko mógł, opierając się dłońmi, bo jego obydwóch stronach. Ostatnio też nie było całej gdy wstępnej. Po prostu dla nich to była strata czasu, z której nic nie mieli. Tandetne mizianki i szeptanki, a oni woleli od razu przejść w finał.
     Taesun wiercił się pod nim z przyjemności. Ktoś inny po takim szybki wejściu mógł się od razu poskładać w bólu, a on to uwielbiał. Był już zresztą tak wyjechany, że prawie już tego nie czuł.
     Złapał się umięśnionych ramion Jjong'a, wbijając w nie paznokcie co wywoływało u starszego cichy syk.      Jonghyun chwycił członka młodszego, ściskając go w dłoni po czym zaczął poruszać na nim dłonią z szybkością tego, jak w niego wchodził. Było mu tak dobrze, że kolana się pod nim uginały. Przyjemne mrowienie całej dolnej partii ciała, a jęki i piękny widok jego twarzy w ekstazie wszystko pięknie dopełniał.
    - Jesteś taki piękny gdy jest ci dobrze - szeptał mu do ucha, przygryzając jego płatek.
    - Jong...hyun - wydobył z siebie przerywany dźwięk gdy Kim starał się jak najlepiej trafić w jego prostatę.
    - Wyglądasz jak nie ty...taki bezbronny, niewinny - drażnił językiem jego ucho, a Lee wydawał się być w całkiem innym świecie.
    - Hyung...ja zaraz... Aish! - syknął, wbijając paznokcie tym razem w jego plecy z całej siły gdy biała wydzielina rozlała się po dłoni Jonghyun'a, a zaraz później on też doszedł w jego wnętrzu wykrzykując jego imię..., a raczej nie jego. Dlaczego Taesun'a to zabolało?
    Jonghyun wyszedł z niego i opadł na kanapę za sobą. Położył głowę na oparciu kanapy, oddychając szybko. Po chwili wziął papierosa, którego zostawił w popielniczce, wkładając do ust. Czuł chłód na swoim członku, ale także jeszcze przyjemne mrowienie,którym mógł się jeszcze trochę nacieszyć. Było mu tak dobrze. Uwielbiał bezinteresowny seks. Z miłości jest do bani...skądś o tym wie...
Uniósł drugą dłoń, patrząc na nią spod przymrużonych powiek.
      - Przydało by iść ją umyć - stwierdził, widząc na niej soki młodego.
     Taesun nagle się podniósł i miał planach usiać obok Jonghyun'a, ale zamiast tego szybkie wstanie skończyło się wylądowaniem na nim. Już nie chciało mu się wstawać.
     - Dziś... byłeś ostrzejszy - stwierdził w jego szyję.
     - Dziś byłeś bardziej uległy - zaśmiał się.
     - Idiota! - uderzył go pięścią w tors. - Jesteś zajebisty, Jonghyun - wyszeptał, zamykając oczy. Jakoś było mu dobrze tak przy Jonghyun'ie....Jak go obejmował. Nigdy nie czuł czegoś takiego. Dziwne
     - Zapraszam ponownie - uśmiechnął się, buchając dymem.


****


     Leżał na łóżku, do góry brzuchem, podrzucając sobie piłką do koszykówki. Nagle usłyszał dzwonek swojej komórki i z nieuwagi piłka poturlała się gdzieś po pokoju. Wstał, podszedł do biurka gdzie owe urządzenie wibrowało i spojrzał na wyświetlacz. Numer był mu nieznany, ale i tak odebrał.
    - Słucham? - odezwał się, ruszając do wyjścia z pokoju i gdy już dotknął klamkę i miał wyjść głos odezwał się, a on zastygł.
    ~ Cześć Minho.
    - Kibum? - stwierdził, otwierając szeroko oczy.
    To nie wróżyło nic dobrego



   C.D.N

poniedziałek, 15 lipca 2013

The Versatile Blogger

     Już kiedyś robiłam to nominowanie na starym blogu, ale że jakoś wróciło to na nowo i znowu zostałam nominowana do tego to znów wracam :)

     Bardzo chciałabym podziękować za nominację Minnie, Channie Lee, Datenshi189 , Berenice, Marcie K oraz Ritsu Senpai :) Cieszę się, że są jednak osoby, które czytają mojego bloga :) Bardzo wam dziękuję, bo dla was trwam :*





Zasady:

1. Podziękować nominującemu blogerowi na jego blogu.
2. Pokazać nagrodę "The Versatile Blogger" u siebie na blogu [to zdjęcie u góry]
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4. Nominować 15 blogów, które Twoim zdaniem na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.



7 faktów o mnie:

1. Często ludzie pytają mnie ile czasu już piszę opowiadania, więc .... 5/6 lat :)
2. Jestem wielką marzycielką, która ma w głowie swoje własne życie i świat do którego nikt nie ma wstępu.
3. Mówię, że słucham k-pop'u jednak słucham jedynie Shinee i pojedyncze piosenki innych zespołów, ale nie mam o tych zespołach wgl pojęcia, a moim ulubionym amerykańskim zespołem jest Imagine Dragons <3
4. Jestem wielkim leniem *o*
5. Cholernie boję się ciemności *.*! Mało osób o tym wie, ale osoby, które znają mnie na prawdę dobrze muszę sobie z tym radzić xD  Masz już 17 lat, a nadal boję się, że coś wyskoczy z szafy : o Będąc u Lei noc nie obejdzie się bez nocnej lampki z pandami xD ^^"
6. Mam 1.83 cm wzrostu xD
7. Nie mam celu w życiu. Codziennie chcę robić coś innego, być kimś innym xD Trudno za mną nadążyć, ale wytrwali dają radę xD (czyt. moja mama). Nawet ja czasami nie daję rady. ^^"

Nie są one jakieś inteligentne, ale w takich nominacjach nigdy nie wiem co napisać ^^"



Nominowane blogi: