tag:blogger.com,1999:blog-1117315693060355502024-02-07T07:12:27.132+01:00BestStoryHiraHirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.comBlogger14125tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-40229718890750490912014-02-07T14:54:00.002+01:002014-06-16T19:13:24.196+02:00Loving Strangers ~ Rozdział 2<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><b><i>Witam c:</i></b> </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> ~ I oto kolejny rozdział nowego opowiadania<u> "Loving Strangers"</u>,
z którego już na start jest bardzo zadowolona. Mam dużo fajnych
pomysłów i chciałabym żebyście przeczytali i skomentowali. Wasza opinia
jest dla mnie najważniejsza c: </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> ~ Chciałam bym podziękować<b> El</b>, która jest moją betą i pomogła mi usunąć niedoskonałości ortograficzne z tego rozdziału c: </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
~ Wiem, że chcielibyście bym nadal pisała Yaoi i tego typu rzeczy, ale
czy to wam się już nie znudziło? Jeśli może między fankami Yaoiców będą
jacyś, których interesuje także Yuri to serdecznie zapraszam c:<br /><br /> Miłej lektury i cześć c:</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /><b>~Hira</b> </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">____________________________________________________</span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM_8CfwmEiTgxBSWhvZUUqi8MbN-_bH4HwxEi2NNl0CYsBGFE239BGCJNHW2cjnhNG69eaWcsuMX6cIGwE7qWrrDrYfuW1vCMQXlMNNSa5UpwCD5IoanFz4KM2kCw7fDGFDptS3MpiAeRX/s1600/loving+strangers.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM_8CfwmEiTgxBSWhvZUUqi8MbN-_bH4HwxEi2NNl0CYsBGFE239BGCJNHW2cjnhNG69eaWcsuMX6cIGwE7qWrrDrYfuW1vCMQXlMNNSa5UpwCD5IoanFz4KM2kCw7fDGFDptS3MpiAeRX/s1600/loving+strangers.jpg" height="216" width="400" /></a></span></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><i>~ Rozdział 2 ~</i></span></span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /> <b>Nie miałam wyboru. </b>Musiałam
zostać na noc u Jonathana. Nie chciałam się bardziej narażać. Po tym
incydencie wczoraj, gdy on poszedł już spać, ja nie potrafiłam zasnąć.
Całą noc leżałam na końcu łóżka byle jak najdalej od niego i szlochałam
cicho w poduszkę. Udało mi się w końcu zasnąć gdy moje myśli przeniosły
się na tajemniczego mężczyznę z wesela. Choć widziałam go tylko chwilę,
zamieniliśmy kilka słów to myśl, że już się nie zobaczymy jest
załamująca.</span></span>
<br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Obudziłam się rano za pomocą budzika. Gdy wstałam o godzinie siódmej rano, Jonathana nie było już w łóżku. Na szczęście.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Chwyciłam komórkę z nocnego stolika, weszłam do łazienki w sypialni i
zamknęłam za sobą drzwi na zamek. Wybrałam numer Emily i zadzwoniłam :</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Melanie? Dzień Dobry! Jak noc poślubna?</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Emily, mam do ciebie pytanie - nie chciałam nawiązywać do tego
tematu. Zbyt bolesne wspomnienia. Ciągle nie chcę o tym myśleć. -
Wczoraj na weselu był taki mężczyzna. Wysoki, brązowe oczy i
włosy...tańczyłam z nim raz...Wiesz może kim był? - zapytałam z nadzieją
w głosie. Ale nawet gdyby wiedziała i znalazłabym go to co bym mu
powiedziała?</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Nie wiem o kim mówisz. Na te wesele przychodzili znajomi i zabierali znajomych, którzy zapraszali znajomych, więc...</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Rozumiem - odpowiedziałam z wyraźnym smutkiem w głosie.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- A coś się... - nim zdążyła dokończyć rozłączyłam się, słysząc
nawołującego mnie Jonathana. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam go w
drzwiach. Miał na sobie jedyne czarne dżinsy i białą koszulę włożoną w
spodnie.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Tu jesteś, kruszynko - mówi obrzydliwie słodko, podchodząc do mnie
i całując w policzek. - Jadę zaraz na spotkanie, na które czekałem
bardzo długo. Nasza firma może zacząć w końcu współpracować z jedną z
najbardziej dochodowych firm w kraju specjalizujących się projektowaniem
różnorodnych budynków zaczynając od małych domków, a kończąc na
drapaczach chmur. Do tego jeszcze zajmują się projektowaniem wyposażenia
domowego. Ich marka jest na prawdę znana na świecie. W tej firmie
pracują najbardziej znani architekci i projektanci na ziemi. Nawet nie
zdajesz sobie sprawy jak długo moja rodzina ubiegała się o to spotkanie,
ale nagle niespodziewanie zadzwonili do mnie dzisiaj rano prosząc, bym
przyjechał tak szybko jak to możliwe. Nadal mnie to dziwi - mówił z
wielką fascynacją w głosie. - A, że teraz ty też będziesz panią w tej
rodzinie chciałbym, żebyś pojechała ze mną - chwycił mnie za dłonie i
obydwie pocałował. - Pojedziesz? - zapytał, patrząc mi w oczy.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Westchnęłam po czym kiwnęłam głową, a on uśmiechnął się szeroko,
czego dawno nie robił. Współpraca z tą firmą musi być dla niego na
prawdę ważna.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Ubierz się ładnie i widzimy się na dole - pocałował mnie w czoło i zniknął z pokoju.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Weszłam z powrotem do łazienki, by zrobić coś z włosami. Po długich
męczarniach postanowiłam w końcu spiąć je jedynie w koński ogon i tak
też zrobiłam. Umyłam zęby i pomalowałam rzęsy tuszem.</span></span><br />
<br />
<div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"> Gdy wyszłam z pokoju i otworzyłam drzwi do garderoby na zewnątrz, usłyszałam wołanie.</span></span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Mel, pośpiesz się!</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Już idę.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Cała garderoba wypełniona była przeróżnymi ubraniami, które kupił
mi Jonathan. Nie chciałam ich używać, ale na taką okazję postanowiłam
ubrać jedną z nowych sukienek. Chciałam ładnie wyglądać i zrobić dobre
wrażenie. Wybrałam kremową na ramiączkach, sięgającą kolan. Delikatny
materiał idealnie lał się w dół od przewijanego pasa pod piersiami. Do
tego dobrałam czarną kopertówkę, w tym samym kolorze buty na obcasie i
szybko zeszłam na dół.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Melanie, wyglądasz pięknie - przy drzwiach zastałam już gotowego
Jonathana. Do swojego stroju włożył jeszcze czarną marynarkę.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Dziękuję - otworzył mi drzwi, a ja od razu skierowałam się do
stojącego przy bramie srebrnego samochodu. Jonathan otworzył mi drzwi i
gdy wsiadłam, zamknął je, a następnie usiadł na swoim miejscu kierowcy.
Włączył muzykę, a w samochodzie rozległ się anielski głos jakiejś
kobiety, jednak nie znam jej i wolałam o nią nie pytać.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
<b>Poranek był na prawdę</b>
piękny. Początek lata, a pogoda zdaje się już być na prawdę ciepła i
przyjemna. Aż chce się wychodzić z domu. Przemierzaliśmy ulice Nowego
Yorku by, jak się okazało, podjechać pod jeden z najwyższych budynków w
kraju. Wow. Właściciel tego miejsca musi być na prawdę bogaty.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Hol był na prawdę nowoczesny i wielki. Ściany i sufit miały kolor
śnieżnobiały, a podłoga pokryta była srebrnymi, dużymi kafelkami, w
których można by się przejrzeć jak w lustrze. Przy recepcji, wejściu
oraz przy windach stały jeszcze drzewka w dużych doniczkach. Wszystko
idealnie grało ze sobą wyglądając naprawdę perfekcyjnie.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Dzień dobry. Byliśmy umówieni z...prezesem - stwierdził, po
krótkim namyśle, bo chyba sam nie wiedział nawet ja ma na imię.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Jakie nazwisko? - zapytała śliczna recepcjonistka siedząca za
ladą. Brązowe włosy spięte w niezdarny warkocz, duże, szare oczy
podkreślone tuszem i eyelinerem oraz drobne usteczka pomalowane różową
szminką. Ubrana była w czarną spódnicę, białą koszulę, a na to był
zarzucony tylko szary sweterek.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Luke. Jonathan Luke - odpowiedział, będąc dumnym ze swojego
nazwiska. Recepcjonistka przejrzała coś w komputerze po czym uśmiechnęła
się do Jonathana.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Tak. Prezes spodziewa się pana. Zapraszam do winy i na ostatnie
piętro. Tam proszę podejść do recepcji i zapytać o resztę, dobrze?</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Oczywiście. Do widzenia pani - czy on właśnie puścił jej oczko?</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Weszliśmy do windy, która ruszyła na 48 piętro. Wow. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Jonathan ani razu od wyjścia z domu się do mnie nie odezwał. To dobrze. Bardzo dobrze, ale jednocześnie dziwne.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Zaczęłam się zastanawiać ile lat może mieć taki prezes, który
osiągnął taki sukces? Na pewno jest już w podeszłym wieku. Ale czego
można się spodziewać.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /> <b>Kolejna ładna recepcjonistka </b>wprowadziła
nas do sali konferencyjnej, gdzie przy wielkim oknie ciągnącym się
przez całą ścianę stał w ciszy mężczyzna popijając wino, w trzymającym w
dłoni kieliszku. wyglądał przez okno na piękną panoramę
miasta.Widziałam tylko kontury jego ciała przez wpadające do środka
światło. Okno miało kierunek na wschód.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Dzień dobry - odezwał się się Jonathan, wchodząc głębiej, a ja od razu pomaszerowałam za nim.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Usiądźcie - odezwał się, a moim ciałem wstrząsnął dreszcz. Skądś znam ten głos. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Zastanawiam się skąd wie, że Jonathan jest z kimś? Na pewno powiedział mu ktoś z recepcji.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Usiedliśmy przy długim stole i w ciszy czekaliśmy na jakąkolwiek
reakcję ze strony mężczyzny. Nie wiem dlaczego, ale nagle zaczęłam się
strasznie denerwować. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Odwrócił
się do nas. W jednej dłoni trzymał kieliszek, kiedy druga spoczywała w
przedniej kieszeni ciemnych dżinsów. Powolnym, ale pewnym krokiem
podszedł. W spodnie miał jeszcze włożoną pudrową koszulę, której rękawy
były zaciągnięte nad łokcie, a trzy guziki przy kołnierzyku były
odpięte. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Moje ciało oblewa gorąc.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
To on...</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Dzień dobry - wyciągnął dłoń w kierunku Jonathana, a ja patrzyłam na niego w zaniemówieniu. - Nazywam się Lou Ridden.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Lou...</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- To ty! - Jonathan nie odwzajemnił uścisku tylko wstał wściekły,
uderzając dłońmi o blat stołu. Podskoczyłam ze strachu. - To ty wczoraj
przystawiałeś się do mojej żony! - chyba zapomniał z kim rozmawia.
Jonathan, uspokój się.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Przestań - szepnęłam cicho, ciągnąc go za rękaw marynarki, ale on natychmiast wyrwał się z mojego uścisku. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Świetnie...Co on sobie teraz o mnie pomyśli?</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Słuchaj, ty skurwielu. Jeśli jeszcze raz...!</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Nie wiem czy jeden taniec jest gorszy od kilkunastu zdrad... a może i
kilkudziesięciu? - napił się trochę wina, patrząc gdzieś w ścianę z
miną jakby się nad czymś zastanawiał.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Co miał na myśli poruszając temat zdrady?</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Lou pewnym wzrokiem, bijącym charyzmą, spojrzał na Jonathana, a ten w
zaniemówieniu usiadł na krześle. Nic nie mówił. Jego oczy szeroko
otwarte, usta drgające. Patrzyłam na niego w szoku. Nigdy nie widziałam
go takiego. Czy to możliwe, że został pokonany na słowa? Ta "zdrada" tak
na niego wpłynęła? Dlaczego?</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Tak myślałem, że to spotkanie będzie tylko stratą mojego cennego
czasu - podszedł do małego stolika przy ścianie, który pokryty
był białym obrusem, a na nim stała butelka szampana. Dopił zawartość w
swoim kieliszku i postawił tam naczynie, ponownie wsuwając dłoń do
kieszeni. Spojrzał na w moim kierunku, a mnie dopadło gorąco. Moje wargi
rozchyliły się mimowolnie, gdy dosłownie pożerał mnie wzrokiem. - Choć
może nie do końca - uśmiechnął się tajemniczo.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Oh...</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Poczułam brutalny dotyk Jonathana na dłoni po czym wstał i pociągnął
mnie do wyjścia. Zanim wyszliśmy z sali konferencyjnej, spojrzałam
ostatni raz na Lou, który cały czas mnie obserwował. </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;"><br /> <b> Kazał mi wsiąść do</b>
samochodu, a sam został na zewnątrz, by porozmawiać przez telefon.
Przez szybę samochodu widziałam, że jest bardzo zdenerwowany. Przechodni
przechodzący obok niego przyśpieszali, bojąc się jego krzyków.
Postanowiłam troszkę otworzyć okno, by podsłuchać jego rozmowy.<br /> -
Mówię ci, że wie!...Nie wiem skąd wie!...No...To nie może pójść
dalej...Nie wiem co zrobimy...Skarbie, ja...Nie, żadna się nie dowie.
Obiecuje to sobie. Nie pozwolę na to...Nie pozwolę mu zniszczyć tego, na
co tak długo musiałem pracować...Eh, rozumiem...nie pozwolę jej się
nigdzie ruszyć - spojrzał na mnie wściekle spod czoła.<br /> Co..?<br /> Czy ta rozmowa teraz tyczyła się mnie? Nie może trzymać mnie pod kloszem. <br />
Jonathan tak bardzo się zdenerwował dopiero gdy wyszliśmy...nie.
Zdenerwował się jak... "Nie wiem czy jeden taniec jest gorszy od
kilkunastu zdrad... a może i kilkudziesięciu?". <br /> - Widzimy się później. Cześć - rozłączył się i szybkim krokiem ruszył w stronę samochodu, po czym wsiadł do niego.<br /> O nie...okno. <br /> Jonathan zapalił samochód i natychmiastowo ruszył.<br /> - Gdzie jedziemy?<br />
- Jadę zawieść cię do naszego domu - dał duży nacisk na "naszego".
Kiedy ja nie chce tam jechać. - A później jadę coś załatwić.<br /> - Zawieź mnie do Emily - odezwałam się cicho, bojąc się reakcji z jego strony.<br /> - Absolutnie nie. Chyba wcześniej ja...<br />
- Zawieź mnie do Emily! - podniosłam znacząco głos, a on zatrzymując
się na światłach spojrzał na mnie zszokowany. Prychnął i nerwowo
przeczesał włosy, ściągając usta w cienką linię. Nie dobrze...<br />
Jednak nie odezwał się tylko zawrócił i podwiózł mnie pod mały domek
jednorodzinny, gdzie mieszkam razem z Emily. Domek podarowali nam
jej rodzice z okazji ukończenia studiów. <br /> - Zadzwoń, gdy będę miał cię odebrać i ...<br />
- Zostaję tu dzisiaj - powiedziałam cicho i szybko wyszłam, kierując
się do drzwi. Gdy odwróciłam się, by sprawdzić czy nadal tu jest, był i
patrzył na mnie. Zadzwoniłam do drzwi błagając w duchu, żeby była w
domu. Nie wytrzymam z nim już dzisiaj.<br /> W końcu drzwi otworzyły się, a ja od razu wskoczyłam do środka. <br />
- Witam pannę młodą - uśmiechnęła się do mnie i mocno przytuliła. - Jak
się...- zapytała, zamykając drzwi jednak nagle przerwała, przyglądając
mi się uważnie. - Co ci się stało? - zapytała, podchodząc do mnie. <br /> - C-co? - odsunęłam się, nie wiedząc o co chodzi.<br />
Chwyciła mnie za podbródek i odwróciła moją głowę, by przyjrzeć się
lewemu policzku. Przejechała po nim palcem, a ja wyrwałam się z jej
uścisku, czując ból. Minęłam ją i weszłam do łazienki, spoglądając w
lustro. Na lewym policzku przy linii szczęki miałam czerwoną plamę. Na
pewno powstała przez wczorajsze...uderzenie.<br /> - Co ci się stało? -
tym razem głos Emily był już stanowczy i wściekły. Spojrzałam na nią, a
ona stała w drzwiach łazienki z założonymi, na piersiach, rękoma.
Zawsze była dla mnie jak matka, a gdy coś mi się stało lub przez kogoś
byłam smutna, mogła tej osobie nogi powyrywać. Jonathanowi by się
przydało, ale nie chcę wiedzieć co by się ze mną stało gdyby wyszło, że
naskarżyłam.<br /> - Nic - to była najgłupsza odpowiedź jaką tylko mogłam w tym momencie użyć. <br /> - Nic?!<br /> - Jaa...przewróciłam się tylko na schodach wczoraj. Ta sukienka była zbyt długa i potknęłam się.<br />
- Oh...Mel. Zawsze zrobisz sobie coś głupiego. Gdzieś w kuchni mam maść
na stłuczenia - wyszła na pewno by poszukać wymienionej rzeczy.<br /> Nie wierzę, że to łyknęła. <br /> Zaczęłam się zastanawiać co by było, gdyby dowiedziała się, co tak na prawdę spowodowało tę ranę. <br /><br /> <b>Wybrałyśmy się z Emily </b>wieczorem
do dobrego klubu w mieście. Cieszę się, że pożyczyła mi swoje krótkie,
dżinsowe spodenki i luźną, turkusową koszulkę, odkrywającą jedno ramię.
Wybłagałam od niej jeszcze czarne conversy, bo na prawdę mam już dość
szpilek jak na kilka dni. <br /> Czekałyśmy trochę w kolejce, ale w
końcu udało nam się wejść. Zajęłyśmy dwa miejsca przy barze i od razu
zamówiłyśmy dwa kufle piwa. Tak, to jest to, czego właśnie potrzebuję.
Trochę odciąć się od świata zewnętrznego.</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Przez całe popołudnie dzwonił do mnie Jonathan, ale ani razu nie
odebrałam. Najpierw wyciszyłam telefon, a po chyba, pięćdziesięciu
nieodebranych połączeniach wyłączyłam. Mam go dość. Dość jego
patrolowania i rozkazywania mi. Nie chciałam wiedzieć jak wściekły
musiał być na mnie.<br /> Opowiedziałam Emily o tajemniczym
mężczyźnie, o imieniu Lou, który prosił mnie o taniec na weselu.
Powiedziałam jej gdzie pracuje oraz jak rodzina Luke stara się o
współpracę z nim, gdzie dobrą okazję zniszczył Jonathan. Emily podsunęła
mi dobrą myśl. Jeśli rodzina Luke oraz jej nie znają go, to skąd wziął
się na weselu? Jeśli jakaś z bliskich osób rodziny znałaby go, to
Jonathan miał by tę rozmowę już wcześniej tyle, że zapewne przebiegłaby
ona całkowicie w inny sposób. Znów przypomniały mi się słowa "Ważne, że
ja w końcu poznałam panią". Poznałam? <br /> Właśnie. Poznałam?
Chciałabym? Obserwowałam? Nie mogło przecież tyle razy mi się
przesłyszeć. Ale...Nie. To przecież niemożliwe. To jest w stu procentach
wiadome, że na pewno mi się przesłyszało. Lou Ridden. Właściciel oraz
prezes jednej z najlepszych firm w kraju. Muszę przestać myśleć o takich
głupotach. Byłam już wtedy zmęczona. Tak. To na pewno to.<br /><br /> <b>Nie wiem ile wypiłam</b>, ale zaczęło mi się kręcić w głowie. Emily upominała mnie, że mam słabą głowę, ale ja nie słuchałam. Świetnie.<br />
- Mel, skoczę tylko do łazienki. Nigdzie. Się. Stąd. Nie. Ruszaj. Ok? -
mówiła wyraźnie, bo muzyka w klubie była na prawdę głośna. Jakieś
dubstepy i inne tego rodzaju. - Zaraz wrócę, rozumiesz?<br /> Kiwnęłam
głową, a ona jeszcze raz wskazała na mnie palcem, wspominając swoje
słowa po czym zniknęła w tłumie tańczących na parkiecie, osób. Zaczęłam
myśleć o Lou.<br /> Lou...na same wspomnienie o jego oczach zrobiło mi się gorąco, a przez alkohol uczucie było podwojone. <br /> Ah...tak bardzo chciałabym mieć go tu i teraz. <br /> </span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
<b> Zaczęłam się niecierpliwić.</b> Emily długo nie wracała z łazienki. Czyżby pochłonął ją wir deski klozetowej? <br /> Chwila...co?<br />
Rozejrzałam się dookoła, ale nikogo znajomego nie zauważyłam. Nie wiem
która jest nawet godzina. Ile siedzę tu już sama? Muszę jej poszukać.</span></span><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Zsunęłam się w wysokiego krzesła i postawiłam nogi na podłodze. Od razu
musiałam się chwycić blatu, bo nieźle bym upadła na podłogę. Co ja
narobiłam... Nie. Dam radę.<br /> Postawiłam kok, który nie wyglądał
już na pewno tak dobrze jak rano, po czym zrobiłam kolejny w przód i
wpadłam na osobę siedzącą obok mnie. Opierając się o uda tej osoby,
starałam się podnieść do pionu co marnie mi szło. Białe dżinsy, czarne,
eleganckie buty...i czarna koszula włożona w spodnie. <br /> -
Przepraszam...pana - stanęłam do pionu jednak ktoś przechodzący, trącąc
mnie ramieniem, spowodował, że wylądowałam ponownie na mężczyźnie, tyle
że tym razem z twarzą w łączeniu się jego szyi i ramienia. <br /> Ah...jaki zapach...</span></span></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
- Przepraszam - wstałam szybko i czując jak policzki mnie pieką,
pijackim krokiem uciekłam w tłum tańczących osób. Jak mogę być taką
niezdarą? <br /> Atmosfera między imprezowiczami nie była przyjemna i
niezbyt dobrze wpłynęła na moje samopoczucie. Zapach alkoholu,
papierosów, potu...od tego wszystkiego zachciało mi się zwrócić wszystko
co dzisiaj zjadłam i wypiłam...choć nie...tylko to co wypiłam. Nic
dzisiaj nie zjadłam. <br /> W łazience, ani w pobliżu, nigdzie nie
potrafiłam znaleźć Emily. Zaczęłam się denerwować. Zniknęła może około
godziny temu? Jest już późno. <br /> Obok mnie nagle wszczęła się
ostra bójka jakiś dwóch pijanych gości. Nie wiem o co, ale zaczęli się
szarpać przez co i ja dostałam w ramię. Straciłam równowagę i upadłam na
kolana. Poczułam jak wszystko mi się zwraca. <br /> Nie. Proszę. Nie teraz.</span></span></div>
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: small;">
Nagle ktoś mnie złapał w talii i pomógł wstać. <br />
- Emily? - zapytałam cicho gdy już stałam w pionie, opierając się o
kogoś plecami. Moja głowa bezwładnie opadła na czyjeś ramię. To nie
Emily. Ten ktoś jest ode mnie wyższy. <br /> Słabo mi...<br /> Moje powieki powoli zaczęły opadać i już nie chciały mnie słuchać. Zmęczenie dało górę. <br /> Czuję coś przyjemnego...ten zapach...<br /> - Wszystko będzie dobrze, skarbie - cichy szept obok ucha. Już niesłyszalny. Gdzieś w oddali.<br /> Jestem skarbem. Jestem skarbem, a ty moim piratem. Znajdź mnie. <br /> Już odpłynęłam?</span></span></div>
<br />Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-31142516863530194302014-01-30T19:52:00.001+01:002014-02-01T23:02:50.017+01:00Loving strangers ~ Rozdział 1<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><b><i>Dzień dobry, cześć i czołem c:</i></b><br /><br /> Od bardzo długiej mojej nie obecności dodaję pierwszy rozdział nowego opowiadania, który tym razem <b><u>nie jest yaoi</u> </b>c: Skończyłam z pisaniem takiego rodzaju opowiadań i zapraszam na coś całkowicie innego, nowego, i mam nadzieje, lepszego.<br /> Mam nadzieje, że was zaintryguje c: Zapraszam was także do komentowania. Bardzo mi zależy na waszej opinii.<br /> Miłej lektury.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /><b>~Hira</b></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
<br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">_____________________________________________________<br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEaLFn2ULU-6YYTRGOEofi0tHF29HNfXmB3O1fPfjdH5usGpRs-YnyAIoFDZCsmn1SLHy4gMMuIklWFQGBnhg7yNgc_m16citoRut2DBb2W1otqTlCn3qYeGhDQrOlstSlRW7gYpYK4Ei3/s1600/lov+str.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"></span></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM_8CfwmEiTgxBSWhvZUUqi8MbN-_bH4HwxEi2NNl0CYsBGFE239BGCJNHW2cjnhNG69eaWcsuMX6cIGwE7qWrrDrYfuW1vCMQXlMNNSa5UpwCD5IoanFz4KM2kCw7fDGFDptS3MpiAeRX/s1600/loving+strangers.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM_8CfwmEiTgxBSWhvZUUqi8MbN-_bH4HwxEi2NNl0CYsBGFE239BGCJNHW2cjnhNG69eaWcsuMX6cIGwE7qWrrDrYfuW1vCMQXlMNNSa5UpwCD5IoanFz4KM2kCw7fDGFDptS3MpiAeRX/s1600/loving+strangers.jpg" height="216" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><i><b><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: small;"> </span></b></i><br />
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: small;">~Rozdział 1~</span></b></i></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
<br />
<b>- Melanie, wyglądasz olśniewająco</b> - mówi do mnie moja najlepsza przyjaciółka, obserwując nasze odbicie w dużym lustrze przed nami, a ja spuszczam wzrok na moje splecione dłonie gdy moje policzki oblewają się purpurą.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Podnoszę wzrok na swoje odbicie : mam na sobie piękną, białą sukienkę bez ramiączek, która pięknie leje się w dół srebrnego pasa pod piersiami. Nigdy nie widziałam, że posiadam tak kobiece kształty, ale ta suknia idealnie ukazuje każdy szczegół. Mam na sobie jeszcze śnieżnego koloru butki na obcasie jednak przez suknie są zasłonięte. Spoglądam na swoją twarz. Moje niebieskie oczy nie są tak jasne jak zawsze. Na pełnych ustach, pokrytych jasno różową szminką, nie ma uśmiechu. Blada twarz. Pochylam głowę w przód, a kosmyk włosów wydostający się z pięknie spiętych, blond włosów opada mi na policzek. Denerwuję się.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Mel? Wszystko w porządku? - na nagim ramieniu czuję dotyk dłoni Emily.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Podnoszę powoli wzrok i patrze w jej brązowe, zmartwione oczy. Dookoła jej twarzy pięknie rozlewają się długie, falowane, brązowe włosy leniwie opadające na ramiona. Ubrana w błękitną sukienkę bez ramiączek, sięgającą do połowy ud, która jeszcze przyozdobiona została w białą wstążkę przewiązaną przed idealnie podkreślonymi piersiami. Jak zawsze wygląda pięknie. Emily zawsze była bardziej kobieca niż ja. Zawsze miała większe powodzenia u mężczyzn. Ale czy ja...chce mężczyzn?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Kiwam głową, a na jej ustach pojawia się szeroki uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Mel, ty...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Emily, boję się - mówię w końcu, po wewnętrznej wojnie myśli i strachu. W gardle czuję gulę.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Oh Melanie - przytula mnie delikatnie. Zawsze robi to mocno i jeszcze skacze, próbując mnie rozśmieszyć, ale tym razem na pewno uważa, żeby nie pognieść sukni. - Każdy się boi takiego przełomu w swoim życiu - mówi troskliwie obok mojego ucha, głaszcząc mnie uspokajająco po plecach. - Właśnie wchodzisz w okres na prawdę ważny. Zakładasz swoją rodzinę. Czy nie tego właśnie pragnęłaś przez całe życie? - odsuwa się ode mnie i patrzy na moją twarz. Sięga dłonią do stolika obok lustra i podnosi stamtąd biały, krótki welon. Staje za mną i wpina mi go we włosy. Przechodzą mnie dreszcze gdy delikatny materiał dotyka moich nagich pleców. - Wyglądasz na prawdę pięknie. Jonathan będzie w niebo wzięty.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Jonathan...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Dziewczęta, już czas - mówi ciotka Emily na szybko pojawiając się w pomieszczeniu po czym od razu znika. Zdążyłam zobaczyć, że ma na sobie obcisłą, czerwoną sukienkę, pięknie spięte rude włosy, a w dłoni trzymała kremową kopertówkę.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zaciska mnie w żołądku. Czy ja na pewno tego chcę? Boję się.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
-<b> Jestem taki szczęśliwy</b>. Tyle czekałem by zobaczyć, jak moja jedyna córka wychodzi za mąż - mówi cicho do mnie mój ojciec Jack, który powolnym krokiem prowadzi mnie do ołtarza. Zaciskam dłoń na jego marynarce, a krew odpływa mi od twarzy gdy widzę go tam...pod bramą kwiatów. Kwiaty są wszędzie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ślub został zorganizowany na prawdę pięknie. W ogrodzie rezydencji państwa Luke. Tak. Jonathan Luke. Dookoła mnie znajduje się mnóstwo białych krzeseł przyozdobionych kwiatami. Siedzi tam tyle ludzi, a znam stamtąd może dwie...trzy osoby? Co to są za ludzie? W środku tłumu znajduję swoją matkę, która macha do mnie, a ja jedynie uśmiecham się do niej delikatnie. Nie chciała siedzieć z przodu, ponieważ nie lubi się wyróżniać.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wygląda przepięknie. Ma na sobie swoją kremową sukienkę, którą razem kupiliśmy ponad rok temu, gdy byłam u niej na wakacjach. Tak, nie mieszka w moim mieście tylko w Kanadzie. Krótkie, do ramion, włosy podkręcone przez co przylegają do długiej szyi.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Obok niej zauważam jej męża, Jacoba, z którym jest od dwóch lat. Moi biologiczni rodzice rozwiedli się cztery lata temu, gdy miałam siedemnaście lat. Pamiętam jak bardzo to przeżywałam : próbowałam ucieczek z domu i innych tego typu rzeczy, ale teraz, jak widzę, że są szczęśliwi, to jestem szczęśliwa razem z nimi.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zaciskam jeszcze mocniej dłonie na łodygach kwiatów bukietu, który trzymam w dłoniach. Zatrzymujemy się, a mój tata puszcza moją dłoń jeszcze całując się mnie w skroń po czym odchodzi w kierunku krzeseł w pierwszym rzędzie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nawet nie zauważyłam gdy Jonathan trzyma mnie już za dłoń i pomaga wejść na dwa stopnie by stanąć przy księdzu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Wyglądasz przepięknie, Melanie - słyszę obok ucha jego głęboki, męski głos.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Ma na sobie biały garnitur i białe eleganckie buty, w które mam wbity wzrok. Boję się. Boję się jeszcze bardziej.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chwyta mnie za podbródek i unosi moją twarz, zmuszając mnie do spojrzenia na niego. Śnieżno bały uśmiech pojawia się mimowolnie na jego twarzy. Jego brązowe włosy w artystycznym nie ładzie, brązowe oczy i wyrazista linia szczęki pokryta lekkim zarostem. Patrze na to i nie czuję ulgi, nie czuję szczęścia. Nie czuję nic prócz strachu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Bądźmy szczęśliwi. Razem - mówi i odwraca się do księdza.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Razem...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
<b>- Jonathanie Luke,</b> czy ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Patrze na niego i przywołuje sobie wszystkie nasze wspomnienia. Zawsze zabierał mnie we wszystkie zakątki tego świata. Kupował wszytko co chciałam, ale czy to wszystko? Rzeczy materialne? O to chodzi?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Będziesz trwać przy niej w zdrowiu i chorobie...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Przed Jonathanem nie miałam nikogo. Nie chciałam mieć faceta. Nie pociągają mnie, a jego przedstawiła mi Emily. Byłam z nim na spotkaniu kilka razy gdy pocałował mnie pierwszy raz. Nic nie poczułam, więc przestałam się odzywać. Lecz było już za późno. Spodobałam mu się. Wysyłał mi cały czas kwiaty, biżuterie z listami, że bardzo tęskni za mną. Później Emily zaczęła mnie namawiać na wszystko i czy przez bezradność wobec jej słów zostałam jego dziewczyną? Jestem zbyt uległa.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - ...oraz, że nie opuścisz jej aż do śmierci?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Tak - odpowiada, a mną wzdryga.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - A ty, Melanie Strage, czy ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nigdy nie podobali mi się faceci.Wszystko co robiłam przy nim nie robiłam z myślą o tym, że zależy mi na nim. Myślałam cały czas co powiedzą inni. Jak zareaguje Emily, na której tak bardzo mi zależy, i która tak bardzo się poświęciła, by dać mi to szczęście.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Będziesz trwać przy niem w zdrowiu i chorobie...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nigdy nie czułam do niego nic. Nie jestem przy nim ani trochę szczęśliwa. Nigdy nie byłam. Gdy mnie całował nie czułam tego, co zawsze opisują w książkach lub pokazują w filmach. W końcu to zrozumiałam.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - ...oraz, że nie opuścisz go aż do śmierci?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nie kocham go.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Tak.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Popełniłam największy błąd w swoim życiu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">~*~*~*~*~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> <b>W tle rozlegają</b> się dźwięki <i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=_XCVnV5CGh0" target="_blank">I've Got You Under My Skin </a>, </i>a na parkiecie nie brakuje par do tańca. Pary powoli kołyszą się na boki, uśmiechając się do siebie lub rozmawiając cicho. Wszystko odbywa się wielkim namiocie, w którym znajduje się scena z zespołem grającym na instrumentach, a dookoła parkietu przeznaczonego do tańca, poustawiane są stoły z jedzeniem, przy którym właśnie siedzę samotnie ja. Obserwuję moją mamę tańczącą szczęśliwie z Jacobem, uśmiechając się pod nosem. Tak świetne się bawią. Jednak uśmiech z mojej twarz nagle zanika gdy uświadamiam sobie powagę całej sytuacji, a brzuch znowu zaczyna mnie boleć. Wyszłam właśnie z mąż. Powiedziałam "tak". I teraz całe życie będę żyć z nim. Nie szczęśliwie. Nie kocham go. Nie kocham. Ja...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Melanie - z myślenia wyrywa mnie głos mojego taty. Odwracam się, a on już siedzi obok mnie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Cześć, tato - uśmiecham się smutno, mówiąc cicho. Czy mnie w ogóle słychać?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Dlaczego panna młoda siedzi sama? To niedorzeczne! Gdzie jest pan młody? - rozgląda się, a wraz z nim ja. Faktycznie. Nigdzie go nie widzę. Gdzie on się podział? Widziałam tylko przez chwile jak tańczył z jakąś młodą dziewczyną, a później zniknął mi z oczu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Zatańczysz ze mną? - tato wstaje i wyciąga w moim kierunku dłoń.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Co? Ty tańczysz? - nie ukrywam rozbawienia. Nigdy jeszcze nie wiedziałam jak tańczy.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Twój staruszek może i ma już za sobą sporo, ale to nie znaczy, że nadal nie potrafi poruszać się na parkiecie - chwyta moją dłoń i ciągnie w kierunku parkietu.- Panno Melanie - podaje mi swoją dłoń jeszcze raz.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Panie George - uśmiecham się, chwytając dłoń mojego ojca po czym powoli zaczynamy kołysać się na parkiecie. Opieram głowę na jego ramieniu, uśmiechając się pod nosem. Jedna miła chwila tego koszmarnego wieczoru.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Mam nadzieje, że będzie się tobą dobrze opiekował, bo jeśli nie to będzie miał do czynienia ze mną. Nikt nie może ranić mojej pięknej kobiety - mówi a do oczu napływają mi łzy. - Musisz być szczęśliwa.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Kocham cię, tato - mówię cicho, mocniej przytulając się do jego ciała.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Gdybyś wiedział, jak bardzo jestem nie szczęśliwa. Chciałabym ci wszystko powiedzieć. Powiedzieć komukolwiek jak się czuję, ale nie mogę. Nie mogę zranić najbliższych. Wszyscy są tacy szczęśliwi. Tylko nie ja. Mam ochotę zapaść się pod ziemię. Uciec jak najdalej, ale nie mogę im tego zrobić. Wpakowałam się w to sama. Wszystko moja wina.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Gdy rozbrzmiała kolejna piosenka <a href="https://www.youtube.com/watch?v=HmQq6yLe2ww" style="font-style: italic;" target="_blank">Come Fly with Me</a> zaczęło być na prawdę zabawnie. Tato wyglądał tak beztrosko i młodo uśmiechając się od ucha do ucha. Robiliśmy różne obroty i ruchy w ogóle nie grające z melodią piosenki. Dawno nie bawiłam się tak dobrze, a to wszystko jeszcze w tańcu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Panie George, jest pan wyśmienitym tancerzem - mówię do niego, nie potrafiąc przestać się uśmiechać. Już zaczęły boleć mnie policzki.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Oh, Panno Melanie. To zaszczyt tańczyć z taką tancerką - uśmiecha się w odpowiedzi, mrugając do mnie żartobliwie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Piosenka kończy swój rytm, a ja ląduję w objęciach mojego ojca.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Tak bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwa, Melanie. Kocham cię - obejmuje mnie mocno, a uśmiech z moich ust znika zastępując go smutkiem i żalem. Co będzie później? Gdy wesele się skończy?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Ja ciebie też bardzo kocham.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - A teraz wybacz, ale widziałem, że przynieśli wyśmienitego homara, a bardzo chciałbym spróbować - uśmiecha się szeroko, a ja wpadam w chichot.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Biegnij, bo wszystko zjedzą! - mówię do niego, a on ucieka, machając do mnie jeszcze.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zostaję sama na parkiecie wśród tylu par. Co mam robić...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Odwracam się i chcę ruszyć w kierunku mojego miejsca gdy ktoś się za mną pojawia.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Piękna damo - słyszę głos jednak nie potrafię odróżnić czy należy do kobiety czy mężczyzny. Odwracam się i wstrzymuje oddech. Nie znam tej osoby, ale te ciemne oczy wpatrujące się we mnie są tak przenikliwe, że straciłam umiejętność oddychania. Nie wiem co powiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Zechciałaby mi pani umilić ten wieczór i zatańczyć ze mną jeden utwór? - mówi, zbliżając się do mnie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Eee...znamy się? - odzywam się, ale w gardle czuję wielką gule. Skupiłam się na stroju tej osoby. Czarny garnitur. Tak, to zdecydowanie mężczyzna.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Czy jest to teraz potrzebne? - pyta tajemniczym głosem, wyciągając dłoń w moją stronę, a gdy zaczyna grać kolejna piosenka Franka Sinatra <i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=mhujM7T1_fQ" target="_blank">Fly me to the moon</a> </i>ja chwytam jego dłoń, przybliżając się do niego niepewnie. Jego dłoń, która pojawia się na mojej talii wywołuje u mnie nagły dreszcz. Chwyta moją dłoń i zaczynamy powoli kołysać się w rytm muzyki.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nie potrafi spojrzeć mu w oczy. Jest jakiś...dziwny. Inny.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Więc, panienko Strage, jak pani się bawi na swoim weselu? - pyta cicho, a ja nie potrafię odpowiedzieć czując na sobie cały czas jego wzrok. Jak jastrząb wypatrując zdobycz do schwytania.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Dobrze, proszę pana - kłamię, a po moich słowach słyszę krótki śmiech. Czy ja powiedziałam coś śmiesznego? </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> -Nie wyglądała pani na kogoś, kto dobrze się bawi. Chyba, że chce pani cały wieczór siedzieć przy stoliku, panno Strage - cały czas wpatrzona jestem w związany krawat przed oczami. Jest wyższy ode mnie o głowę.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chwila...co? Przy stoliku? Cały czas mnie obserwował?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Tak, obserwowałam cię - odpowiada na moje niewypowiedziane pytanie, a po moim ciele rozlewa się gęsie skórka.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Obserwowałam cię? Przesłyszało mi się.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Jest pani piękną kobietą. Z pani męża musi być wielki szczęściarz - zaczynam odczuwać gorąc spowodowany bliskością naszych ciał. Zaczynam się denerwować jeszcze bardziej.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Na wspomnienie Jonathana wyraz mojej twarzy zmienia się i widać niezdecydowanie, smutek.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Tak - odpowiadam. Z jednej strony chce odejść od niego, ale z jednej chce tu zostać, bo czuję się...jakoś dobrze. Miło. Kim jest ta osoba?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Jest pani bardzo małomówna - gdybyś tak na mnie nie patrzył to by tak nie było. - Czy mogłaby pani na mnie spojrzeć? Chciałabym zobaczyć pańskie oczy.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Chciałabym?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Powoli podnoszę wzrok, a moje ciało drga widząc te ciemne, przymrużone, jak noc oczy patrzące wprost w moje. Ciemno brązowe, krótkie włosy, zaczesane do tyłu. Linia szczęki nie jest tak wyrazista jak u innych mężczyzn, ale wygląda naprawdę kusząco. Brak jakiegokolwiek zarostu. Na lewym policzku zauważam słabo widoczną cienką ranę. Jakby zadrapanie. Usta. Wzrok wbijam w usta. Pełne i wyglądające na miękkie. Nie potrafię się oderwać. Nie mogę...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Ma pani piękne oczy - mówi cicho, wpatrując się we mnie jeszcze mocniej, a moje serce przyśpiesza, szybko odrywając wzrok z ust. Spuszczam głowę, gdy moje policzki rumienią się.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Dziękuję...Ee...jest pan bardzo tajemniczym mężczyzną.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Znów się śmieje. Na co on tak reaguje?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Czy ja jestem śmieszna? - pytam w końcu i zaczynam czuć pragnienie cofnięcia tego pytania.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Oczywiście, że nie, panno Strage. Czy jest pani szczęśliwa? - mówi bez problemu nagle zmieniając temat. Zaskoczył mnie tym pytaniem. Czy zauważył mój smutek? Jeśli tak to jak to możliwe, że zauważyła to nieznajoma mi w ogóle osoba, a nie moja mama? Mój tata? Emily? Kim on jest? Intryguje mnie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie znam pana, ja...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie musi pani mnie znać. Ważne, że ja w końcu poznałam panią - jego barwa głosu zmieniła się na głęboką, porywającą. </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Poznałam?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Gdy słyszę ostatnie słowa piosenki, on nagle odwraca mnie, obejmując mnie w talii i przylega do moich pleców. - Pięknie się pani rumieni - mroczny głos słyszę przy samym uchu, a po szyi, plechach, kręgosłupie - wszędzie! - przechodzą mnie nieznajome mi, przyjemne dreszcze. Przerażona tym odczuciem odskakuje do przodu, wpadając na kogoś.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Co tu się dzieje? - Jonathan - co ty robisz?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Ja... - podnoszę na niego wzrok. Jestem na niego wściekła, że zniszczył mi tą magiczną chwilę. Tak...była magiczna.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Odwracam się, ale go już nie ma. Zniknął. Tak po prostu. Rozglądam się po namiocie i wszystkich ludziach, ale nie widzę tych brązowych oczu i włosów. Zniknął.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Szukałem cię - w jego głosie słychać gniew. Tak, bądź na mnie wściekły za to, że mimo, że cię nie kocham, zostawiłeś mnie na pastwę losu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Cały czas byłam tutaj - mówię cicho.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Eh...wracamy już do domu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Tak? Oh....to pożegnam się tylko...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie, nie będzie ci to potrzebne - chwyta mnie silnie za rękę i ciągnie w kierunku samochodu. Jak to możliwe, że nikt nas nie zauważył? Błagam! Nie zostawiajcie mnie z nim.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Otwiera mi drzwi srebrnego samochodu marki Jaguar XF i cudem udaje mi się wsiąść z tą długą suknią. Na co dzień nie chodzę tak ubrana, więc nie jestem przyzwyczajona.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Jonathan obchodzi samochód po czym wsiada na miejsce kierowcy, od razu zapalając silnik.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Gdzie zniknąłeś na balu? - pytam cicho, patrząc na jego profil. Ściąga usta w jedną linię. Nie jest zadowolony.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie powinno cię to obchodzić. Co to był za koleś? - patrzy na mnie oskarżycielsko, a z jego oczu bije gniew, nienawiść. Jest wściekły za ten taniec? To jemu można tańczyć z jakimiś lalkami z sukienkami zakrywającymi połowę pupy, a mnie będzie zarzucał jeden taniec z jakimś facetem? On nie był jakiś...on był inny.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie znam go - odpowiadam cicho. Boję się go. Zawsze gdy się wścieka jest bardzo agresywny i straszliwie na mnie krzyczy.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Niech lepiej się obok ciebie nie pojawia, bo go zabije - co?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
<b>Samochód rusza z piskiem</b> opon, a mnie wbija w fotel. Z radia nie brzmi żadna muzyka, a między nami panuje zacięta cisza. Zawsze tak jest przy nim. Uśmiecha się do mnie zawsze tylko na pokaz przy kimś, a gdy zostajemy sami on jest śmiertelnie poważny i tylko wrzeszczy i krzyczy. Nigdy nic mu się nie podoba. Czy dlatego jest ze mną? Bo ma satysfakcje manipulacji mną? Nie potrafię mu się postawić. Za bardzo się boję.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> W głowie cały czas mam oczy nieznajomego mężczyzny. W brzuchu czuję coś dziwnego myśląc o nim. Kim on był? Chciałabym go poznać. Nawet nie wiem jak ma na imię.<i> "Ważne, że ja w końcu poznałam panią"</i> - w końcu?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Zatrzymujemy się pod jego domem, do którego w najbliższym okresie mam się wprowadzić choć bardzo tego nie chcę. Jestem w tym domu praktycznie codziennie i nie czuję się w nim dobrze. Zawsze jestem zdenerwowana i spięta.</span></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Jego dom, a raczej willa czy królestwo, jest bardzo nowoczesne. Jest biały, a w większości pomieszczeń przeważają duże szyby od sufit po ziemię i tak ciągnącą się przez całą ścianę. Nie ma trójkątnego dachu jak większość domów w okolicy. Ten wygląda jak poukładane na siebie nierówno prostokąty. Wszystko ogrodzone jest czarnym, metalowym płotem, który wzorem ciągnie się wijącymi się łodygami i liśćmi. Ogród jest piękny. To muszę przyznać. Kwiaty różnych rodzai, orientalne, których naturalnie nie można spotkać w naszym kraju. Są sprowadzane z Indii, Chin, różnych lasów i kotlin na życzenie rodziny Luke. Są na prawdę bogaci i mogą sobie pozwolić na wszystko. Na tarasie znajduje się jeszcze wielki basen i kilka yacuzzi. Idealne królestwo dla króla i królowej. Nie chce być tą królową.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wychodzi z samochodu po czym otwiera moje drzwi, a ja wychodzę niechętnie. Wole siedzieć niż przechadzać się z nim po jego domu.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Miałem w planie piękną wycieczkę w noc poślubną, ale mam wobec ciebie inne plany - mówi mi głębokim głosem do ucha, a ja wzdrygam. Noc poślubna? Inne plany?...Jakie plany?</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Gdy ruszamy do wejścia on niespodziewanie mocno klepie mnie w tyłek, a ja podskakuje z piskiem.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - C-co ty robisz? - patrze na niego wielkimi oczami całkowicie przerażona jego zachowaniem.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Jesteś moją żoną. Zabawmy się - uśmiecha się do mnie szyderczo, a po otworzeniu drzwi bierze mnie na ręce i rusza w kierunku schodów. Na górze...jest sypialnia. Nie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wniósł mnie do niej i położył na łóżku. Odpłynęła mi krew z twarzy kiedy zawisł nade mną. Otworzyłam szeroko oczy czując jak dotyka mojego policzka, szyi, dekoltu zatrzymując się na zakrytych piersiach. Serce zaczęło mi walić. Nie chce tego.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Jesteś taka piękna. Tak bardzo mam na ciebie ochotę. Nigdy nie chciałaś iść ze mną do łóżka. Zawsze mnie odpychałaś, ale teraz...teraz...możemy... - pochyla się do mojej szyi.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie...Jonathan, nie...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Przestań - zaczyna całować moją szyję i dekolt, pociągając moją białą sukienkę do góry. - Będę delikatny.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Nie chce...nie.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Jego dotyk mnie obrzydza. Czuję obrzydzenie i strach. On chce...chce...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Widzę jego nabrzmiałą erekcję, którą opina czarny materiał spodni od garnituru.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> Wspina się po moim nagim udzie na chwilę zatrzymując się na podwiązce. Tak blisko tego miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie chce tego.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Zabezpieczymy się - szepcze mi do ucha, kładąc swoje palce na moim miejscu. Tam.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Nie! - krzyczę głośno, odpychając go. Chwilę później czuje przeszywający ból na policzku. Uderzył mnie...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Ty pieprzona suko - chwyta mnie silnie za włosy, ciągnąc w górę. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, przemieniające się w szloch. - Za kogo ty się uważasz? Jesteś moją własnością! Moją, rozumiesz?! - rzuca mną na podłogę, a ja szybko podnoszę się i uciekam w kąt pokoju choć sukienka uniemożliwia mi ruch. Jest zbyt długa. - Mogę zrobić z tobą co chce, kiedy chce i jak chce, rozumiesz? - syczy wściekle, ruszając w moją stronę. Nie mam gdzie uciekać.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Proszę...zostaw mnie - szepczę cicho, kuląc się. Czekam na jakikolwiek jego ruch, ale nie nadchodzi. Podnoszę powoli głowę, a on klęczy przede mną ze spuszczoną głową.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> - Przepraszam - mówi cicho, chwytając moją dłoń. Podnosi ją do ust i całuje knykcie. - Przepraszam.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
<span style="background-color: white; color: #787878; font-size: x-small; line-height: 20px;"> </span></span><br />
<span style="background-color: white; color: #787878; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 15px; line-height: 20px;"><br /></span>
Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-43895503473356523242013-09-20T12:42:00.001+02:002013-09-20T12:42:10.249+02:00[WIELKI POWRÓT] "My cat Key" ~ Rozdział 5<h2 style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;"><br /></span></i></b></h2>
<h2 style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;">Hira is back ~</span></i></b></h2>
<br />
<div style="text-align: center;">
_____________________________________________________________________</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXXHDJ889XYHNo023eJxdy6r-Qz8Xhnk5jlUpggitOQmNSPOwJcuVe-iio_8b0_SO23lirV6BfewKcs48HIEKqXGMsdXK6BEhOHMB0p9JCNKCLn-o7GEgTLhdLhZtM0r2MaS8GGbNj4d0d/s1600/my+cat+key.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="177" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXXHDJ889XYHNo023eJxdy6r-Qz8Xhnk5jlUpggitOQmNSPOwJcuVe-iio_8b0_SO23lirV6BfewKcs48HIEKqXGMsdXK6BEhOHMB0p9JCNKCLn-o7GEgTLhdLhZtM0r2MaS8GGbNj4d0d/s320/my+cat+key.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
"My cat Key"</h2>
<div>
<br /></div>
<h4>
~Rozdział 5</h4>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Leżał skulony na boku w swoim łóżku w pokoju. Łezki leniwie spływały po policzku i nosie. Co jakiś czas się uspokajał jednak gdy wszystko wracało cicho pojękiwał pod nosem. Widok w głowie Minho i Key powodował, że mocniej zaciskał piąstki na kocu, a poduszka stawała się coraz bardziej mokra od łez.</div>
<div>
To było niemożliwe jak wszystko zaczęło mu się walić w jednym momencie. W jednej chwili. Zakup tego kota zniszczył mu wszystko. On zabrał mu wszystko co kocha...zabrał mu Minho. Taemin już się nie liczy. Jest niewidzialny. Nienawidzi tego sierściucha.<br />
Drgnął, słysząc otwierające się drzwi jego pokoju. Nie odwrócił się jednak. Nie chciał, by ktoś widział go teraz w takim stanie. Chciał uniknąć pytań : co? czemu? dlaczego?<br />
Usłyszał kroki w swoją stronę aż pod czyimś ciężarem ugiął się materac. Chwilę trwała niezręczna cisza, kiedy z tego powodu zaczęły trząść mu się ręce. Mężczyzna się odezwał.<br />
- Taemin - Onew - dlaczego nie zejdziesz do nas na dół? - Jinki czekał aż Taemin odpowie jednak on nadal leżał w bezruchu. - Key pocałował Jonghyun'a - zaśmiał się chcąc rozluźnić atmosferę jaka panowała w pokoju. Jednak na marne. Lee nadal siedział cicho.<br />
Jinki spuścił głowę, bawiąc się nerwowo palcami u dłoni. Nie wiedział za bardzo jak ma się teraz przy nim zachowywać. Wcześniej to było normalnie....po przyjacielsku jednak Taemin go w końcu...pocałował. Sądził, że Lee podoba się Minho. O co chodzi?<br />
Uniósł dłoń nad Tae i po krótkim wahaniu położył dłoń na jego ramieniu, zaczynając delikatnie głaskać<br />
- Minnee...co się stało? Dlaczego tak leżysz?<br />
Lee nagle się podniósł i usiadł po turecku przed starszym kolegą, wycierając nadgarstkiem łzy po czym, spojrzał na Onew.<br />
- Taemin, co się...<br />
- Hyung? - zaczął, ciągnąc cicho noskiem, a jego mokre oczy od łez błyszczały w świetle. - Czy ja...czy ja ci się podobam?<br />
- Hm? - Onew otworzył szerzej oczy. Uchylił wargi, zastygając. Nigdy by się nie spodziewał takiego pytania od młodszego. Nie wiedział jak ma się zachować. Głos ugrzązł mu w gardle.<br />
Taemin przybliżył się do Jinki'ego, odchylając głowę lekko w tył i składając usta w słodki dziobek pocałował swojego Hyunga. Onew zamknął powoli oczy czując ten delikatny dotyk warg młodszego. Gdy chciał pogłębić pocałunek i wsunąć dłonie na jego plecy ten się odsunął, zostawiając chłodny powiew powietrza na jego ustach. Spojrzał na Taemin'a, który wzrokiem błądził wzrokiem po łóżku, by tyl;ko uniknąć wzroku starszego. Co powinien w takiej sytuacji zrobić?<br />
- Taemin..., bo ja tu przyszedłem w sumie po to, by...by zapytać czy pojedziesz ze mną na zakupy? - spalił się ze wstydu, pytając o taką rzecz w takim momencie. Czy on już do końca zgłupiał?<br />
- Um...to...daj mi się przebrać, ok? - zapytał cichutko. Czyżby żałował?<br />
- Czekam na dole - Onew pośpiesznie wstał i wyszedł. Chciał jak najszybciej zniknąć z jego otoczenia choć na prawdę do tego nie chciał. Chciał z nim przebywać, ale bał się.<br />
Taemin spojrzał w kierunku drzwi gdzie przed chwilą zniknął Onew po czym poczochrał energicznie swoje włosy.<br />
- Co ty wyprawiasz? - zacisnął dłonie we włosach. - Aish!<br />
<br />
<br />
****</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<i>- Co za...TY SZMATO! - Jonghyun rzucił się na chłopaka i nim Minho zdążył go złapać, ten uderzył Key z całej sił w twarz, powalając go na ziemię. - Nie wyobrażaj sobie - rzucił, stojąc nad nim.<br /> - Jonghyun, ty idioto! Czy on zrobił ci coś złego?! - Minho złapał Jonghyuna za szmaty, przyciągając do siebie, ale starszy szybko się wyrwał po czym wyszedł z domu.<br /> Minho szybko odwrócił się do Key, by go opatrzyć, ale jego już nie było. Zniknął. Gdy chciał zapytać Onew czy go widział, jego kroki było już słychać na piętrze.</i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
<i> </i>Od tamtego momentu Minho nie potrafił go znaleźć. Siedział na kanapie, wpatrzony tępo przed siebie gdy usłyszał kroki po schodach. Wstał gwałtownie i spojrzał w tamtym kierunku widząvc najpierw Onew, a później Taemin'a.<br />
- A...to wy - rzekł bezinteresownie Minho, opuszczając ręce wzdłuż ciała.<br />
- A co jest? - zapytał Onew, przystając, a Lee zatrzymał się za nim, spuszczając głowę. Nie chciał patrzeć na Minho.</div>
<div>
- Key zniknął. Widzieliście go?<br />
- Key? Nie, a... - przerwał, czując dotyk na dłoni. Spojrzał na nią widząc, że trzyma ją Taemin.<br />
Taemin słysząc to zainteresowanie Minho kotem zrobił to odruchowo. Jakby Onew pomagał mu nie myśleć.<br />
Minho spojrzał na Taemin'a i zrobiło mu się jakoś przykro. Trzymał Jinki'ego za dłoń choć nigdy wcześniej tego nie robił. Wcześniej trzymał...jego dłoń.<br />
- My jedziemy do sklepu. Będziemy niedługo - starszy uśmiechnął się przelotnie do Choi po czym wyszedł, ciągnąc za sobą dreptającego Tae.<br />
Minho i Taemin nigdy nie byli razem i nawet nie rozmawiali nigdy w ty temacie. Minho poczuł się...zdradzony choć nie miał ku temu powodów.<br />
Usiadł na kanapie, spuszczając głowę. Starcił nagle ochotę na wszystko.<br />
<br />
<br />
****<br />
<span style="font-size: x-small;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=eC_d1MSpB-s" target="_blank">[piosenka do Key]</a></span><br />
<br />
<br />
Powoli wycisnął się spod łóżka Jonghyun'a gdzie uciekł i wszedł gdy został przez niego uderzony. Było już wszystko z nim w porządku pomijając siniaka na policzku. Podrapał się za uszkiem, przystając w miejscu po czym na czworaka ruszył dalej, rozglądając się po pokoju. Nic nie zmieniło się od ostatniego razu gdy tu był - wszędzie walały się ubrania, jakieś śmieci i inne. Na jego ustach widniał szeroki uśmiech czując dookoła zapach swojego pana, który uwielbiał. Szybkim krokiem dobiegł do sterty ubrań po czym rzucił się w nią na plecy, tarzając. Śmiał się, mrucząc jednocześnie. Był tak szczęśliwy. Było mu tak dobrze.<br />
Siedział przed wielkim telewizorem, stojącym, na niskiej szafce przed nim. Patrzył na nią przekrzywionym łebkiem. Nie miał pojęcia co to takiego do końca jest. Wiedział jedynie, że poruszały się w nim postacie, ale dlaczego tym razem tak nie było?<br />
Patrzył w ciemny ekran, ściągając usta w cienką linię. Po chwili zamiauczał głośno sądząc, że to coś da, ale nie. Ekran nadal był czarny.<br />
Podniósł się na kolanach, pazurkami drapiąc ekran. Jego ogon zaczął falować w powietrzu - denerwował się.<br />
Gdy chciał opaść dłońmi na ziemię, zahaczył palcem o wystający z urządzenia przycisk, a na ekranie rozległ się szybko poruszający obraz oraz usłyszał dość dziwne dla niego dźwięki. Jego wargi mimowolnie się rozchyliły, a źrenice powiększyły do granic możliwości.</div>
<div>
<br />
<br />
****<br />
<br />
<br />
Minho wchodząc po schodach na piętro usłyszał dźwięki przypominające orgię, które często słyszał w pokoju Jonghyun'a. Ruszył szybko w tamtym kierunku i jak się okazało odgłosy faktycznie dochodziły z pokoju Kim. Otworzył jednym ruchem drzwi i pierwsze co przykuło jego widok to lecące gejowskie porno na telewizorze. Podszedł do niego i szybkim ruchem wyjął wtyczkę z kontaktu, a obraz zniknął.<br />
- Jak to się...? - zaczął cicho pod nosem, gdy w rogu pokoju zobaczył drżące ciało Key. - Kotek - ruszył w jego kierunku i uklęknął przed nim, a ten mocniej wbił się w ścianę, siedząc do niego bokiem. - Co się stało?<br />
- To było dziwne...to nie był ten film co wcześniej - jego głos się załamywał, a dłońmi zakrywał swoje krocze. Minho w jego oczach widział, że się bał. Wręcz był przerażony. - Ja tylko chciałem znów zobaczyć tamten film...ta skrzynka jest straszna...zrobiła mi ała - uniósł dłonie, a Choi spojrzał na krocze Key gdzie jego bokserki były wypełnione. - Ja się boję.<br />
- Key...spokojnie. To nic... - dotknął delikatnie jego ramienia, a ten aż podskoczył z powodu dreszczy.<br />
- To straszne...nie rób tak więcej - patrzył na niego wielkimi oczami.<br />
Choi zapatrzył się w jego oczy. Piękne, brązowe, a czarna źrenica poszerzona do granic możliwości. Pochłonęły go.<br />
- Key...pomogę ci - szepnął do niego, chcąc odsunąć jego dłonie z zakrywającego krocza. - Będzie ci lepiej.<br />
- Masz plaster? - przechylił słodko łebek, a jego dłonie znalazły się już po bokach jego ciała.<br />
- Nie - zaśmiał się cicho Minho. - Na to nie potrzeba plastra - przesunął powoli dłonią po jego członku, a Key drgnął, zaciskając powieki.<br />
- Minho...to było...dziwne - podniósł na niego wzrok, a Choi powoli kontynuował czynność. Powoli, później szybciej i...Kot ugryzł silnie Minho w ramię, a jego bokserki zabrudziły się białą wydzieliną. Minho syknął, zauważając na skórze odbite ząbki kotka po czym spojrzał na niego zdziwiony. Nawet nie zdążył zrobić dziesięciu ruchów, a on już...<br />
- Co ty mi zrobiłeś? - zapytał cichutko kotek. Było słychać jak mruczy. - Dlaczego czuję się tak dziwnie? - warga mu drżała...cały drżał.<br />
Minho coś się chyba wydawało, że musi go jeszcze dużo nauczyć.<br />
- A gdzie mój pan? - zapytał, podnosząc się na cztery "łapki".<br />
<i>Fuck...</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i>*****</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i> </i> Zatrzymał samochód pod ich domem, jednak nie wyszedł z niego ani on ani Taemin. Panowała między nimi ciężka atmosfera po tym co stało się w sklepie.<br />
<br />
<br />
<i>- Hyung! A to? - Taemin wskazał na pudełko jego ulubionych ciastek. - Możemy zabrać? - zapytał, patrząc na niego spod blond grzywki.<br /> Onew podszedł do niego i zabrał pudełko w dłoń, patrząc na nie.<br /> - Już dość zabrałeś słodyczy - odłożył pudełko na półkę. - Zabierzesz je następnym razem.<br /> - No Hyuuung - Taemin chwycił Onew za ramię, potrząsając nim. - Proszę Hyung.<br /> - Nie, Taemin. Masz dość ciastek już w koszyku - spojrzał na niego, a wtedy Taemin stanął na palcach i złożył delikatny pocałunek na jego ustach. Spojrzeli na siebie dużymi oczami, a młody Lee odsunął się szybko i spuścił głowę.<br /> - Przepraszam, Hyung.</i><br />
<i><br /></i>
<br />
Onew odpiął pas i, gdy chwycił klamkę by wyjść, Taemin chwycił go za rękaw bluzy, zatrzymując.<br /> - Hyung - zaczął cichutko, spuszczając głowę. - Przepraszam. Nie zostawiaj mnie. Mam tylko ciebie.<br /> Onew odwrócił się do niego, a Lee usiadł z powrotem przodem do przedniej szyby.<br /> - Nie zostawiam cię. Nigdy tego nie zrobię, Minne - uśmiechnął się delikatnie.<br /> Taemin znów miał ochotę wpić się w pełne wargi Onew. Nie wiedział dlaczego, ale jakoś go przyciągały. Może dlatego, że nigdy innych nie dotykał? Były pierwszymi?<br /> Jinki uśmiechnął się jeszcze raz po czym wysiadł i ruszył do bagażnika samochodu.<br />Taemin spojrzał w kierunku domu, w którym mieszkali, i poczuł złość. W jego głowie znów pojawił się widok Minho i Key.<br />Wyszedł szybko z samochodu, pobiegł na jego tył, chwycił Onew za bluzę i znów pocałował jego usta tym razem mocniej i śmielej, a starszy opuścił na ziemię trzymaną w dłoni reklamówkę.<br />
<br />
<br />
***<br /><br /><br /> Minho zszedł ze schodów, zostawiając Key już w spokoju. On znowu zaczął się tarzać po pokoju Jonghyun'a. Nie ukrywał zdenerwowania. Kot w ogóle nie zwracał na niego uwagi.<br />Wszedł do kuchni i nalewając sobie wody do szklanki, spojrzał przez okno nad kuchennym blatem, które dawało widok na ulicę. Otworzył szeroko oczy widząc to, czego nigdy by się nie spodziewał. Onew i Taemin całowali się przy samochodzie. Odwrócił gwałtownie wzrok nie chcąc tego oglądać i zamknął oczy. Zabolało go bardziej niż cokolwiek innego. Jego Taemin....nie, on nigdy nie był jego.<br /> Chwycił szklankę z wodą i rzucił nią silnie w ścianę nad stołem. Woda prysła, a kawałki szkła rozsypały się po podłodze.<br /><br /><br /> <i> - Hyung - szepnął Taemin, przebudzając się ze snu.<br /> - Tak, Taemin? - zapytał Minho, patrząc na śpiącą twarz Lee, która podniosła się z jego torsu. Leżeli przytuleni na kanapie po tym jak Taemin zasnął oglądając z Minho film.<br /> - Jesteś tu - na jego małych usteczkach pojawił się delikatny uśmiech po czym jego głowa znów opadła na umięśniony tors Choi, a drobnym ciałem mocniej wtulił się w jego ciało.<br /> - Oczywiście, że tu jestem.<br /> - I bądź już zawsze. Obiecujesz?</i><br />
<i> - Obiecuję.</i><br />
<br />
<br />
<br />
<b>C.D.N</b><br />
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-64152562956408000782013-08-13T15:20:00.001+02:002013-08-13T15:21:13.631+02:00Wyniki Ankiety~<h4 style="text-align: center;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Wyniki : </span></h4>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<br />
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"> Po dwutygodniowej ankiecie, w której chciała</span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: large;">m dowiedzieć się jakie opowiadanie najbardziej się wam podoba wygrało "</span><b style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i>My Cat Key"</i></b><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: large;">, które miało </span><i style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;">35 głosów (56%)</i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: large;">. Nie spodziewałam się, że będzie miał więcej niż połowę głosów. Najpierw prowadziło dużą ilością "</span><b style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><i>My twin brother"</i></b><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: large;">, a w pewnym momencie Key kotek tak przyśpieszył, że już musiałam się brać za jego przywracanie 0.0. Oczywiście </span><i style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: x-large;"><b>"My twin brother"</b></i><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif; font-size: large;"> nie zostanie zawieszone ponieważ też posiada jakąś cząstkę czytelników na tym blogu :) Wam też bardzo dziękuję :)</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /> Więc żeby nie przedłużać dziękuję bardzo, że tyle osób wzięło udział w mojej ankiecie (aż 62 *o*) i cierpliwie czekajcie aż "My cat Key" nadejdzie :) Już prawie skończony!</span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"> <i><u>Dziękuję i HWAITING!</u></i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: large;">~Hira</span></i></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOoTcu68O7RqZYU4mi__sJpaGHGKdtHi3RQ6qKpDMwZDXxsSNawsspA6qEMmjt7OqmaFNKGmQ2sSbSY3bNbBEXCHSSdNklywQ15UMT_SY2SyVtz40CgmunBlERASYfDEqQgOFCegAa2g0B/s1600/1521_original.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="170" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOoTcu68O7RqZYU4mi__sJpaGHGKdtHi3RQ6qKpDMwZDXxsSNawsspA6qEMmjt7OqmaFNKGmQ2sSbSY3bNbBEXCHSSdNklywQ15UMT_SY2SyVtz40CgmunBlERASYfDEqQgOFCegAa2g0B/s640/1521_original.png" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<br />
<span id="goog_606027803"></span><span id="goog_606027804"></span><br />Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-65495528951077371592013-08-03T20:04:00.001+02:002013-08-03T20:07:16.549+02:00Współpraca z....<div style="text-align: center;">
<b><u><span style="font-size: large;">Witam moich czytelników :)</span></u></b></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"> </span> Tym razem mała informacja dotycząca nowego bloga, który prowadzę z <a href="http://minam-rose.blogspot.com/" target="_blank">Minam~Rose</a>. </div>
<div style="text-align: center;">
Jest dopiero nowy, więc proszę o cierpliwość i pomoc zarazem :) Dodaliśmy już pierwszą notkę nowego opowiadania <i>"Dark Man"</i>. Mam nadziej, że nas wesprzecie :) Zapraszam. Może akurat się spodoba :)</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://hira-minam.blogspot.com/"><i>http://hira-minam.blogspot.com</i></a></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Z góry bardzo wam dziękuję :)</i><br />
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdGv6MAvK4soIfpMXZObjNm49fO49ViKkJsp2QHl8avpFYH6xXUkdyWx9ioEQWvlQA_4T36-uWy-_ofj8NslabPWcPyT4d-Pw7uWmyKI4GMvCuryXwI4iKB4urOMYc8pAkD-tXPL5ekqbA/s1600/tumblr_mg0mb4lR4v1ryaorbo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="164" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdGv6MAvK4soIfpMXZObjNm49fO49ViKkJsp2QHl8avpFYH6xXUkdyWx9ioEQWvlQA_4T36-uWy-_ofj8NslabPWcPyT4d-Pw7uWmyKI4GMvCuryXwI4iKB4urOMYc8pAkD-tXPL5ekqbA/s320/tumblr_mg0mb4lR4v1ryaorbo1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: left;">
<i><b>~Hira</b></i></div>
</div>
Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-51616608835251097892013-07-29T11:31:00.002+02:002013-07-29T11:31:39.962+02:00"My twin brother"~~Rozdział 5<b><u>Witam moich wakacyjnych leniuszków :)</u></b><br />
<b><u><br /></u></b>
Po dość długim czasie, który także był dla mnie męczarnią, w końcu coś dodaję. Pisałam tę część przez dobre półtorej miesiąca i nie jest szczególnie ciekawe, ale jest. Przez to ciepło, wszystkie pomysły na opowiadania pojechały nad morze pluskać się w chłodnej wodzie :) Wybaczcie ;;<br /><br /> Zapraszam do udziału w <b>ankiecie</b> po prawej stronie :) Jestem ciekawa jakie opowiadanie wybierzecie i jakie podoba wam się najbardziej. Na razie prowadzi <b><i>"My Cat Key"</i></b> co oznacza, że chyba będę musiała przywrócić je do powiadać trwających :)<b><i> "My twin brother"</i></b> ma najmniej ;; Nie podoba się wam? ;; (_ _ )<br /><br /> Jeszcze raz bardzo was przepraszam za zastój i życzę miłej lektury :)<br /><br />~Hira<br /><br />Ps. Za jakiekolwiek błędy przepraszam bardzo ;;<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
______________________________________________________________<br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnZgPIXidUQU8ek_IAUfk21jDyO4BhNvkCR-Iic99fl39nNtB1zN18A2S_KumhWtjRgz_TZUG1H2nZfgfz7WZ07wiQEQLE5h9inYELqHrKFT_TSuNl-5DR9jssJr7tTm7NBjrB8n6B1OfF/s1600/1059910_548737738520429_977915861_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="217" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnZgPIXidUQU8ek_IAUfk21jDyO4BhNvkCR-Iic99fl39nNtB1zN18A2S_KumhWtjRgz_TZUG1H2nZfgfz7WZ07wiQEQLE5h9inYELqHrKFT_TSuNl-5DR9jssJr7tTm7NBjrB8n6B1OfF/s640/1059910_548737738520429_977915861_n.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;"><i>obrazek by <a href="http://minam-rose.blogspot.com/" target="_blank">Minam~Rose</a>.</i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>"My twin Brother"</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b><br /></b></span></div>
<h4 style="text-align: left;">
<span style="font-size: x-large;">Rozdział 5~</span></h4>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Siedział przy swojej ławce w ciszy czytając, trzymaną w dłoniach książkę gdy do klasy wpadł Jonghyun i jak huragan usiadł przed nim, od razu się do niego odwracając.<br />
Minho podniósł wzrok znad książki lustrując wzrokiem wielkiego banana na ustach przyjaciela:<br />
- A ty co taki szczęśliwy, co? - zapytał zdziwiony Minho.<br />
- A tak sobie - wzruszył ramionami. - Tak jakoś obudziłem się z dobrym humorem - wzruszył ramionami.<br />
- A-ha - Choi zmarszczył czoło i wrócił do czytania.<br />
Stwierdził, że już nie da rady nic przeczytać dlatego zamknął książkę i schował do torby.<br />
- Wiesz co, Jonghyun... - zaczął młodszy o kilka miesięcy Minho, spoglądając za okno obok siebie. - ...chciałbym ci coś powiedzieć.<br />
- Zamieniam się w słuch - Kim uśmiechnął się ciepło n swój sposób.<br />
- Więc chodzi o to, że...zależy...zależało mi na Taemin'ie, ale...<br />
- No co ty? Serio? - Jonghyun zaczął się śmiać. - Nie zauważyłem.<br />
Minho patrzył na niego wielkimi oczami. Nie wiedział za bardzo jak się w tej sytuacji zachować. On wszystko wiedział?<br />
- Wiedziałeś?<br />
- Znam cię nie od wczoraj, Minho. To widać kiedy na kimś ci zależy, a kiedy kogoś nie lubisz - śmiał się z wyłupiastej miny Choi.<br />
- Aha...w każdym razie chodzi mi o to, że skończyłem z tym. On się zmienił, a taki...po prostu mi się nie podoba.<br />
- Na prawdę? To super! - pisnął zadowolony Jonghyun, a w tym czasie zadzwonił dzwonek na lekcje.<br />
- A co w tym super? - zdziwił się, marszcząc czoło, a Jonghyun przybliżył się do Minho i szepnął mu na ucho.<br />
- Przespałem się z nim wczoraj - szepnął, a do klasy weszła nauczycielka. Jonghyun uśmiechnął się pewnie do Minho, który patrzył na niego wyłupiastymi oczami i rozwartymi do możliwości ust po czym odwrócił się w stronę tablicy.<br />
- Że co?! - krzyknął na cały głos.<br />
<br />
<br />
Siedział na korytarzu na ławce. Przez jego zachowanie po wyznaniu Jonghyun'a nauczycielka wyrzuciła go z klasy i kazała siedzieć tu do końca lekcji. Miał chwilę na spokojne przemyślenie tego, co usłyszał.<br />
Może i stwierdził, że da sobie spokój z Lee, ale żeby od razu dochodziła do niego informacja, że jego najlepszy przyjaciel wyruchał kogoś na kim mu zależy? <br />
Wtedy właśnie doszło do niego, że na pewno jest coś tu nie tak. Taemin nigdy nie lubił Jonghyun'a. Pamięta, jak kiedyś nazwał go męską dziwką. Wtedy było to do niego nie podobne, ale jednak. <br />
Coś tu nieźle śmierdziało i nie podobało mu się to. Musiał to jak najszybciej sprawdzić.<br />
<br />
Minęło piętnaście minut samotnego siedzenia gdy zobaczył, że przez główne wejście wchodzi właśnie Taemin. Stwierdził, że nie zauważył go siedzącego na ławce dlatego poszedł wprost do swojej szafki, a Minho od razu ruszył za nim. Jego krok był pewny, a wzrok pożerał ciało młodszego od tyłu. Nie miał zamiaru być miły. Musiał wiedzieć o co tu chodzi.<br />
Gdy Tae otwierał szafkę, Minho chwycił go za szmaty i przybił do drzwi męskiej łazienki obok. Stanął na tyle blisko, że czuli swoje oddechy na twarzach.<br />
- Co ty sobie wyobrażasz, gnido? - syczał mu w twarz, gdy Taesun próbował się wyrwać.<br />
- Zostaw mnie - jęczał cichutko. - To boli...<br />
- Boli? Dopiero może zacząć boleć! - zrobił zamach dłonią, by zaraz później uderzyć z całej siły osobnika w brzuch jednak gdy spojrzał w jego oczy powstrzymał się. Oczy, w których zbierały się łzy.<br />
Odskoczył od niego do tyłu, lądując plecami na szafkach. Widział Taemin'a. Te same rysy, te same usta. Nie mógł i nie wierzył w to, co właśnie chciał zrobić.<br />
- D-dlaczego to zrobiłeś? - zapytał cichutko udając, że coś go boli. To było oczywiste, że ściemnia. Musiał, bo czuł, że wyższy zaczął coś węszyć na co nie mógł pozwolić. Musiał wziąć go na litość tak, jak zapewne zawsze robił to Taemin. - Zrobiłem ci coś? - powoli odsunął się od drzwi i wrócił do swojej szafki.<br />
- Boże...przepraszam. Ja nie wiem co we mnie wstąpiło.<br />
- Dziwnie się zachowujesz ostatnio - szeptał cicho. - To dlatego, że zmieniłem ubranie? Dlatego już mnie nie lubisz?<br />
- Taemin, to nie tak. Ja...<br />
- A jak? Chciałem wyglądać tylko lepiej, byś bardziej mnie lubił, a ty...znęcasz się nade mną - uśmiechnął się pewnie pod nosem, zamykając szafkę. Opanował się, zrobił smutną minę i odwrócił się do Choi. - Jesteś okropny - pociągnął nosem.<br />
Minho po prostu zrobiło się smutno i nadal nie wierzył w to co zrobił. Podszedł do chłopaka i zagarnął jego ciało w swoje silne ramiona.<br />
- Przepraszam - wyszeptał mu w szyję. - Przepraszam cię mocno. Nie powinienem cię krzywdzić.<br />
Taesun uśmiechnął się podle pod nosem. Poszło łatwiej niż myślał. Minho zbyt zależało na Taemin'ie, by stanąć przeciw niemu. W końcu byli bliźniakami.<br />
- I wybacz mi, że wczoraj nie przyszedłem. Musiałem pomóc mojej cioci. Zachorowała i...<br />
- Cioci? - zdziwił się i teraz miał już kompletny mętlik w głowie. - Słyszałem, że wczoraj spotkałeś się z Jonghyun'em.<br />
- Jonghyun'em? - tym razem zdziwienie było szczere, ale szybko załapało kogo mu chodzi. Przespał się z nim, ale w sumie nie wiedział jak palant ma na imię.<br />
- Mój przyjaciel. Chodzimy razem do klasy.<br />
- Byłem z ciocią. Nigdzie wczoraj nie wychodziłem - stwierdził. - Może twój przyjaciel jest zazdrosny, że mamy dobry kontakt? - nic nie było lepszą zabawą niż skłócenie najlepszych kumpli.<br />
- Nie sądzę, by mnie okłamywał.<br />
- Nie wierzysz mi?... Rozumiem - spuścił głowę.<br />
- Wierzę! Oczywiście, że wierzę.<br />
-Więc...dzisiaj może powtórzymy kawiarnię? Tym razem obiecuję, że się pojawię - uśmiechnął się tak słodko, jak tylko potrafił.<br />
- Pewnie - uśmiechnął się.<br />
- Super. To lecę na lekcję. Pa - pomachał mu i odszedł szybkim krokiem, z pewnym siebie uśmiechem na ustach.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Lekcje tego dnia nie ciągnęły się jakąś męczarnią. Dzień w sumie był spokojny pomijając jeden mały szczegół. Nie...w sumie nie był mały. Cały dzień myślał o Taemin'ie i o tym, co rano wyznał mu Jonghyun przyprawiając go o nie mały zawał. Niby wyjaśnił sobie to z Tae, ale i tak coś mu tu śmierdziało, dlatego zgodził się na spotkanie z nim. Jonghyun nigdy nie wymyślał niestworzonych rzeczy, więc trochę go to drażniło.Wiedział to, bo z Kim znał się nie od wczoraj. Oczywiście stwierdził, i tego się trzymał, że ten nowy Lee Taemin jakoś już go nie pociąga. Wolał tego słodkiego, bezbronnego. Nie lubi jakoś...tej całej jazdy. Nie jest taki i nie przeszkadzało mu tu.<br />
Na Jonghyun'a też jakoś teraz uważał.<br />
Komu ufać?<br />
Korytarze świeciły pustkami z powodu trwającej lekcji. Stał przy swojej szafce wypakowując książki z przedmiotów, których jutro w planie nie ma gdy nagle do swojej szafki, zaraz obok szafki Minho podszedł, jego przyjaciel, Jonghyun.<br />
- Cześć Minho - rzucił szybko, uśmiechając się do wyższego po czym jego ciało od głowy do pasa zniknęło za drzwiczkami szafki.<br />
- Hej - odpowiedział mu bezinteresownie, nie zatrzymując pakowania. Zarzucił plecak na plecy, zamknął szafkę i gdy miał odejść w kierunku wyjścia ze szkoły, by udać się do domu, a później na spotkanie z Taemin'em, Jonghyun zatrzymał go chwytając za ramię.<br />
- Odkąd rano powiedziałem ci o Tae w ogóle się do mnie nie odzywasz - stwierdził, odwracając go do siebie przodem. - Przecież powiedziałeś...<br />
- Tak wiem. Powiedziałem, że taki mi się nie...<br />
- Więc o co chodzi? - spojrzał na niego błagalnie.<br />
Minho popatrzył chwilę w przestrzeń po czym wyrwał się z jego chwytu i spojrzał mu w twarz.<br />
- Że nie potrafię uwierzyć w to, że tak zmienił się w jeden dzień - stwierdził po czym odszedł, wychodząc ze szkoły.<br />
Jonghyun patrzył za nim i jakoś z niechęci przyznał mu racje. Nie da się w sumie zmienić tak naraz z jednej osobowości w drugą. To jest dość trudne zadanie. Sam kiedyś próbował dla kogoś, ale...nie za bardzo mu wyszło.<br />
Zamknął swoją szafkę, zarzucił torbę na ramię i ruszył w kierunku chodu Choi. Jednak po wyjściu na zewnątrz już nigdzie go nie było.<br />
<br />
<br />
****<br />
<br />
<br />
Nie był to najlepszy pomysł z powodu tego, że ostatnio bardzo często pada deszcz, ale chciał spróbować. Tylko tyle mu zostało.<br />
Wcześniej starał się krzyczeć, ale jego drobny głosik nie był usłyszany przez nikogo. Może gdyby mieszkali niżej.<br />
Wziął długopis w dłoń, a kartkę położył na parapecie przy otwartym oknie. Napisał pierwszą literę gdy usłyszał, że ktoś przekręca zamek z drzwiach.<br />
- O nie - szepnął pod nosem, a serce podskoczyło mu do gardła. Zaczął pisać tak szybko jak potrafił. Napisał zaledwie kilka słów i do tego nie wyraźnie, a chciał więcej...miał cały list w głowie już wcześniej. Nie zdążył zrobić samolocika, więc zwinął kartkę w kulkę i rzucił, obserwując jej lot.<br />
- Nie...nie, nie - jęczał, zawiedziony iż papierek zahaczył o wystającą gałąź jednego krzewu, zatrzymując się tam.<br />
- Co ty robisz? - usłyszał za sobą głos brata i szybko się odwrócił. - Odejdź od tego okna! - złapał go za jego długie włosy i rzucił na bok, przez co Tae przewrócił się na ziemię. Taesun wyjrzał przez okno, by sprawdzić czy nikogo na dole nie ma i czy Taemin nie zwrócił na siebie czyjeś uwagi. - Ty skurwysynie! - podszedł do niego, a Tae przysunął się do ściany, spuszczając głowę. Taesun uklęknął przed nim, by na niego spojrzeć. - Ktoś mógł cię przecież zobaczyć, a tego byśmy nie chcieli, prawda? - uśmiechnął się sztucznie.<br />
- Ty byś nie chciał - szepnął tak cichutko, że starszemu trudno było to wyłapać.<br />
- No i brawo - poczochrał mu włosy jakby byli kochającym się rodzeństwem. - Bo przecież ciebie już ma, prawda? Nadal zastanawiam się, jak się ciebie...<br />
- Przestań się nade mną znęcać, Taesun - mówił, podnosząc na niego powoli wzrok. - Będziesz miał przez to wielkie kłopoty.<br />
- Ja? Ha! - parsknął szybkim śmiechem po czym znowu spojrzał na niego poważnie. - Wszyscy już o tobie zapomnieli, skarbie. Teraz ja jestem Taemin.<br />
- Kłamiesz.<br />
- Ja? Jak bym śmiał. - odezwał się, spoglądając na zegarek na nadgarstku. - Właśnie idę na spotkanie z...jak mu tam leciało...Minho? Chyba tak - uśmiechnął się wrednie, a Tae podniósł gwałtownie wzrok.<br />
- Zostaw go w spokoju! - popchnął go i szybko wstał, pędząc w kierunku drzwi wyjściowych. Już chwycił klamkę, otworzył i już miał wyjść gdy poczuł piekący ból na policzku,przewracając się na ziemię. Dotknął palcem warg zauważając na nim krew. Łzy spłynęły mu po policzkach. Był taki bezsilny. Taesun ma rację - wszyscy o nim zapomnieli.<br />
- Nie ze mną takie numery.<br />
- Proszę...Taesun, błagam - płakał jak małe dziecko. Tak bardzo się go bał. On już nie chciał.<br />
- O co prosisz? - znów przed nim uklęknął.<br />
- Możesz mnie tu trzymać, znęcać się nade mną...co chcesz, ale błagam...zostaw Minho w spokoju - bał się nawet przetrzeć twarz. Bał się, że znowu mu coś zrobi.<br />
- Bardzo ciekawa propozycja, ale nie. Minho jest zbyt przystojny i seksowny, by tak obojętnie obok niego przejść. Przykro mi - wstał, chwytając na nowo swoją torbę, którą po wejściu do środka rzucił na podłogę. - A ty dlaczego się tak o niego troszczysz co? On woli tego nowego Taemin'a, wiec nie śnij tak bardzo - skłamał i wyszedł z mieszkania.<br />
Taemin oparł się o ścianę, przyciągając kolana do klatki piersiowej. Taesun miał rację. On...ten który zawsze był poniewierany, ludzie się nim jedynie bawili...jak mogą o nim pamiętać. Jego brat jest od niego lepszy we wszystkim...zawsze był.<br />
Ale on tak bardzo tęsknił...za Minho, a Taesun mu go właśnie zabierał.<br />
<br />
<br />
****<br />
<br />
<br />
Czy się spodziewał? W sumie to tym razem nie. Wczoraj już zdarzyła się taka sytuacja, ale nie myślał, że znowu się pojawi.<br />
Spojrzał na zegarek na nadgarstku gdzie godzina wskazywała piętnastą trzydzieści pięć. Opadł na oparcie krzesła, na którym siedział i rozejrzał się po kawiarni. Dopiero teraz odkąd tu był wczoraj i dziś skupił się na jej wyglądzie. Wnętrze było bardzo nowoczesne, a kolory idealnie pasowały do tego typu gastronomi - ściany koloru kawy z mlekiem z dodatkiem koloru śmietanki. Miło to sprawiać, że klienci będą mieli ochotę spróbować tego typu kawy i udało im się. Sam miał zamiar skosztować, ale nie bardzo miał humor.<br />
Mijały kolejne minuty, a Taemin'a nadal nie było. Spojrzał w kierunku wejścia gdy zobaczył postać w długich, rudych włosach, które swobodnie opadały na ramiona, żółty sweterek do ud z słodką myszką na piersi i zielone rurki. Serce zaczęło bić mu szybciej i gdy gwałtownie podniósł się z miejsca postać odwróciła się, a on uświadomił sobie, że to jedynie dziewczyna w wieku około szesnastki z rodzicami.<br />
Spuścił wzrok na ziemię i opadł na krzesło, wsuwając dłoń we włosy. Tak bardzo tęsknił za tym starym Taemin'em - za jego drobnym głosikiem, słodkimi gestami, tą niewinnością. Dlaczego mu go zabrano? Dlaczego tak bardzo się zmienił?<br />
- Cześć Hyung - do stolika podszedł zdyszany Taemin. Ten nowy Taemin. - Wybacz za...<br />
- Znowu się spóźniłeś - odparł bezinteresownie Minho. Jakoś go to nie ruszyło, że młodszy się pojawił po godzinie. Zamiast tego rosła w nim złość.<br />
- Wiem, ja...<br />
- Co tym razem się stało? - spojrzał na niego wstając. - Ratowałeś biednego kotka z drzewa starszej pani? - zapytał po czym tak po prostu odszedł od niego i wyszedł.<br />
- Minho! - wołał za nim. - No Minho-hyung! - krzyczał, a wszyscy patrzyli na niego jak na idiotę. - Fuck! - uderzył dłonią w stolik, siadając na krześle.<br />
Wszystko przez tego pieprzonego Taemin'a. Zemści się...oj zemści.<br />
Wyjął w torby paczkę papierosów i jednego od razu zapalił, zaciągając się mocno.<br />
- Przepraszam... - podeszła do niego kelnerka. - Tutaj nie wolno palić.<br />
- Pieprz się - warknął jej w twarz po czym wyszedł z lokalu idąc...jeszcze nie wiedział dokładnie gdzie.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Butelki po piwie, dym tytoniowy unoszący się w powietrzu i strzelanina "<i>battlefield"</i> na xbox'a 360. Tak na pierwszy rzut oka może nam się kojarzyć osoba depresyjna - rzucona przez dziewczynę lub chłopaka - albo po prostu <i>"forever alone"</i> jak się mówi.<br />
Osoba ta jednak nie jest żadną z tych wyżej wymienionych tylko najzwyczajniej na świecie dostała wielkiego lenia.Wielka willa tylko dla niego, żarcie, kanapa, plazma...czego chcieć więcej?<br />
- No dawaj!...Ya! Zabij go kurwa! Nooo! - krzyczał niewyraźnie, przez trzymanego w ustach papierosa, na cały salon, wymachując padem na wszystkie strony, naciskając wszystkie przyciski naraz. Tak to wygląda gdy gra się w grę pierwszy raz i nie wie się nawet o co w niej chodzi. Nagle zobaczył, jak jego postać przewraca się na ziemię i umiera. - Fuck...FUCK! - krzyknął, wyjmując papierosa z ust i opierając łokcie na kolanach. - Co za gówno - chwycił pudełko leżące na stole. - Kto w to gra? Jakaś tandeta - rzucił pudełko na ziemię po czym opadł plecami na oparcie kanapy i zjechał po nim, rozkraczając nogi. Zaciągnął się papierosem, wydmuchując dym w powietrze nad sobą.<br />
Usłyszał nagle pukanie do drzwi za sobą.<br />
- Otwarte! - krzyknął szybko ponieważ nie chciało mu się wstawać z kanapy.<br />
Przymknął powieki wciągając głęboko powietrze gdy nagle poczuł ciężar na nogach. Otworzył szybko oczy i zobaczył siedzącego okrakiem na jego udach Taemin'a.<br />
- Co ty tu robisz? - nie ukrywał zdziwienia patrząc na niego. Taesun w tej chwili wziął jego papierosa z dłoni i zaciągnął się mocno do ust po czym przybliżył do ust Jonghyun'a, cały dym do nich wdmuchując.<br />
- Pieprz się ze mną, Jjong - wypowiedział w jego usta, wydmuchując ostatnie resztki, poruszając przy tym zmysłowo biodrami na jego kroczu chcąc go pobudzić. - Teraz.<br />
- A-ale coo...? - nie dokończył przez namiętny pocałunek młodszego chłopaka. Wpił się tak mocno w jego wargi, że Jong już nie potrafił się od niego odkleić. Zanim Jonghyun zdążył się zorientować miał już odpięte spodnie, a jedna dłoń chłopaka już wsuwała się pod materiał czarnych bokserek.<br />
- Co ty kombinujesz, co? - Jonghyun chwycił go silnie za włosy, odchylając szybkim ruchem jego głowę do tyłu przez co młodszy wydobył z siebie syk bólu. Przybliżył się do jego szyi, uśmiechając szatańsko. Wiedział, że nie powinien, ale tak bardzo tego chciał. - Przyszedłeś tylko po to? - mówił w jego szyję, owiewając ją gorącym oddechem, co przyprawiło chłopaka o gęsią skórkę. - Aż tak jestem...<br />
- Długo mam jeszcze czekać? - wysyczał przez zęby, patrząc na niego w dół.<br />
- Jak ty mnie potrzebujesz, kochanie - uśmiechnął się po czym zepchnął go przed siebie na ziemię, rozkraczając bardziej nogi - Działaj coś -stwierdził, zapalając kolejnego papierosa.<br />
- Palant! - Taesun podniósł się i uderzył go z otwartej w policzek, aż głowa odwróciła mu się na prawo, a włosy opadły na twarz. Znowu. Tak, znowu. Ostatnio gdy mieli zacząć to robić Jonghyun kazał mu obciągać, a młody się zbuntował i uderzył go. Można uznać to za rytuał?<br />
- Kiedyś to zrobisz - szepnął cicho do niego dość nieprzyjemnym głosem, odkładając papieros do popielniczki leżącej na kanapie obok, a po chwili gwałtownie się podniósł, chwycił go za szmaty i rzucił na stół, strącając z niego wszystkie butelki i resztę śmieci. Jednym ruchem odpiął jego spodnie i zrzucił z niego razem z bokserkami.<br />
- Tak, właśnie tak skarbie - Taesun przyglądał się jego poczynaniom - jak zsuwa swoje spodnie do kolan później bokserki, a później z całej siły wciska się w niego, już sztywnym członkiem, do samego końca. - Ahrr! - Taesun krzyknął na cały dom,wyginając ciało w łuk, a łokciami opierając się na stole. Jonghyun nie zatrzymywał się i poruszał się w nim tak szybko jak tylko mógł, opierając się dłońmi, bo jego obydwóch stronach. Ostatnio też nie było całej gdy wstępnej. Po prostu dla nich to była strata czasu, z której nic nie mieli. Tandetne mizianki i szeptanki, a oni woleli od razu przejść w finał.<br /> Taesun wiercił się pod nim z przyjemności. Ktoś inny po takim szybki wejściu mógł się od razu poskładać w bólu, a on to uwielbiał. Był już zresztą tak wyjechany, że prawie już tego nie czuł.<br /> Złapał się umięśnionych ramion Jjong'a, wbijając w nie paznokcie co wywoływało u starszego cichy syk. Jonghyun chwycił członka młodszego, ściskając go w dłoni po czym zaczął poruszać na nim dłonią z szybkością tego, jak w niego wchodził. Było mu tak dobrze, że kolana się pod nim uginały. Przyjemne mrowienie całej dolnej partii ciała, a jęki i piękny widok jego twarzy w ekstazie wszystko pięknie dopełniał.<br /> - Jesteś taki piękny gdy jest ci dobrze - szeptał mu do ucha, przygryzając jego płatek.<br /> - Jong...hyun - wydobył z siebie przerywany dźwięk gdy Kim starał się jak najlepiej trafić w jego prostatę.<br /> - Wyglądasz jak nie ty...taki bezbronny, niewinny - drażnił językiem jego ucho, a Lee wydawał się być w całkiem innym świecie.<br />
- Hyung...ja zaraz... Aish! - syknął, wbijając paznokcie tym razem w jego plecy z całej siły gdy biała wydzielina rozlała się po dłoni Jonghyun'a, a zaraz później on też doszedł w jego wnętrzu wykrzykując jego imię..., a raczej nie jego. Dlaczego Taesun'a to zabolało?<br /> Jonghyun wyszedł z niego i opadł na kanapę za sobą. Położył głowę na oparciu kanapy, oddychając szybko. Po chwili wziął papierosa, którego zostawił w popielniczce, wkładając do ust. Czuł chłód na swoim członku, ale także jeszcze przyjemne mrowienie,którym mógł się jeszcze trochę nacieszyć. Było mu tak dobrze. Uwielbiał bezinteresowny seks. Z miłości jest do bani...skądś o tym wie...<br />Uniósł drugą dłoń, patrząc na nią spod przymrużonych powiek.<br /> - Przydało by iść ją umyć - stwierdził, widząc na niej soki młodego.<br /> Taesun nagle się podniósł i miał planach usiać obok Jonghyun'a, ale zamiast tego szybkie wstanie skończyło się wylądowaniem na nim. Już nie chciało mu się wstawać.<br /> - Dziś... byłeś ostrzejszy - stwierdził w jego szyję.<br /> - Dziś byłeś bardziej uległy - zaśmiał się.<br />
- Idiota! - uderzył go pięścią w tors. - Jesteś zajebisty, Jonghyun - wyszeptał, zamykając oczy. Jakoś było mu dobrze tak przy Jonghyun'ie....Jak go obejmował. Nigdy nie czuł czegoś takiego. Dziwne<br />
- Zapraszam ponownie - uśmiechnął się, buchając dymem.<br /><br /><br />****<br /><br /><br /> Leżał na łóżku, do góry brzuchem, podrzucając sobie piłką do koszykówki. Nagle usłyszał dzwonek swojej komórki i z nieuwagi piłka poturlała się gdzieś po pokoju. Wstał, podszedł do biurka gdzie owe urządzenie wibrowało i spojrzał na wyświetlacz. Numer był mu nieznany, ale i tak odebrał.<br />
- Słucham? - odezwał się, ruszając do wyjścia z pokoju i gdy już dotknął klamkę i miał wyjść głos odezwał się, a on zastygł.<br /> ~ Cześć Minho.<br /> - Kibum? - stwierdził, otwierając szeroko oczy.<br /> To nie wróżyło nic dobrego<br />
<br />
<br />
<br />
<b> C.D.N</b></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-18015314173873817722013-07-15T14:45:00.001+02:002013-07-15T19:25:19.812+02:00The Versatile Blogger <span style="font-family: inherit;"> Już kiedyś robiłam to nominowanie na starym blogu, ale że jakoś wróciło to na nowo i znowu zostałam nominowana do tego to znów wracam :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"> Bardzo chciałabym podziękować za nominację <a href="http://ourdreamfanfics.blogspot.com/" target="_blank">Minnie</a>, <a href="http://crazyyaoi.blogspot.com/" target="_blank">Channie Lee</a>, <a href="http://borntobewildyaoi.blogspot.com/" target="_blank">Datenshi189 </a>, <a href="http://yoru-ni-sasayaku.blogspot.com/" target="_blank">Berenice</a>, <a href="http://in-love-dreams.blogspot.com/" target="_blank">Marcie K</a> oraz <a href="http://shineeopowiadania.blogspot.com/" target="_blank">Ritsu Senpai </a>:) Cieszę się, że są jednak osoby, które czytają mojego bloga :) Bardzo wam dziękuję, bo dla was trwam :*</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUAJK2-Eq8PzhrhVm2IwLmmnMKTjxiLhyoExHbab58jm-vnsjMZsCIaJ6MXtSExhMRNNS2BOHvDhdyObQ27z4mjbpmDCkJX4QFJVzRCE1hRO9NV8ij6DjcFivoBeLp9w6DhMCJnvtzcg0I/s1600/VersatileBlogger.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: inherit;"><img border="0" height="204" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUAJK2-Eq8PzhrhVm2IwLmmnMKTjxiLhyoExHbab58jm-vnsjMZsCIaJ6MXtSExhMRNNS2BOHvDhdyObQ27z4mjbpmDCkJX4QFJVzRCE1hRO9NV8ij6DjcFivoBeLp9w6DhMCJnvtzcg0I/s320/VersatileBlogger.jpeg" width="320" /></span></a></div>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<br />
<div style="line-height: 22px; text-align: center;">
<b><span style="background-color: black; color: white; font-family: inherit;"><u>Zasady:</u></span></b></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: center;">
<b><span style="background-color: black; color: white; font-family: inherit;"><br /></span></b></div>
<div style="line-height: 22px;">
<span style="background-color: black; color: white; font-family: inherit;">1. Podziękować nominującemu blogerowi na jego blogu.</span></div>
<div style="line-height: 22px;">
<span style="background-color: black; color: white; font-family: inherit;">2. Pokazać nagrodę "The Versatile Blogger" u siebie na blogu [to zdjęcie u góry]</span></div>
<div style="line-height: 22px;">
<span style="background-color: black; color: white; font-family: inherit;">3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.</span></div>
<div style="line-height: 22px;">
<span style="background-color: black; color: white; font-family: inherit;">4. Nominować 15 blogów, które Twoim zdaniem na to zasługują.</span></div>
<div style="line-height: 22px;">
<span style="background-color: black; color: white; font-family: inherit;">5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.</span></div>
<div style="color: #19332e; line-height: 22px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #19332e; line-height: 22px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="color: #19332e; line-height: 22px;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: center;">
<b><u><span style="color: white; font-family: inherit;">7 faktów o mnie:</span></u></b></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: center;">
<b><u><span style="color: white; font-family: inherit;"><br /></span></u></b></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>1. </b>Często ludzie pytają mnie ile czasu już piszę opowiadania, więc .... 5/6 lat :)</span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>2. </b>Jestem wielką marzycielką, która ma w głowie swoje własne życie i świat do którego nikt nie ma wstępu.</span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>3. </b>Mówię, że słucham k-pop'u jednak słucham jedynie Shinee i pojedyncze piosenki innych zespołów, ale nie mam o tych zespołach wgl pojęcia, a moim ulubionym amerykańskim zespołem jest Imagine Dragons <3</span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>4. </b>Jestem wielkim leniem *o*</span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>5. </b>Cholernie boję się ciemności *.*! Mało osób o tym wie, ale osoby, które znają mnie na prawdę dobrze muszę sobie z tym radzić xD Masz już 17 lat, a nadal boję się, że coś wyskoczy z szafy : o Będąc u Lei noc nie obejdzie się bez nocnej lampki z pandami xD ^^"</span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>6. </b>Mam 1.83 cm wzrostu xD</span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>7. </b>Nie mam celu w życiu. Codziennie chcę robić coś innego, być kimś innym xD Trudno za mną nadążyć, ale wytrwali dają radę xD (czyt. moja mama). Nawet ja czasami nie daję rady. ^^"</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="color: white;"><br /></span>
<u><i><span style="color: white;">Nie są one jakieś inteligentne, ale w takich nominacjach nigdy nie wiem co napisać ^^"</span></i></u></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: center;">
<u><b><span style="color: white; font-family: inherit;">Nominowane blogi:</span></b></u></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>1. </b><a href="http://lilyth-world.blogspot.com/">http://lilyth-world.blogspot.com/</a></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>2. </b><a href="http://borntobewildyaoi.blogspot.com/">http://borntobewildyaoi.blogspot.com/</a></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>3. </b><a href="http://crazyyaoi.blogspot.com/">http://crazyyaoi.blogspot.com/</a></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>4. </b><a href="http://yoru-ni-sasayaku.blogspot.com/">http://yoru-ni-sasayaku.blogspot.com/</a></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>5. </b><a href="http://my-shinee-stories.blogspot.com/">http://my-shinee-stories.blogspot.com/</a></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>6. </b><a href="http://loveestillgoeson.blogspot.com/">http://loveestillgoeson.blogspot.com/</a></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>7. </b><a href="http://minam-rose.blogspot.com/">http://minam-rose.blogspot.com/</a></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>8. </b><a href="http://mankaizocha.blogspot.com/">http://mankaizocha.blogspot.com/</a></span></div>
<div style="line-height: 22px; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>9. </b><a href="http://ourdreamfanfics.blogspot.com/">http://ourdreamfanfics.blogspot.com/</a></span><br />
<span style="color: white; font-family: inherit;"><b>10.</b> <a href="http://shineeopowiadania.blogspot.com/">http://shineeopowiadania.blogspot.com/</a></span><br />
<b>11.</b> <a href="http://shineeyaoistory.blogspot.com/">http://shineeyaoistory.blogspot.com</a></div>
Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-39782130976365538492013-06-16T13:59:00.002+02:002013-06-26T21:57:38.705+02:00"My twin brother"~~Rozdział 4<u><b>Witam moich czytelników :)</b></u><br />
<br />
Zaniedługo nasze ukochane wakację czyli już powoli zbliżamy się do końca tej cholernej charówy, którą nazywamy poprawianie ocen i wyciąganie na lepsze stopnie. Ja też znajduję się w tej grupce ludzi dlatego piszę trochę rzadko ;;<br />
<br />
Mam nadzieje, że tą częścią umilę wam trochę przedostatnią niedzielę tego roku szkolnego, który za dwa tygodnie siękończy :)<br />
<br />
Tym razem trochę dłuższe i trochę bardziej dramatyczne. W końcu zły Taesun zaczyna działać ;]<br />
<br />
Miłej lektury i do następnego razu :)<br />
<br />
<i>~Hira</i><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
________________________________________________________________________________</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVX-gCYdahNuq1kiTNgtt5P2VP6OMaKwBhFOtLLsFFmzkKOd1yQT2z0iF7jxUBnHFfENfF5J_f6PsX6XE0gKdTDPgO6ltBFvluuq7HbHtk9pyQ1f23aNIoUHqnHhOygySN4vCAGA7CPKql/s1600/my+twin+brother.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVX-gCYdahNuq1kiTNgtt5P2VP6OMaKwBhFOtLLsFFmzkKOd1yQT2z0iF7jxUBnHFfENfF5J_f6PsX6XE0gKdTDPgO6ltBFvluuq7HbHtk9pyQ1f23aNIoUHqnHhOygySN4vCAGA7CPKql/s400/my+twin+brother.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<h2>
<div style="text-align: center;">
<h2>
<span style="font-size: x-large;">
"My twin brother"</span> </h2>
<div style="text-align: left;">
<h4>
Rozdział 4~</h4>
</div>
</div>
</h2>
<br />
<u>Piosenka do początku (Minho i Taemin) <a href="http://www.youtube.com/watch?v=79tZHB7xxac" target="_blank">[link]</a></u><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<i> Długi korytarz. Ciemny. Jedynie mały punkt światła na jego końcu. Zaczyna biec. Boi się. Chce stąd wyjść. </i><br />
<i> Biegnie ile sił w nogach. Korytarz się nie kończy. Ekran zamazuje mu się przez łzy, a oczy powoli zamykają. Jakby usypiał. Znikał.</i><br />
<br />
Kropelki potu spływają po jego czole. Porusza się niespokojnie, mrucząc coś cicho pod nosem.<br />
<i><br /></i>
<i> Zauważa na końcu jakąś postać. Stoi do niego tyłem.<br /> - Halo? Halo, proszę pana! - krzyczy, biegnąc szybciej.<br /> Gdy dobiega do postaci ona osuwa się na ziemię, opadając na plecy. Ta twarz tak mu znana. Chłodne spojrzenie patrzące w sufit. Bez ruchu, a spod ciała nagle wypływa czerwona ciecz. Dopiero wtedy zauważa nóż wbity w serce.<br /><br /> </i>Ciało zaczyna gwałtowniej poruszać się po łóżku. Pot zalewa całe ciało, a jęki zaczynają stawać się coraz to głośniejsze.<br />
<br />
<i> - Minho! - krzyczy, upadając kolanami w kałużę krwi. Łzy natychmiast wydostają się na zewnątrz, płynąc po policzkach. - Minho, obudź się!....Minho!!<br /> - Już za późno - odzywa się głos nad nim, a nieznajomy sięga po nóż wbity w klatkę Choi i jednym ruchem wyjmuje z ciała.<br /><br /> </i>Ruchem dłoni zrzuca wszystkie przedmioty leżące na szafce nocnej, gdzie jego kubek roztrzaskuje się na małe kawałki raniąc go w nogę, która swobodnie zwisa z łóżka.<br />
<i><br /></i>
<i> Nie potrafił uwierzyć. Jak on mógł to zrobić.<br /> - Taesun...zabiłeś go....ZABIŁEŚ! - rusza na niego, a ten rani go w nogę nożem, przez co Taemin przewraca się na ziemię.<br /> - On jest mój.</i><br />
<i><br /></i>
<i> </i>Otwiera gwałtownie powieki i podnosi się do siadu. Nie mogąc złapać oddechu zaczyna się dusić. Spada z łóżka na podłogę, a kawałki szkła wbijają mu się w wewnętrzną stronę obydwóch dłoni. Jęczy z bólu szybko wstając. Patrzy na swoje dłonie i zaczyna krzyczeć myśląc, że to krew Minho. Że to nie sen.<br />
Wybiega przerażony z pokoju, kulejąc na prawą nogę, z której płynęła stożka krwi, biegnąc w stronę sypialni swojej cioci gdzie powinien spać Taesun.<br />
Jednak go nie ma.<br />
Biegnie do drzwi wyjściowych chcąc biec poszukać Minho, jedna po naciśnięciu klamki okazuję się, że drzwi są zamknięte.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Wściekłość i zdarzenia z poprzedniego dnia spowodowały, że nie miał już siły. Pot spływał pod jego strojem treningowym, a on się nie potrafił poddać. On ponad czterech godzin, spóźniając się przez to na kilka lekcji, stara się trafić do kosza. Zaciskał zęby skacząc w kierunku kosza raz, drugi, trzeci...jednak bez skutku. Piłka po prostu nie potrafiła wpaść w obręcz.<br />
Chwycił ją ostatni raz i zamiast znowu podbiec do kosza, uderzył nią z całej swojej siły jaka mu została, w ścianę, krzycząc głośno.<br />
<br />
<i>- Ja jestem Taemin. </i><br />
<i><br /></i>
<i> </i>Uderzył pięścią w ścianę po czym spuścił wzdłuż ciała. Nie potrafił przestać o tym myśleć. Całą noc nie potrafił zasnąć i choć wszyscy tylko uważają, że Taemin w końcu postanowił się zmienić na lepsze on czuł, że coś tutaj śmierdzi.<br />
- Skończyłeś? - usłyszał znajomy głos. Podniósł głowę i spojrzał na trybuny gdzie na samej górze stał jego przyjaciel, Jonghyun.<br />
Minho nie odpowiedział. Odwrócił się i ruszył w kierunku szatni. Nie miał ochoty go teraz słuchać. Dobra, to jest jego najlepszy przyjaciel, który zapewne chciałby mu pomóc jednak teraz już nikt nie da rady. Tym bardziej, że nawet Kim jest zachwycony "nowym" Taemin'em.<br />
Wziął zimny prysznic i po skończeniu udał się do swojej szafki, która także znajdowała się na terenie męskiej szatni. Każda osoba z drużyny miała swoją szafkę. I oczywiście także nie zabrakło tam Jonghyun'a.<br />
- Hej Minho - podszedł do niego, opierając się barkiem o szafkę obok kapitana drużyny, którym był Minho. - Wszystko okey? Bo wydaje mi się, że...<br />
- Wszystko w jak najlepszym porządku - opowiedział, chaotycznie wkładając wszystkie swoje rzeczy do szafki.<br />
- A mnie się jednak wydaję, że...<br />
- To niech ci się lepiej nie wydaje. Nie myśl za dużo, Jong - rzucił i odszedł, wychodząc z szatni.<br />
Idąc korytarze stwierdził, że nie da rady dzisiaj uczęszczać na zajęciach i jego postanowienie to było wyjście ze szkoły jak najszybciej jednak gdy wszedł na pusty korytarz szkolny, gdzie w tym momencie trwały lekcje, zauważył przy szafce 33 tą samą osobę co wczoraj.<br />
Miał zamiar się odwrócić i nie zawracać sobie tym głowy, ale nie potrafił. Nie potrafił tego tak zostawić i uciekać. Nie był tchórzem, ale nie potrafił znieść tego dziwnego bólu w sercu.<br />
Jego nogi w końcu ruszyły.<br />
Zatrzymał się przy postaci i choć miał nadzieje, że zobaczy tego pięknego, długowłosego chłopaka nie zobaczył. Patrzył na niego te same ciemne oczy co wczoraj. Te zimne spojrzenie aż przezywało go na pół.<br />
- Witaj...Minho - odezwał się, a Choi choć nie potrafił, opanował się chowając wszystkie swoje smutki i bóle gdzieś w zakamarku ciała.<br />
- Cześć - rzucił obojętnie. Nie potrafił się uśmiechnąć. Miał kamienną twarz.<br />
- Dlaczego jesteś smutny? - zapytał dziwnym głosem, przez który Minho miał wrażenie, że zaraz zwróci śniadanie. Czy to był Taemin czy nie obrzydzało go to.<br />
- Nie jestem smutny. Jestem tylko zmęczony po treningu - spuścił głowę, wsuwając dłonie do kieszeni swoich dżinsów.<br />
- Mhm...rozumiem. Więc...jak już cię widzę to chciałbym cię przeprosić - mówił, a Minho nie ukrywając zdziwienia malującego się na jego twarzy, spojrzał na Taemin'a. - Wczoraj zachowałem się trochę...nie miło. Miałem zły dzień. Wybacz - uśmiechnął się.<br />
Uśmiech był ten sam jak ten, który otrzymywał codziennie gdy przychodził w to miejsce jednak teraz nie poczuł żadnego ciepła. Nie miał ochoty się uśmiechnąć. Było mu to obojętne.<br />
- Rozumiem - odpowiedział cicho, a na szkolnym korytarzy rozbrzmiał dzwonek. - To ja idę - odwrócił się i ruszył do wyjścia.<br />
- Minho, czekaj! - krzyknął za nim, a Choi zatrzymał się i po chwili odwrócił - Miałbyś czas się spotkać? Dzisiaj?<br />
Minho poczuł niepewność jednak poczuł jakieś ciepło. Może to jednak naprawdę Taemin i tylko chciał coś zmienić? Może on znowu wyolbrzymia? Nie wiedział co myśleć i choć część ciała kazała uciekać gdzie pieprz rośnie, on się zgodził.<br />
- To może w kawiarni na rogu obok parku o 15:00? - zapytał, a Choi starszy jedynie skinął głową, odwrócił się i odszedł, wychodząc ze szkoły, a na ustach Taesun'a wkradł się pewny siebie uśmieszek.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Szedł spokojnym krokiem chodnikiem, trzymając lewą dłonią w ustach lizaka, natomiast w prawej iPhona, przeglądając listę piosenek. Po chwili wybrał jedną z nich, a w słuchawkach, które miał w uszach, rozbrzmiała muzyka. Śpiewał sobie cicho pod nosem, kierując się w kierunku swojej willi. Tak, willi. Był dość bogaty stąd te ciuchy, sprzęt i reszta. Jego ojciec jest prezesem w dość znanej firmie gdzie zarabiał niezłą sumkę. Przez to także jego ojciec bardzo często pracował na wyjazdach zostawiając Jonghyun'owi całą wille tylko dla siebie co go nie smuciło, a wręcz uszczęśliwiało, no bo kto by nie chciał mieć całego full wypasu tylko dla siebie?<br />
Jego ojciec i matka rozwiedli się ze sobą dwa lata temu i nie utrzymują z nią częstego kontaktu. Kiedyś dzwoniła do niego codziennie aż sygnał zniknął, a on usunął jej kontakt z listy w telefonie. Nie przeszkadzało mu to. W sumie rodzice byli dla niego obojętni. Nie miał z nimi żadnych miłych wspomnieć. Zawsze był pod nadzorem niańki lub kogoś innego aż gdy dorósł dni zaczął spędzać z Minho i innymi znajomymi lub w samotności.<br />
<br />
Mijał właśnie ślepy, ciemny zaułek, do którego przez przypadek spojrzał. Zobaczył malutki płomyczek palącego się ognia, a później stojącą do niego tyłem przy śmietniku osobę z zapaloną zapalniczką w dłoni. Zrobił szybko kilka kroków do tyłu, schował się za ścianą budynku, wyjął słuchawki z uszu i przyjrzał się dokładniej.<br />
Postać stała nad zielonym workiem na śmieci chcąc go chyba podpalić. Z tego co widział z daleka w worku znajdowały się jakieś notatki, zeszyty i inne rzeczy, których jednak nie potrafił określić.<br />
Wystraszył się gdy ten ktoś poruszył się. Zgasił zapalniczkę i nie dokonując zamierzanego czynu schował ją do kieszeni spodni. Jonghyun szybko skrył się cały za ścianą gdy osoba ruszyła w kierunku wyjścia i na szczęście nie zauważyła Jonghyun'a i ruszyła w przeciwnym do niego kierunku. Teraz w świetle dokładniej przyjrzał się chłopakowi i bez problemu poznał kto to.<br />
- Taemin... - szepnął pod nosem.<br />
Spojrzał jeszcze raz na worek leżący obok śmietnika i ruszył powoli za nim chcąc zobaczyć dokąd idzie. Szedł w odległości od niego pięć metrów. Krok w krok. Nagle skręcił w małą uliczkę znikając mu z oczu, więc Kim szybko przyśpieszył. Gdy jednak stanął na rogu i rozejrzał się za chłopakiem, on zniknął.<br />
- Co jest? - szepnął cicho, drapiąc się w czubek głowy. - Dziwne - odwrócił się za siebie i aż podskoczył ze strachu widząc tam Taesun'a.<br />
- Czemu za mną łazisz? - zapytał, unosząc brew.<br />
Jonghyun patrzył na niego, przełykając głośno ślinę. Zrobiło mu się gorąco. Wiedział, że to ten daremny Taemin, którego Minho zawsze ratuje z problemów, ale nie potrafił oprzeć się temu pewnemu spojrzeniu.<br />
- Bo ja ten...no...nie wiedziałem, że idziesz przede mną - czuł dziwne uczucie w brzuchu, którego jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczył.<br />
- Jasnee... - uśmiechnął się tajemniczo, rozglądając dookoła po czym znów skupił wzrok na Jonghyun'ie, a raczej na jego górnej partii ciała. Biały podkoszulek opinający wyrzeźbiony brzuch, klatkę piersiową i te ramiona. Dawno nie widział kogoś tak cudownie seksownego, a nie dało się ukryć, że buźkę też miał przystojną. Jego męski ideał ciała.<br />
Właśnie był w drodze na spotkanie się z Minho, ale jakoś stracił ochotę mając przed sobą tego osobnika. Spodobał mu się.<br />
- Więc gdzie tak pędziłeś? - zapytał Taesun, zbliżając się do niego małymi kroczkami, a Kim starał się zachować powagę, obojętność i pewność siebie.<br />
- Do domu - stwierdził bez jakichkolwiek uczuć, a Taesun zatrzymał się przed nim.<br />
- Aa...daleko mieszkasz? - zapytał, unosząc dłoń i opuszkami palców prawej dłoni przejechał po ramieniu w dół czując, jak napinają się jego mięśnie, a na skórę wstępuje gęsia skórka.<br />
- Stąd niedaleko. Willa z basenem kilka ulic dalej - powiedział wiedząc, że na pewno go tym do siebie zachęci.<br />
- No proszę proszę. Nigdy nie byłem w takim domu, a chętnie bym zobaczył - Taesun spojrzał mu w oczy, specjalnie oblizując spierzchnięte usta, a Jonghyun uniósł kącik ust, uśmiechając się pewnie, wiedząc, że już go ma jednak uśmiech jego ust nagle zniknął.<br />
- Minho mnie zabije - odsunął się od niego, rezygnując z czegoś z czego nigdy w życiu by nie zrezygnował. Z seksu. - To mój przyjaciel. Nie mogę mu tego zrobić.<br />
- Ale co zrobić? - zdziwił się.<br />
- Wybacz mi. Nie mogę.<br />
- Chcesz zrezygnować ze mnie, bo Minho? A co on ma do tego? - zaczął zdenerwowany gestykulować dłońmi. Musiał go dostać. Chciał jego ciało. Pragnął je.<br />
- No... tak jakby zależy mu na tobie - stwierdził niepewnie Jong.<br />
- A-ha....Ale mnie nie - uśmiechnął się, a Kim uniósł brew.<br />
<br />
<br />
Wszystko działo się tak szybko, a ich ubrania znaczyły drogę, którą przeszli od wejścia do wielkiego domu Jonghyun'a. Nie tracąc czasu na wejście na piętro do sypialni, skorzystali z wielkiej, białej kanapy w salonie. Jonghyun usiadł na niej, a Lee na nim okrakiem. Ich języki ocierał się chaotycznie o siebie w czasie gdy Taesun zdzierał z niego biały t-shirt. Rzucił ją gdzieś na bok, odrywając się od jego ust. Piękny, cudowny. Nigdy wcześniej nie widział tak zajebiście wyrzeźbionego brzucha. Ciało ideał.<br />
Tak, to będzie kurewsko dobry seks.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Siedział w ciszy przy jednym ze stolików kawiarni, w której ponad godzinę temu miał się spotkać z Taemin'em, który nie przyszedł. Czekał na niego z myślą, że może po prostu miał coś ważnego do roboty, ale teraz było mu to już obojętne.<br />
Siedząc tak znowu rozmyślał nad tą jego nagłą zmianą i stwierdził, że da sobie spokój z nim. Widocznie tak powinno być. Nic nigdy nie dzieje się bez przyczyny. Postanowił to z wielką trudnością, a nawet z łzami w oczach. Dlaczego? Bo go kocha. Jest zakochany w tym dawnym Taemin'ie. Niewinny, słodki, a teraz? Teraz ta osoba stała się dla niego obca i postanowił z tym skończyć.<br />
Zostawiając niedopitą kawę wyszedł z kawiarni, kierując się w kierunku swojego domu. Jedyne o czym myślał to o tym, by położyć się na swoim łóżku, włożyć słuchawki z lecącą muzyką do uszu i zamknąć się w swoim świecie.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Leżeli w ciszy na kanapie obok siebie, przykryci kocem, wpatrzeni w wysoki sufit. Słychać jedynie ich już uspokojone oddechy. Nagle Taesun się poruszył. Podniósł się do siadu, usiadł z brzegu kanapy i pochylił się, siegając do kieszeni swoich dżinsów leżących na podłodze. Jonghyun przyglądał mu się zaciekawiony gdy zauważył jak wyciąga paczkę papierosów i zapala jednego, zaciągając się raz, a pożądnie.<br />
- No nie wierzę w to co widzę - Kim zaśmiał się, siadając obok Lee. - Jarasz?<br />
Taemin odwrócił się do starszego i wypuścił dym papierosa prosto w jego twarz.<br />
- Od urodzenia - uśmiechnął się zadziornie po czym opadł plecami na oparcie kanapy.<br />
Jonghyun wciągnął w płuca dym z ust Taesun'a, uśmiechając się.<br />
- Gdzieś ty się podziewał całe moje życie? - zapytał, opierając się o oparcie obok chłopaka, obserwując jego profil. Taesun skierował twarz w sufit i buchnął narkotykowym puchem.<br />
- W twoich snach - uśmiechnął się pewnie, po czym sięgnął po opakowanie piepierosów i skierował w stronę Kim.- Chcesz?<br />
Jonghyun z chęcią wysunął jednego i włożył do ust, a Taesun zapalił go. Gdy starszy wciągnął dym w płuca, Taesun wstał i zaczął się ubierać.<br />
- Co robisz? - zdziwił się.<br />
- Ubieram się. Nie widać? - wciągnął na swój tyłek obcisłe rurki i zapiął.<br />
- Nie zostaniesz dłużej? Napijemy się wina.<br />
- Nie, dzięki. Jedna partyjka powinna ci wystarczyć - ruszył do wyjścia. - Cześć - wyszedł.<br />
- Taemin! -krzyknął wstając, a koc zsunął się z jego przyrodzenia na podłogę. - Aish! - przeczesał włosy włosy dłonią. - Niewiarygodne - włożył papieros do ust i ruszył w kierunku schodów.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Siedział przerażony na swoim łóżku. Skulony w rogu pod ścianą. Jego drobne ciałko drżało ze strachu. Nie wiedział co myśleć. Co robić.<br />
Jego wzrok cały czas poruszał się za wskazówkami zegara, które wskazywały już blisko północ, a Taesun'a nadal nie było w domu. Był na niego wściekły, że zamknął go w mieszkaniu, a do tego zabrał wszystkie telefony komórkowe, a w domowym zostały przecięte kable. Został uwięziony.<br />
Czekał jedynie na niego. Chciał na niego nakrzyczeć i z powrotem się zamienić. Chciał wrócić do szkoły. Chciał wrócić do swojego Minho.<br />
Przejechał dłońmi po powierzchni łóżka nie czując delikatnego dotyku pościeli. Obydwie dłonie miał zabandarzowane przez rany. Tak samo, jak i nogę.<br />
Nagle podskoczył słysząc przekręcający się klucz w zamku. Wstał w łóżka i pobiegł do przedpokoju gdzie zobaczył w końcu wyczekiwanego brata.<br />
- Hyung! Gdzieś ty był tak długo? - krzyczał zdenerwowany. - I dlaczego zamknąłeś mnie w mieszkaniu?<br />
- Nie chciałem, by ktoś się wkradł. Martwię się o ciebie - mówił obojętnie, zdejmując buty.<br />
- Zabrałeś telefony! Wyciąłeś kable z domowego!<br />
- A gdyby zadzwonił jakiś złodziej albo gwałciciel? Namierzyłby cię - ruszył do kuchni i otworzył lodówkę.<br />
- Ciocia Miyu cię zabije!- zaczął się martwić. Nie lubił gdy była zdenerwowana.<br />
- Chyba ciebie - prychnął śmiechem. - O mnie się nigdy nie dowie.<br />
Taemin zacisnął swoje małe piąstki. Nigdy nie był tak wściekły jak teraz. Nie dość, że Taesun go zamknął i zabrał wszystko, czym mógłby się z nim skontaktować, to jeszcze na dodatek wrócił bardzo późno i nie był zbyt miły.<br />
- To koniec, hyung! Już nie będziesz chodzić za mnie do szkoły!<br />
- Hahaha! - Taesun wybuch śmiechem. - Teraz się uśmiałem. Jesteś na prawdę zabawny - zamknął lodówkę, rezygnując z jedzenia. <br />
- Ja nie żartuje! - chwycił go za ramię, a Taesun natychmiast machnął ręką uderzając brata w twarz. Jednak nie użył całej swojej siły.<br />
Taemin przewrócił się na ziemię od razu chwytając obolałe miejsce. Do jego oczu napłynęły łzy i spłynęły po policzkach.<br />
- Hyung...jak możesz - szepnął cicho.<br />
- Będziesz teraz beczał jak baba, tak? - podszedł do niego i nogą odwrócił go na plecy po czym pochylił nad jego twarzą. - Słuchaj, bekso. Ty już nie będziesz chodził do tej szkoły. Nie należysz już do niej, a od dzisiaj to ja jestem Taemin, więc możesz pożegnać się ze swoim Minho. On jest mój.<br />
- Co? - szepnął cicho, nie wierząc w słowa brata.<br />
- Nie słyszałeś? Już nie jesteś Taemin. Jesteś teraz małym śmieciem, którego wcześniej czy później się pozbędę. Nie będziesz wchodził mi w drogę - podniósł się. - A teraz dobranoc. Miłych snów, barciszku - wyszedł z kuchni, gasząc za sobą światło.<br />
<br />
<br />
<br />
<b>C.D.N.</b><br />
<br />Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-77916600052817384612013-06-09T17:56:00.000+02:002013-06-09T17:58:37.978+02:00"My twin Brother"~~Rozdział 3<u><b>Dzień doberek :3</b></u><br />
<br />
W końcu dodaję znowu kolejny rozdział. Wybaczcie mi, ale koniec roku i trzeba cisnąć z nauką, by normalnie spędzić nadchodzące wakacje :)<br />
<br />
Daję w wasze łapki kolejną dawkę przygód braci bliźniaków i mam nadzieje, że się spodoba. Trochę krótki, ale nie było mnie stać na nic więcej :(<br />
<br />
Za wszystkie błędy i literówki przepraszam. Mam nadzieje, że mi wybaczycie :)<br />
<br />
Miłego czytania i cześć :3<br />
<br />
<i>~Hira</i><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
__________________________________________________________________________________</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqkLG38Bwgz116iLo6KMKOhY4On_GDIrm9CE43SOv99x4l4oaBjmFFjACzi_DdSULa8kDLlyls0IogkzNzzRDIKyLkSBhrtXC-D0YRSb1PdEkwKf18MlCGukrlrn8cUNAyqyI4zZzG9iO_/s1600/BDygqlFCIAAkLU4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="263" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqkLG38Bwgz116iLo6KMKOhY4On_GDIrm9CE43SOv99x4l4oaBjmFFjACzi_DdSULa8kDLlyls0IogkzNzzRDIKyLkSBhrtXC-D0YRSb1PdEkwKf18MlCGukrlrn8cUNAyqyI4zZzG9iO_/s400/BDygqlFCIAAkLU4.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>"My twin brother"</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<u>~Rozdział 3</u></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
Gdy tylko postawił pierwszy krok w "swojej nowej" szkole nie obeszło się bez ciekawskich gapiów i szeptów między uczniami szkoły. Szedł pewnym krokiem w wyznaczonym kierunku. Głowa uniesiona, pewne spojrzenie, które przeskakiwało z ucznia na ucznia.<br />
Kiedyś, gdy Taemin tylko wszedł do szkoły od razu były rzucane w jego kierunku jakieś przezwiska lub nawet był poniewierany po podłodze, a teraz nikt nawet nie odważył się powiedzieć słowa.<br />
No tak, może to dlatego, że to nie był już strachliwy Taemin tyle, że nikt o tym nie wiedział.<br />
Taemin wszystko mu powiedział: co, gdzie i jak, więc podstawowe rzeczy wiedział. Musiał tylko teraz dobrze grać co nie było dla niego trudnym zadaniem. W planach nie miał zachowywania się jak młodszy brat, ale on nie musiał o tym wiedzieć.<br />
Teraz jego kierunek: szafka o numerze 33 obok, jak powiedział Taemin, męskiej łazienki.<br />
Jednak w trakcie drogi napotkał coś lub raczej kogoś, kto przykuł jego uwagę...<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Stał pod klasą, pod którą miała za 10 minut zacząć się jego pierwsza tego dnia lekcja. Przy uchu trzymał swój iPhone, którym próbował się skontaktować z kimś kto nie miał łaski odebrać.<br />
- Fuck - przeklną pod nosem, odsuwając telefon od ucha i spoglądając na jego ekran na której tapecie znajdował się przystojny brunet w bokserkach z motywem supermena. - Co on do cholery robi z tym telefonem?<br />
Patrząc w telefon zauważył idącą w jego kierunku postać i mając nadzieje, że będzie to w końcu ta pieprzona żaba podniósł wzrok. Nie był to Minho jednak widok zaparł mu dech w piersiach.<br />
Jego usta nie kontrolowanie otworzyły się, a jego wzrok perfidnie wbity w idącą osobę.<br />
- Niewiarygodne... - tylko tyle dał razy z siebie wyszeptać.<br />
Gdy pewny siebie wzrok chłopaka spoczął na nim, Jonghyun poczuł jak po jego plecach przechodzi dziwny dreszcz. W końcu osoba, której imienia nie potrafił teraz wypowiedzieć, minęła go i ruszyła w stronę, jak podejrzewał, szafki. Stał bez ruchu, starając przetworzyć sobie wszystko w głowie. Nie miał pojęcia ile tak stał, ale gdyby nie Choi to na pewno trwało by to jeszcze z godzinę, może dwie.<br />
- Jonghyun? - Minho stanął przy nim, wypowiadając cicho jego imię, ale Kim nawet nie zareagował. -JONGHYUN! - krzyknął mu wprost do ucha.<br />
- A! Co? Pogięło cię! - uderzył go z pięści w ramię na co Minho skrzywił się w bólu. - Sorry, ale nie rób tak więcej - strzepał z bluzki niewidzialny kurz.<br />
- No spoko, ale wyglądałeś bardzo dziwnie - zaśmiał się cicho Choi, minął Jjong'a i ruszył do klasy za nim. <br />
Wtedy Jonghyun przypomniał sobie coś, co zobaczył kilka minut temu.<br />
- Minho! - zawołał go, chwytając go za przedramię. - Widziałeś Ta.... - nie potrafił tego wypowiedzieć. - Tae... - nadal to do niego nie dochodziło. - Fuck!<br />
- Eee... - Minho patrzył na niego jak na idiotę. - Dobrze się czujesz?<br />
- Widziałeś dzisiaj Taemin'a? - wypowiedział szybko, i poczuł się jakoś nieswojo.<br />
- Jest w szkole? - wepchnął mu swój plecak i wyszedł z sali.<br />
- Minho, ale...Czekaj! Eh... - Minho już nie było w jego zasięgu wzroku.<br />
<br />
Minho rozejrzał się po korytarzu szkolnym w poszukiwaniu sylwetki rudego chłopaka, który po bardzo dziwnej nieobecności w szkole podobno pojawił się. Skupił swój wzrok w kierunku szafki Taemin'a gdzie ktoś chaotycznie poruszał się, wyrzucając wszystko z szafki do worka na śmieci.<br />
- Taemin? - szepnął cicho pod nosem po czym ruszył w tamtym kierunku.<br />
Gdy był coraz bliżej czuł się coraz dziwniej. Taemin był...inny. Nie było jego pięknych, długich, rudych włosów, tylko krótkie, ciemnobrązowe, wystylizowane na żelu. Kolorowe ubrania zamieniły się na bardziej męskie - białe martensy, czarne, wytarte dżinsy, biała koszulka z nadrukiem i czarna, skórzana kurtka. Chłopak opróżniał swoją szafkę ze wszystkich zeszytów i rzeczy nawet ich nie oglądając. To był dla niego szok.<br />
Taesun czuł na sobie jakiś wzrok, a kątem oka widział za sobą jakiegoś wysokiego osobnika. Nie podobało mu się to za bardzo.<br />
- Co się gapisz? - zapytał wkurzony, odwracając się za siebie. Gdy dokładnie obejrzał chłopaka jego twarz złagodniała. <i>"Przystojny"</i> - pomyślał.<br />
- Eee... - Minho nie wiedział za bardzo co powiedzieć. - Tae...Taemin, wszystko w porządku? - miał wrażenie, że to nie jest Taemin. To pewne spojrzenie, ten ton - to nie mógł być on, ale jednak. - Yy...zmieniłeś się trochę. Coś się stało?<br />
Taesun nie wiedział jak zareagować. Jeśli znał imię Taemin'a to musiał go znać, a Taesun nie wiedział kto to...mógł wpaść. Zastanawiał się jak to możliwe, że ktoś tak seksowny znał jego brata.<br />
- To chyba oczywiste, że wszystko okey - odwrócił się z powrotem do szafki, kontynuując opróżnianie. - A czemu miałoby się coś stać?<br />
Minho zmarszczył czoło, przyglądając się Taemin'owi. Chwycił go za ramię i gwałtownym ruchem odwrócił do siebie, przybijając plecami do szafki.<br />
- Gdzie jest Taemin? - warknął mu prosto w twarz, stojąc na tyle blisko, że ich ciała się ze sobą stykały.<br />
- Zostaw mnie!<br />
- Gdzie on jest?! - krzyknął, szarpiąc go za t-shirt.<br />
- Ja jestem Taemin - odpowiedział, odpychając go. Zamknął "swoją" szafkę, zabrał worek z niepotrzebnymi śmieciami i odszedł, nie odwracając się za siebie.<br />
<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
- Niezłą opinię sobie wyrobił w trzy godziny, co? - mówił Jonghyun, patrząc na korytarz szkolny przez drzwi otwartej sali, w której siedział na krześle bokiem do stolika Minho. - Lepszą niż ja przez całe życie - wdychał. - Zazdroszczę mu - wyszeptał cicho po czym odwrócił się do Minho. - Ya! Żabo, masz jego numer telefonu, prawda? - uśmiechnął się szeroko, ale jedynie oberwał od Choi w głowę książką od biologii. - Ej...za co? - masował obolałe miejsce.<br />
- Mógłbyś się w końcu uspokoić?....Idiota.<br />
- Jesteś zazdrosny, że twój kochany Taemin'ek nie jest już tylko twój. Wszystkie dziewczyny za nim szaleją...i nie tylko.<br />
- Co? - oburzył się Minho, patrząc na niego wielkimi oczami. - No nie żartuj, że ty...<br />
- No co? Przystojny! - zaśmiał się. - Zresztą ciebie nigdy nie chciał, więc...może mi się poszczęści - na jego usta wkradł się szeroko banan.<br />
Minho zacisnął szczękę po czym wstał i zarzucając plecak na plecy wyszedł z sali.<br />
- Minho!...Boże, czy on zawsze musi tak wychodzić w dramatycznym stylu?<br />
<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Mieli wolną lekcję, ponieważ nauczyciel załatwiał sprawy jakiegoś szkolnego festiwalu, który za niedługo miał się odbyć. W klasie zatem panował istny chaos. Latające zeszyty i książki, wyżute kulki papieru poprzyklejane na tablicy. Wszyscy skakali, krzyczeli i śmiali się do siebie. Tylko nie on. On siedział spokojnie na miejscu Taemin'a w pierwszej ławce przy drzwiach z nogami na blacie stolika. W dłonie trzymał swojego iPhona, serfując gdzieś w internecie.<br />
- No proszę proszę - SooJin stanął przed ławką Taesun'a ze swoją dwuosobową obsadą, a w klasie natychmiast zapadła cisza. Wszystkie klasowe oczy, były wbite w pierwszą ławkę. - Twoja ciotka w końcu kupiła ci normalne ciuchy? Jak to możliwe? Stanęła sobie pod latarnią? - wpadł w ten swój głupkowaty śmiech, a wraz z nim reszta osób znajdujących się w pomieszczeniu.<br />
- Może - podniósł na niego swój wzrok i uniósł brew. - Możesz popatrzeć jeśli chcesz. Mam na sobie tyle kasy ile twoi starzy w całym swoim życiu nie zarobili.<br />
Soo spojrzał na niego z niedowierzaniem, a klasa, bez ukrycia, śmiała się z niego.<br />
- Coś jeszcze? - zapytał Taesun, a rówieśnik wpadł w szał. Oparł się z hukiem dłonią o stolik Taesun'a, chwycił go za kurtkę i przyciągnął do siebie.<br />
- Słuchaj. Myślisz, że nagle zrobiłeś się taki mądry, bo masz lepsze ciuchy?<br />
- Jestem taki od urodzenia. Nie wiem o co ci chodzi. I jeszcze jakbyś mógł to odsuń się już, co? Po pierwsze, moja przestrzeń osobista, a po drugie, jakiś nie przyjemny zapach z twoich ust drażni moją twarz.<br />
SooJin nie wiedział co ma jeszcze powiedzieć. Po raz pierwszy raz go zatkało. Odsunął się od Taesun'a i wyprostował.<br />
- Co? Już nic nie powiesz? Twoja ukochana ofiara, dzięki której stałeś się osobą szacunku w klasie nagle zniknęła? Oj, jak mi przykro, a teraz jeśli pozwolisz wrócę do swojego zajęcia - uśmiechnął się i spuścił swój wzrok na komórkę.<br />
SooJin odwrócił się i wrócił do swojej ławki. Czuł się okropnie gdy cała klasa się z niego śmiała. Był upokorzony przed całą klasą przez tego dupka. Oczywiście żądał zemsty. Nie mogło ujść mu to na sucho.<br />
Chwilę później zadzwonił dzwonek kończący szkolny dzień, więc klasa jak i szkoła pozostała pusta.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
- Słuchaj Taemin - zaczął Taesun, zwracając się do brata, który już leżał w łóżku gotowy do snu. Za oknami już panował mrok, a godzina wskazywała 21:00. - Taki wysoki, czarne włosy, umięśniony...<br />
- Minho? Rozmawiałeś z nim? - młodszy natychmiast podniósł się do siadu. - Co mówił?<br />
- Więc to jest Minho... - szepnął cicho pod nosem. - Nie, nie rozmawiałem z nim - skierował się do brata. - Tak tylko pytam. Widziałem go z daleka i tak...pytam.<br />
- Aha - na twarzy młodego Lee widać było smutek. - Rozumiem.<br />
- Idź już spać. Dobranoc.<br />
- Dobranoc - położył się z powrotem, a Taesun zgasił światło i wyszedł z pokoju.<br />
Zaciekawił go ten cały Minho. Niezły z niego przystojniacha, a jeśli do tego lubi Taemin'a będzie łatwiej.<br />
To chyba oczywiste, że Taesun nie poszedł do tej szkoły ze względu na Taemin'a tylko ze względu na brak rozrywki, a długich penisów nigdy mało..., a Minho zapewne takiego posiada.<br />
Zaintrygował go jeszcze mężczyzna o jasnych jak śnieg włosach, którego minął na korytarzu.<br />
Tak, to będzie udany rok szkolny.<br />
<br />
<br />
<br />
<b>C.D.N.</b>Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-29051828589199164482013-05-21T14:41:00.000+02:002013-05-21T14:41:33.479+02:00"My twin Brother"~~Rozdział 2<b><i>Witam moich czytelników :)</i></b><br />
<br />
Po długim czasie mojego braku weny w końcu napisałam <b>"My twin brother" cz.2 </b>:) Jest dość krótka, ponieważ to dopiero początek, a dziać się coś fajnego zacznie dopiero w 3 części, która już jest w trakcie tworzenia się :)<br />
<br />
Ostatnio tracę wenę na cokolwiek, więc nie będę już dodawać tak często jak kiedyś, a jak zniknę całkowicie to się nie dziwcie choć mój blog i tak jakoś ostatnio świeci pustkami i nikt nie komentuje (_ _ )<br />
<br />
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze w "<b>I'll never let you go"~~2Min.</b> Było ich jednak mniej niż we wcześniejszym opowiadaniu, ale i tak się cieszę, że jednak komuś się bardzo podobało. Szczerze byłam zdziwiona takimi pozytywnymi komentarzami, więc jeszcze raz bardzo dziękuję :)<br />
<br />
Już nie przedłużam i zapraszam do czytania :)<br />
<br />
<i>~Hira</i><br />
<br />
_____________________________________________________________________<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqkLG38Bwgz116iLo6KMKOhY4On_GDIrm9CE43SOv99x4l4oaBjmFFjACzi_DdSULa8kDLlyls0IogkzNzzRDIKyLkSBhrtXC-D0YRSb1PdEkwKf18MlCGukrlrn8cUNAyqyI4zZzG9iO_/s1600/BDygqlFCIAAkLU4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqkLG38Bwgz116iLo6KMKOhY4On_GDIrm9CE43SOv99x4l4oaBjmFFjACzi_DdSULa8kDLlyls0IogkzNzzRDIKyLkSBhrtXC-D0YRSb1PdEkwKf18MlCGukrlrn8cUNAyqyI4zZzG9iO_/s400/BDygqlFCIAAkLU4.jpg" width="400" /></a></div>
<h2 style="text-align: center;">
"My twin brother"</h2>
<br />
<div style="text-align: left;">
<u>~Rozdział 2</u></div>
<br />
<span style="background-color: #333333; color: #cccccc; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px;"><br /></span>
<br />
<i>"Taemin zawsze był sam..."</i> - niezupełnie.<br />
Co powiecie na braterską miłość? Taemin taką przeżył do czasu gdy jej nie stracił ponad pięć lat temu. Był wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Brat, któremu mógł ufać, powiedzieć wszystko, bawić się z nim całymi dniami bez przerwy. Piaskownica, gra w piłkę, play station. To utrata tego wszystkiego tak go zniszczyła. Utrata ukochanego brata bliźniaka.<br />
Co się z nim stało te lata temu? Dlaczego uciekł bez słowa? Nikt nie wie prócz samego uciekiniera. Po prostu gdy Taemin rano się obudził, Taesun'a w swoim łóżku już nie było. Zniknął. Na zawsze...<br />
Tak uważał do dziś.<br />
<br />
- Jak mogłeś uciec? Jak mogłeś zostawić mnie samego?! - tylko na tyle było go teraz stać. Był wściekły na starszego od siebie o dziesięć minut brata jednak jego to wcale nie ruszało. Leżał na plecach na łóżku Taemin'a nucąc sobie coś pod nosem. - Taesun!<br />
- A coś mnie ominęło? - spojrzał na bliźniaka, uśmiechając się.<br />
- Zmieniłeś się - szepnął cicho Taemin.<br />
<br />
Taesun bardzo różnił się teraz do brata Taemin'a, którego młody zapamiętał. Kiedyś słodki blondynek teraz włosy ścięte, zafarbowane na ciemny brąz i to pewne siebie spojrzenie. To nie Taesun'a dużo ominęło, a Taemin'a.<br />
Taesum obdarował Taemin'a swoim, nowym dla brata, spojrzeniem i podniósł się do siadu.<br />
- Ty za to nie zmieniłeś się wcale, a wcale. Nadal mały, bezbronny, dziecinny Taemin'ek - rozwalił młodszemu włosy, a ten do razu je poprawił. Ton, jakim posłużył się zaginiony spowodował zimny dreszcz na plecach.<br />
- Przestań - szepnął cicho. - To nie jest miłe.<br />
- Myślałem, że już wydoroślałeś, a ty...nadal śpisz z pluszakami - rozejrzał się po pokoju i zaśmiał się wrednie.<br />
- Taesun...przes... - przerwał, słysząc otwierające się drzwi wyjściowe.<br />
- Taemin! Wróciłam! - usłyszał głos cioci Miyu.<br />
- O nie! - jęknął Taesun, zrywając się z łóżka. Podbiegł do wielkiej szafy Taemin'a i otworzył ją. - Nic nie mów jej! Mnie tu nie ma.<br />
- Co? Jak to mam nie powiedzieć? Bo kilku latach się w końcu znalazłeś, a ja...<br />
- Po prostu siedź cicho. Trudne? - rzucił mu chłodne spojrzenie i wszedł do szafy.<br />
Taesun na szczęście zdążył się skryć, bo do pokoju weszła opiekunka Taemin'a.<br />
- Taemin? Z kim rozmawiasz? - patrzyła na niego zdziwiona.<br />
- Ja...rozmawiałem z kolegą przez telefon - czuł, jak drżą mu dłonie. Nigdy nie okłamywał cioci. To było okropne uczucie.<br />
- Rozumiem - uśmiechnęła się. - Taemin? Mogę cię prosić do kuchni? Musimy poważnie porozmawiać - w jej głosie słychać było smutek. Czyżby się zorientowała? Ale to przecież niemożliwe.<br />
Gdy ciotka zniknęła za drzwiami, Taemin rzucił ostatnie spojrzenie na szafę ruszył za nią.<br />
Usiadł na krześle przy stole, a kobieta oparła się plecami o blat, składając ręce na piersi.<br />
- Czy...coś się stało? - zapytał, a jego nogi były jak z galaretki.<br />
- Wiesz, że moja praca wiąże się także z wyjazdami, prawda? - zapytała, a młody pokiwał niewidocznie głową. - Dlatego jest mi teraz bardzo smutno i przykro, ale muszę cię zostawić na tydzień może dwa. - Taemin'a zacisnął żołądek. Jak to zostawić na tydzień lub dwa? - Za cztery godziny mam samolot do Japonii, więc muszę się szybko spakować. Zrobiłam ci większe zakupy. Wszystko już schowałam do lodówki i szafek, więc...<br />
- Chcesz mnie zostawić samego na 2 tygodnie? - przerwał jej z niedowierzaniem.<br />
- Wybacz mi, ale nie mam wyboru. Potrzebują mnie w pewnym projekcie...., ale obiecuję, że będę dzwonić codziennie!<br />
- Rozumiem - stwierdził.<br />
- To ja...pójdę się spakować - stwierdziła i wyszła z kuchni.<br />
Taemin starał się powstrzymać napływające do oczu łzy. Tylko dwa tygodnie jednak ciocia Miyu była jego jedyną rodziną...teraz był jeszcze Taesun.<br />
<br />
<br />
<br />
****<br />
<br />
<br />
Stał przed nią ze spuszczoną głową patrząc na jej walizkę, stojącą obok jej nóg. Już spakowana i gotowa do wyjazdu na granice.<br />
- Dasz sobie radę. Jesteś już dojrzałym mężczyzną - uśmiechnęła się, jednak w jej oczach widać było smutek.<br />
- Będziesz do mnie dzwonić codziennie? - zapytał cicho, podnosząc na nią wzrok.<br />
- Obiecuje - przytuliła go. - Codziennie.<br />
Taemin wtulił się w jej ramię, mocno ją przytulając.<br />
- Kocham cię.<br />
- Ja ciebie też Taemin, a teraz wybacz mi, ale taksówka czeka - stwierdziła smutno odwracając się i zauważając pojazd na podjeździe.<br />
- Ah tak. To...miłej podróży - uśmiechnął się - Pa - pomachał jej energicznie, uśmiechając się.<br />
- Pa - odmachała mu, i ruszyła do samochodu. Kierowca spakował jej walizkę do bagażnika, a kobieta usiadła na tylnym siedzeniu. Gdy kierowca usiadł za kierownicą, pomachała mu jeszcze raz i zniknęła za rogiem.<br />
Taemin uśmiechnął się ostatni raz i schodami wrócił do mieszkania. Gdy wszedł do swojego pokoju z głowy uciekła myśl o jego ciotce, a wróciła o bracie, który stał przy oknie, oparty o parapet.<br />
- Zostawiła cię....to znaczy wyjechała do Japonii, tak? - uśmiechnął się pod nosem. - Tak, jej praca jest na prawdę ciężka, a ona daje z siebie wszystko - odwrócił się do Taemin'a.<br />
- Kocha to robić, więc nie jestem na nią zły - uśmiechnął się delikatnie. - Cieszę się, że tak jej się powodzi.<br />
- Tak, to prawda - usiadł na łóżku. - Więc, jak zostaliśmy sami to...opowiedz co tam u ciebie?<br />
- Tęskniłem za tobą. - stwierdził.<br />
- Chodź do mnie - usłyszał do brata, który klepał miejsce obok siebie. Taemin podszedł powoli i usiadł od razu się przytulając osobnika.<br />
- Tak bardzo się cieszę, że do mnie wróciłeś. Tak bardzo tęskniłem za tobą, a teraz czuję się bezpieczny. Kocham cię bracie - wtulił twarz w zagłębienie jego szyi.<br />
- Dobrze już dobrze. Koniec rozklejania się - odsunął go od siebie. - A teraz mów co się stało.<br />
- Hmm?<br />
- Dlaczego gdy wróciłeś do domu ze szkoły płakałeś?<br />
- Ale...<br />
- Jestem twoim bratem. Mam prawo wiedzieć i pomóc ci.<br />
Niepewność w jedną chwilę zamieniła się w szczęście i bezpieczeństwo. To, czego Taemin od bardzo bardzo dawna nie potrafił zaznać. Chciał powiedzieć mu wszystko. Całą prawdę. Ufał mu, ale czy powinien?<br />
- Bo wiesz...ja nie jestem zbyt lubianą osobą w szkole.<br />
- To znaczy? - Taesun uniósł pytająco brew.<br />
- Szkolna ofiara - spuścił głowę. - Mówi ci to coś?<br />
- Aż tak źle?<br />
Taemin opowiedział mu jak jest poniewierany w szkole każdego dnia. Jak ludzie się nim bawią gdy mają zły dzień. Wszystko, a na ustach Taesuna zamiast smutku i współczucia z każdą nową informacją pojawiał się coraz to bardziej szerszy uśmiech.<br />
- Dlaczego nie poszedłeś z tym do dyrektora?<br />
- Żartujesz sobie? Byłoby jeszcze gorzej! Na szczęście jest....zresztą nie ważne - ze zdenerwowania miętolił koniec swojego swetra.<br />
- Na szczęście jest...co? - zdziwił się.<br />
- Nie co tylko kto.<br />
- Kto? Taemin? - na ustach brata pojawił się teraz taki banan jakiego nigdy w życiu jeszcze nie widział i taki, który spowodował także uśmiech na ustach Taemin'a<br />
- Ma na imię Minho. Można powiedzieć, że to taki superbohater. Dużo razy mi pomógł uciec przed tymi wszystkimi, którzy...niezbyt mnie lubią - uśmiechnął się potajemnie.<br />
- Leci na ciebie?<br />
- Co? Nie! Nigdy! - krzyknął. - On jest zbyt lubiany i znany w szkole, by zadawać się z kimś takim jak ja. Jego ojciec jest trenerem koszykówki, a sam gra w drużynie. Jest naprawdę dobry, a ja? Jestem nikim. Śmieciem.<br />
- No tak - Taesun odwrócił głowę w stronę drzwi gdzie obok nich znajdowało się lustro. Popatrzył w ich odbicie gdy nagle zmarszczył czoło. Bracia bliźniacy.<br />
Spojrzał na Taemin'a i uśmiechnął się:<br />
- Taemin, zamieńmy się.<br />
- Co?<br />
<br />
Taesun wiedział, że zatrzyma się tu na jakiś czas.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
- No proszę, proszę. Kogo my tu mamy - zaśmiał się Jonghyun, obserwując wchodzące do klasy cielsko Choi Minho. - Na historii się nie było? Czyżby tatuś zatrzymał? - uśmiechał się chytrze.<br />
To prawda. Ojciec Minho był na prawdę surowy dla swoich zawodników, a szczególnie gdy jest się jego synem. Przecież syn trenera musi umieć najwięcej. Przychodzi wcześnie rano przed resztą i wychodzi z sali później od reszty przez co spóźnia się zawsze na pierwsze godziny lekcyjne.<br />
- Nie wkurzaj mnie - usiadł w ławce przed Kim, rzucając plecach na stolik po czym od razu odwrócił się bokiem do Jonghyun. - Mam już tego serdecznie dość - odchylił głowę do tyłu, opierając ją o ścianę.<br />
- Coś to się stało, że wielki Choi Minho tak...<br />
- Jonghyun!<br />
- Dobra, już dobra. Nic przecież nie mówię - zjechał po krześle, rozsiadając się wygodnie, i wyjmując telefon z kieszeni.<br />
Minho wziął głęboki wdech, przymykając powieki. Takie zmęczenie było dla niego już niczym nowym, więc nie odczuwał go tak bardzo jak inni.<br />
Otworzył oczy i skierował wzrok w kierunku drzwi, gdzie mignęła mu sylwetka znanego chłopaka. Zerwał się z krzesła i pobiegł za nim.<br />
- Ej Minho! - krzyknął za nim Jong, ale on nie miał zamiaru się zatrzymać.<br />
Szedł za młodym chłopakiem w długich, rudych włosach, który, z wzrokiem wbitym w ziemię, szedł w kierunku swojej szafki. W końcu zatrzymał się, a Choi stanął obok niego. |<br />
- Cześć Taemin - uśmiechnął się, a Lee spojrzał na niego spod grzywki. Widać było, że jest jakiś zagubiony, niepewny.<br />
- Hej - szepnął cicho, szukając czegoś wewnątrz metalowego pudełka.<br />
- Więc...na jaką lekcję teraz idziesz? - uśmiechnął się głupkowato. Nie bardzo wiedział o co zapytać.<br />
- Ja...nie mam dzisiaj lekcji...to znaczy, ja...muszę iść do domu - znalazł w końcu i wziął w dłonie jakiś czerwony zeszyt, przykładając go dłonią do piersi.<br />
Minho zmarszczył brwi, obserwując przedmiot. Bardzo często widział z tym zeszytem młodego i nie ukrywał, że był bardzo ciekawy, co w owym notatniku się znajduje.<br />
- Co to? - Minho chciał zabrać mu zeszyt, ale Taemin natychmiast odepchnął jego dłonie. Zatrzasnął szybko szafkę i pobiegł do wyjścia. Obserwował, jak jego sylwetka znika za szklanymi drzwiami.<br />
Tyle go dzisiaj widział.<br />
I już nie zobaczy. (?)<br />
<br />
<br />
<b>C.D.N.</b>Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-69580169063674854912013-05-10T14:10:00.001+02:002013-05-10T14:10:38.693+02:00"Miłość nie istnieje"~~MinKey [Minaturka]<b><i>Witam :)</i></b><br />
<br />
Napisane pod wpływem nagłych emocji. Nie myślałam nad tym czy coś jest źle, czy coś się nie trzyma sensu. Po prostu napisałam i chciałam dodać tutaj na bloga.<br />
<br />
W moim archiwum jest już gotowa notka <b>"My twin brother" cz.2</b>, więc wyczekujcie :)<br />
<br />
Nic więcej.<br />
<br />
<i>~Hira </i> <br />
<div>
<br /></div>
<div>
____________________________________________________________________________________<br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg68EwNV8fTALwQYql-eSGTwfEhcOw5ukUqoCsX1wz8p7ZNyJu0WuBTryLbxDRUtfWJiNDD9h8tYy-FtO7HiZsVZx85pp-WsZ1Fx4KRbRUmTnP-6eA9xeMrqxMvL3eLq0DfCJjyXpBf6itj/s1600/tumblr_lq04xn2zb81qcl8qx.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg68EwNV8fTALwQYql-eSGTwfEhcOw5ukUqoCsX1wz8p7ZNyJu0WuBTryLbxDRUtfWJiNDD9h8tYy-FtO7HiZsVZx85pp-WsZ1Fx4KRbRUmTnP-6eA9xeMrqxMvL3eLq0DfCJjyXpBf6itj/s400/tumblr_lq04xn2zb81qcl8qx.jpg" width="400" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
"Miłość nie istnieje" </h2>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Czy warto poświęcać się dla ukochanej osoby? Dla osoby, która jest dla ciebie całym światem i widzisz tylko ją?</div>
<div>
Nie warto.<br />
<br />
Czy warto spędzić z nią każdą chwilę? Poświęcić swój cenny czas? Być przy niej gdy tego potrzebuje?<br />
<br />
Nie warto.<br />
<br />
Czy warto w ogóle kochać taką osobę? Spojrzeć jej głęboko w oczy i powiedzieć "Kocham cię"? Daj jej to uczucie,że jest dla kogoś bardzo ważny?<br />
<br />
Nie warto.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pierwsza randka, pierwsze wspólne zdjęcie postawione w ramce na biurku, pierwsze wyjście do kina, teatru aż w końcu pierwsza namiętna noc i pierwsze wyznanie sobie miłości. Czy warto?</div>
<div>
Nie warto.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br />
<br />
Dlaczego?<br />
<br />
Widok ciebie całującego kogoś innego.<br />
Kobietę.<br />
Nienawidzę cię! Nienawidzę!<br />
<br />
Zrobiłem ci awanturę przy tej dziewczynie. Naprawdę bardzo mi miło dowiedzieć się od niej, że masz z nią 5-letniego syna i od 6 lat jesteście małżeństwem. </div>
<div>
Tak, cieszę się, że jesteś szczęśliwy, wiesz?<br />
Minho! Jesteśmy razem od 2 lat, a ty masz żonę? </div>
<div>
</div>
<div>
Uderzam cię w twarz i odchodzę. Nawet się za mną nie odwróciłeś tylko uspokajasz tę swoją dziwkę. </div>
<div>
Nienawidzę cię Minho. NIE.NA.WI.DZĘ!</div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
Czy warto tracić czas na miłość?</div>
<div>
Nie warto.<br />
<br />
</div>
<div>
Nagrywasz się tyiąc razy na sekretarkę. Myślisz, że odbiorę? Jesteś pieprzonym skurwielem jeśli tak sądzisz...UPS! Już za późno. Już dawno nim jesteś.<br />
<br />
<i>,,Kibum, wybacz mi, ale tak będzie lepiej"</i></div>
<div>
<i><br /></i></div>
<div>
Nienawidzę cię!</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Czy warto wierzyć w miłość?<br />
<br />
Nie warto.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Miłość nie istnieje.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>THE END.</b></div>
Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-90596297854998513092013-04-27T15:16:00.000+02:002013-04-27T15:16:18.016+02:00"I'll Never Let You Go" ~ 2Min <b><i>Cześć Dziobki xD</i></b><br /><br /> Tak, tak wiem. Dawno nie pisałam, ale jakoś wena mnie opuściła i nie miała zamiaru wrócić. Teraz jednak jest po 27 dniach i mam dla was 2Min'a. Naszedł mnie od już bardzo dawno i był sobie z zeszycie nie dając oznak życia. Teraz już gotowy oddaje w wasze łapki. Mam nadzieje, że się spodoba i przepraszam za jakiekolwiek błędy :)<br /><br /><i>Ps.</i> Dziękuję wszystkim za komentarze pod "My Twin Brother" :)<br /><i>~Hira</i><br />
____________________________________________________<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinnFD49fINAAkKyF4CyjTJqPDhzQrNDdKnOhCA20_IO9y5p4BBuD5CvQJewx6UnAav_qigDdr0cnCXK1QoeZIN_mihptb_S9-s5HoMTbsFbRndW-XyyX9GR7d9TZv0ANgCG0UDfOLrq32J/s1600/taemin_i__ll_never_let_you_go____by_shineeworld58-d4n22rk.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinnFD49fINAAkKyF4CyjTJqPDhzQrNDdKnOhCA20_IO9y5p4BBuD5CvQJewx6UnAav_qigDdr0cnCXK1QoeZIN_mihptb_S9-s5HoMTbsFbRndW-XyyX9GR7d9TZv0ANgCG0UDfOLrq32J/s400/taemin_i__ll_never_let_you_go____by_shineeworld58-d4n22rk.jpg" width="400" /></a></div>
<h2 style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">"I'll Never Let You Go"</span></h2>
<br />
<br />
Znowu to samo. Znowu tylko jak zabawka. Na początku kochałem go jak Umme, a także jego chłopaka Jak rodzinę, a teraz?<br />
Zamieszkałem razem z nimi w ich mieszkaniu, bo sadziłem, że będę z nimi szczęśliwy, kochany, a teraz czuję do nich obrzydzenie i wstręt.<br />
<br />
- Minnee... - jęczał mi obrzydliwie do ucha. - Minnee....jesteś taki śliczny.<br />
<br />
Kibum, czemu mi to robisz? Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.<br />
<br />
- Ah! - wygiąłem ciało w łuk. Taki wstyd dojść w usta chłopaka Key.<br />
Jonghyun proszę..ja już nie chce.<br />
<br />
Odwróciłem się na prawy bok. Po długim wstrzymywani się po policzkach w końcu spłynęły łzy. Zatkałem usta dłonią, by nie usłyszeli mojego szlochu....choć pewnie i tak już nie będą zwracać na mnie uwagi. Są zbyt zajęci sobą.<br />
Leżałem praktycznie przytulony do ściany. Połowa mojego ciała znajdowała się w małej szczelinie między łóżkiem, a ścianą. Wiał stamtąd chłód. Drżałem. Byłem nagi. Nie chciałem sięgać po koc, bo nie chciałem na nich patrzeć.<br /> Powoli, by nie zauważyli, wsunąłem dłonie w swoje długie, rude włosy i zatkałem swoje uszy. Nie chciałem słuchać ich jęków rozkoszy. Chciało mi się rzygać.<br /><br /> Chciałbym być szczęśliwy. Mieć osobę, która mnie pokocha. Nie chce być wykorzystywany.<br /> A wy jakbyście się czuli jako zabawka na grze wstępnej?<br /><br /><br />*****<br /><br /><br /> Mogłem trochę odetchnąć.W końcu raczej w restauracji na obiedzie nic mi nie zrobią. Raczej...<br /> Podniosłem wzrok z nad talerza z warzywami na nich i od razu odwróciłem wzrok. Jak im nie wstyd dotykać się w miejscu publicznym? Rozumiem,że niby się kochają, ale ludzie nie są na tyle tolerancyjni żeby to oglądać i to na dodatek przy obiedzie.<br />A może ja tak tylko uważam, bo jestem sam?<br /> Spuściłem głowę, bawiąc się widelcem w talerzu.<br /> - Minnee...coś się stało? - zapytał słodko Key. Zaraz dostanę cukrzycy. Nie nazywaj mnie tak!<br /> - Nie, Hyung. Muszę tylko skorzystać z łazienki - wstałem i czym prędzej odszedłem od stolika.<br /><br /> Wszedłem do łazienki, parłem się dłońmi o boki jednej z umywalek i spojrzałem na swoje obicie w lustrze, które ciągnęło się na całą szerokość ściany.<br /> Czuję się jak w klatce. Moje życie polega tylko na...nawet nie chce o tym myśleć!<br /> Oparłem się plecami o chłodną ścianę, pokrytą bladoniebieskimi kafelkami, i zjechałem po niej na ziemię, nie powstrzymując płaczu. Objąłem kolana, chowając między nimi głowę. Miałem już na prawdę dość. Cały czas byłem silny, ale teraz to już po prostu straciłem wszystkoe siły.Cały czas sobie wmawiałem, że Key-hyung i Jonghyun-hyung kochają mnie, że zależy im na mnie, ale dla nich jestem tylko zabawką.<br />Przedmiotem.<br /><br />
- Um...Przepraszam panią - usłyszałem głęboki męski głos. Nie jest zapewne skierowany do mnie, bo przecież nie jestem kobietą. - Przepraszam - znów ten głos i delikatny gotyk na ramieniu - coś się stało?<br /><br /> Wytarłem szybko łzy rękawem i podniosłem wzrok na osobnika. Mężczyzna klęczał przede mną patrząc na mnie swoimi cudnymi, ciemnymi oczami. Jego kruczoczarne włosy opadnięte na policzki aż chciało by się ich dotknąć, by sprawdzić jak miękkie są w dotyku.<br /><br /> - Oh - zaśmiał się. - Przepraszam, jesteś chłopakiem.Przez twoje długie włosy i kolorowe ubranie myślałem, że...zresztą nie ważne.<br /><br /> Uśmiechnąłem się delikatnie. Bardzo często ludzie biorą mnie na dziewczynę i nie bardzo mi to odpowiadało, ale tym razem...<br /><br /> - Jestem Minho. - uśmiechnął się, łapiąc moje kolana, by nie stracić równowagi, a po moim ciele przeszedł dreszcz.<br /> - Taemin. - szepnąłem cicho, patrząc na niego spod przydługiej grzywki. Na jego usta wkradł się uśmiech, który aż spowodował u mnie chęć ewakuacji. Nie zasługuje na ten widok.<br /><br /> - Więc Taemin...powiesz mi dlaczego płaczesz?<br /><br /> Pokręciłem szybko przecząco głową i znów skryłem ją między kolana. Moje serce waliło jak szalone. Miałem wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z piersi.<br /><br /> - To może pójdziemy na lody, hm? Nie daleko jest fajna knajpka.<br /><br />
Dlaczego starał się mnie pocieszyć? Dlaczego się nie poddawał i marnował na mnie czas? Na pewno ktoś czeka na niego przy którymś ze stolików i się martwi.<br /><br /> - Taemin...<br /> - Na pewno dziewczyna na ciebie czeka - przerwałem mu przez przypadek i poczułem się okropnie. Nie wiedziałem, że będzie chciał coś powiedzieć.<br /> - Spokojnie. Mamy dużo czasu - stwierdził, a ja powoli podniosłem głowę znów napotykając jego uśmiech.<br /><br /> <br /> Wymknąłem się z Minho z restauracji tak, aby Key i Jonghyun mnie nie zauważyli. Poszliśmy do najlepszej lodziarni w mieście i po długim i po długim moim niezgadzaniu się Minho zapłacił w końcu za moją porcję. Czułem się trochę źle, a Choi jakoś to nie przeszkadzało, a nawet uszczęśliwiło. Dlaczego?<br /><br /> Rozmawialiśmy o wszystkim tak, jakbyśmy się znali...chociaż nie o wszystkim.Nie powiedziałem mu,że jestem gejem i nie opowiedziałem o tym, co dzieje się w moim....Key mieszkaniu.<br />Ja natomiast dowiedziałem się o nim całkiem sporo. Mieszka w Seulu dopiero od tygodnia. Wychowany przez rodziców w Stanach Zjednoczonych, ale teraz mając dwadzieścia pięć lat stwierdził, że chce wrócić do swojego ojczystego kraju.<br /> Poczułem się jak dziecko gdy powiedział ile ma lat. Ja dopiero za dwa miesiące osiągnę pełnoletność.<br /> Od dziecka gra w koszykówkę i uwielbia to robić. Ja nie powiedziałem co lubię choć nalegał. Bałem się odrzucenia no bo co mógł sobie pomyśleć? On taki szalony, pełny życia, a ja siedzący w ciemnym kącie swojego pokoju z zeszytem i długopisem piszący jakieś nie potrzebne rzeczy.<br /><br /> Rozmawiając z nim po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna się śmiałem. Szczerze. Bolały mnie aż policzki od takiego ciągłego "rozciągania". Moje usta zawsze skierowane kącikami w dół teraz wyginające się we wszystkie strony. To było wspaniałe uczucie. Minho był osobą przed którą w końcu mogłem się otworzyć.<br />Co najważniejsze...ani razu nie pomyślałem o Key i Jonghyun. Byłem tylko ja i on.<br /><br /><br /> Zostaliśmy przyjaciółmi. Byłem szczęśliwy jak nigdy do czasu, aż musiałem wrócić do domu. Znów ta szara rzeczywistość.<br /> Po cichu wślizgnąłem się do mieszkania i czym prędzej pobiegłem do swojego pokoju.<br />
Niestety zauważony.<br /><br /> - Minnee - odezwał się zmartwiony Key idąc w moją stronę jednak ja szybko wskoczyłem do siebie, zamykając drzwi na klucz.<br />Słyszałem jak mnie woła, jak prosi bym wyszedł, ale ja tylko założyłem słuchawki na uszy, by tego nie słyszeć. Nienawidziłem go.<br /><br /> Wyjąłem mój zeszyt z szuflady długopis i od razu pisałem. Minho, Minho, Minho, Minho - w każdym zdaniu jego imię. To było niesamowite jak szczęśliwy się czułem będąc nawet w tym mieszkaniu. On pochłonął mnie całego swoim wzrokiem, głosem. Jego zapachem, który nadal czułem.<br />Mój anioł.<br /><br /><br /> Spotykaliśmy się codziennie : Kino, restauracje, spacery po parku i jego mieszkanie. Przytualna kawalerka, która idealnie wystarczyłaby dla dwóch osób.<br />Dlaczego o tym pomyślałem?<br /><br /> Byłem bardzo zdenerwowany. Byliśmy sami. Siedzieliśmy na kanapie przy włączonym telewizorze, a między nami panowała cisza.<br />Zrobił mi gorącą czekoladę, którą piłem siedząc na sofie z podkurczonymi nogami. Między nami ten straszny metr odległości, ale też nie chciałem żeby się do mnie przybliżył. Byłem przerażony. W głowie dudniło mi tysiąc nieprzyzwoitych myśli, których się bałem.<br />Key! Zniszczyłeś mi życie!<br /><br /> Powiedziałem mu, że chce już iść do domu. Odprowadził mnie, ale nie pozwoliłem wejść mu na górę. Nie chciałem żeby poznał to, co się tam znajduję. Moją tajemnicę.<br /> Widziałem w jego oczach, że jest smutny, że martwi się o mnie. Byłem wściekły na siebie za to, że nie mówię mu prawdy.<br /> Odjechał swoim samochodem bez pożegnania. Bez ciepłego uśmiechu, zostawiając mnie z nożem wbitym w serce. Przepraszam Minho.<br /><br /><br /> Znowu to samo. Znowu tylko jak zabawka, ale uciekłem. Uciekłem, a oni nawet za mną nie ruszyli.<br />Zimna jesienna noc, a ja biegnę chodnikiem z trampkach, krótkich spodenkach i koszulce. Biegnę do niego.<br /> Przez płacz nie potrafię złapać oddechu, ale biegnę dalej choć nogi odmawiają już posłuszeństwa.<br /> Chcę go zobaczyć.<br /><br /> Gdy otwiera mi drzwi rzucam się mu na szyję, mocno się do niego przytulając. To był pierwszy od ponad miesiąca gdy pozwoliłem mu mnie dotknąć.<br />Rozkazuję ci mnie przytulić!<br /><br /> Czuję jak jego silne ramiona obejmują moje drobne ciałko. Jestem przy nim jak dzieciak z podstawówki.<br /><br /> Próbuje coś do mnie powiedzieć, ale widzę, że nie wie od czego zacząć, więc mu pomagam:<br /> - Nie chce tam wracać - moczę mu koszulkę łzami. - Już nigdy więcej! - zaciskam piąstki na jego plecach.<br /><br /> Opowiadam mu wszystko. Mówię całą prawdę z łzami spływającymi po moich policzkach. Czuję się okropnie, a on słucha w ciszy. Kończę i spuszczam głowę. Czuję wstyd.<br />Jest pierwszą osobą, która wie. Przepraszam, że musisz na mnie patrzeć. Jestem obrzydliwy.<br /><br /> Materac kanapy ugina się pod jego ciężarem gdy się do mnie zbliża. Jego ręką przyciąga mnie do siebie, a druga głaszcze po tyle głowy chcąc uspokoić. Pierwszy raz sam mnie przytula. Może zrozumiał, że może.<br /> Słyszę jak bije jego serce. Boi się. Jest przerażony tak, jak ja.<br /> - Już nigdy nie będziesz musiał tam iść - szepcze mi cicho do ucha, a moje ciało przechodzi dreszcze. - Zamieszkasz ze mną.<br /> Otwieram szeroko oczy i gwałtownie wyrywam się z uścisku.<br /> - Nie! - krzyczę, ale wydaje mi się, że to tylko jakiś cichy pisk. - Nie...nie mogę - spuszczam głowę, bawiąc się nerwowo końcem koszulki.<br /> - Nie pozwolę ci tam pójść - mówi spokojnie, gładząc wierzchem dłoni mój policzek. - Zostaniesz tu ze mną.<br /><br /><br />****<br /><br /> <br />
Dał mi swój sweter i powiedział, bym położył się w jego łóżku. Siedzę na miękkiej pościeli po turecku w jego ubraniu i topię się w nim. Jest o wiele za duże. Minho jest tak dobrze zbudowany.<br /><br /> Nie myślę o śnie tylko o tym, co robi. Śpi już? Ogląda telewizor?<br /> Siedzę sam na dwuosobowym łóżku w jego sypialni. Po chwili zaciskam wargi w wąską linię i idę do niego.<br /> Staję przy kanapie, a on nadal mnie nie zauważył.<br /> - Minho-Hyung - szepczę cicho, a on odwraca się do mnie. Jego usta rozchylają się. Jest we mnie wpatrzony jak w obrazek.<br /> Nagle przypominam sobie,że w sypialni zdjąłem spodenki i mam na sobie jedynie jego sweter i bokserki w pandy. Choć sweter Minho sięga mi do ud to i tak go naciągam, by lepiej zakryć to miejsce.<br /> - Taemin - mówi po chwili, a ja podnoszę na niego wzrok z moich puszystych skarpet. - Jesteś śliczny.<br /><br /> Serce załomotało mi w piersi. Pierwszy raz powiedział do mnie coś takiego.<br /> Spuściłem głowę gdy zobaczyłem, że wstaje z kanapy i rusza w moim kierunku. Zatrzymał się przede mną, a ja wbiłem wzrok w podłogę.<br />Drgnąłem gdy złapał mój podbródek i uniósł moją twarz. Jego twarz tak blisko. Jego spojrzenie zaglądające w głąb mnie.Jego ciepły oddech owiewający moją twarz. Nogi się pode mną uginają, motyle wypełniają brzuch, gorąc zalewa ciało. Nigdy w życiu nie czułem czegoś podobnego. Nie czuję obrzydzenia.<br />
<br /> Jego twarz zbliża się do mojej i gdy jego usta mają już poznać moje...uciekam. Zamykam się w jego sypialni i przekręcam kluczyk. Zjeżdżam po drzwiach na podłogę, a moje czy wypełniają się łzami.<br /> Dlaczego to zrobiłem? W jego oczach zobaczyłem Key i Jonghyun.<br /><br /><br />****<br /><br /><br /> Wczesnym rankiem po cichu wychodzę z jego mieszkania, by nie obudzić jego osoby leżącej pod cienkim kocem na kanapie. Nie chcę mieszać się w jego życie. Ja, obrzydliwy Lee Taemin...zabawka.<br />Nie chcę także wracać do mo...domu Key i Jjong'a. Po tylu latach Bóg w końcu mnie ukarał i wylądowałem na ulicy.<br />Dziękuję ci Boże za sprawiedliwość.<br /><br /> Godziny mijają, a ja siedzę zmarznięty na ławce w parku. Skulony. Nie czuję stóp, które znajdują się w trampkach Moje powieki powoli opadają na policzki, by umysł pochłonęła ciemność gdy nagle słyszę czyiś głos:<br /> - Przepraszam. Coś się stało? - te same słowa jednak nie ten sam głęboki głos.<br /> Gdy staram się coś powiedzieć czyjeś ciało obejmuje mnie. Czuję ciepło i odrazę jednak nie mam siły uciec.<br /> Nagle bez najmniejszego problemu podnosi mnie i rusza:<br /> - Gdyby nie ja to nie pożyłbyś tu długo - zaśmiał się.<br />
Zniszczył mi śmierć.<br /><br /> Po trzech dniach uciekłem w jego luksusowej willi. Po tym, jak dowiedziałem się, że jest alfonsem, a ja miałem zostać jego dziwką. Myśl o tym, że moje życie miało polegać na "tym" była gorsza niż strzał z pistoletu w głowę.<br />Bóg mnie nienawidzi.<br /><br /> Cały czas myślałem o Minho. Tak bardzo za nim tęskniłem. Chciałem znów zaznać jego ciepła, ale nie chciałem, by w jego życie mieszała się dziwka. Tak...to dobre określenie opisujące moją osobę.<br /><br /> Przez kolejne cztery dni szwendałem się po mieście bez celu aż upadłem z braku sił. Nie wiedziałem gdzie, ale miałem wrażenie, że kojarzę to miejsce. Jednak długo się nad tym nie zastanawiałem, bo odpłynąłem...w nicość.<br /><br /><br />*****<br /><br /><br /> Nie mam pojęcia ile byłem nie przytomny, ale obudziłem się. Otworzyłem oczy i od razu uderzyło mnie jasne światło. Jęknąłem cicho, zaciskając powieki. Bo skroni spłynęła łza, a ja zacząłem szybko pocierać oczy. To bolało.<br /> -Minnee - usłyszałem to zdrobnienie.<br /> - Nie! Zostaw mnie! - zacząłem się szamotać na łóżku, gdy czyjeś dłonie silnie złapały mnie za ramiona. -Nie!! Puszczaj! - wbiłem paznokcie w czyjeś ramiona, jednak to nic nie dało. Byłem zbyt słaby.<br /> - Taemin, spokojnie. To ja - ten głos. Przecież to nie może być...<br /> Otworzyłem powoli oczy, by światło znów mnie nie oślepiło jednak czyjeś ciało zasłaniało światło, które znajdowało się na suficie. Przyjrzałem się jego twarzy - oczy podkrążone, zmęczone, włosy w artystycznym nieładzie i suche usta...., ale i uśmiech. Tak szeroki jakiego jeszcze nie widziałem.<br />Minho...<br /><br /> Położyłem delikatnie dłonie na jego policzkach tak, jakbym chciał sprawdzić czy on w ogóle tu jest. I był.<br /> - Minho-hyung...Gdzie ja jestem? - zapytałem, a uśmiech z jego twarzy zniknął bez śladu. Usiadł na krześle obok łóżka na którym leżałem.<br /> - W szpitalu. Obudziłeś się po dwóch tygodniach.<br /> Dwa tygodnie? I siedział przy mnie te dwa tygodnie?<br /> - Taemin...- zaczął poważnie z bólem w głosie. - Byłeś martwy gdy cię znalazłem pod moim blokiem - drżącymi dłońmi chwycił moją, zimną. - Jaa....myślałem, że już się nie obudzisz - po jego policzku spłynęła łza.<br /> - Ja...przepraszam - nic innego nie przychodziło mi do głowy.<br /> - Byli tu Jonghyun i Key. Chcieli się pożegnać, bo wyprowadzili się. Już ich tu nie ma, a twoje wszystkie rzeczy zabrałem do siebie. Teraz już mieszkasz ze mną - uśmiechnął się delikatnie.<br /> Zeskoczyłem z łóżka i wskoczyłem mu na kolana, mocno przytulając.<br /> - Minho-hyung...tak bardzo za tobą tęskniłem - mówiłem w jego szyję. - Przepraszam za moje zachowanie. Już nigdy tak nie zrobię. Wybacz mi i...<br /> - Kocham cię, Taemin.<br /><br /><br />******<br /><br /><br /> Po tygodniu wypisali mnie ze szpitala i wróciłem z Minho do...naszego mieszkania. Odkąd Minho powiedział mi te dwa słowa zrobiłem się strasznie płochliwy i Minho trudno było do mnie podejść. Czułem do niego to samo, ale nie odpowiedziałem mu. Bałem się. I tak mijały kolejne tygodnie.<br /><br /> Minho robił obiad, gdy zajrzałem do środka. Mieszał coś przy blacie, więc mnie nie zauważył. Powoli wkroczyłem do środka idąc w jego kierunku. Na sobie miałem jego sweter, który, gdy byłem u niego pierwszy raz, dał mi. Spodobał mi się i ukradłem mu go, a żeby udało mi się dokonać tego czego teraz chciałem zostawiłem na sobie jedynie bokserki. A wspominałem już, że z ciąłem włosy i zafarbowałem na blond?<br /><br /> Stanąłem za nim i delikatnie pociągnąłem w dół na jego koszulkę:<br /> - Oppa - lubiłem go tak nazywać, choć nalegał bym przestał.<br /> - Tak, Taemin? - odwrócił się do mnie i zaniemówił. Lubił gdy tak się ubierałem.<br /> - Chodźmy na chwilę do sypialni. Chcę...chcę porozmawiać.<br /> - Teraz?<br /> - Oppa! No chodź! - ciągnąłem go za bluzkę aż za mną poszedł.<br /><br /> Usiedliśmy na łóżku, a ja spuściłem głowę.<br /> - Więc o co chodzi? - zapytał.<br /> - Hyung, bo ja... - miętoliłem sznurek od bluzy. - Bo ja tak się zastanawiałem, że... - powoli przybliżyłem się do niego i położyłem dłoń na jego torsie. Podniosłem głowę i zbliżyłem się do jego ust, jednak on położył na moich palec.<br /> - Taemin? Jesteś pewny?<br /> - Nie,...ale... nie wiem. Przepraszam - odwróciłem głowę. - To...co jest na...? - nie dokończyłem, bo gdy znowu się do niego odwróciłem on wpił się w moje usta. Całował zachłannie, namiętnie kładąc mnie na łóżku. Dopiero zaczęliśmy, a ja już czułem go wszędzie.<br /> W końcu dotarł dłonią do moich bokserek:<br /> - Hyung, nie....nie tam. Proszę - szepnąłem cicho.<br />
Wiedział dlaczego więc ominął to miejsce.<br /><br /> Starał się jak mógł bym nie myślał o tamtej dwójce, ale ja i tak myślałem. Nie mogłem przecież całe życie uciekać przed czymś, co było nieuniknione. Nie wolno patrzeć w przeszłość. Liczy się teraźniejszość. Liczy się mój Minho.<br /><br /> Wszedł we mnie pierwszy raz i jako pierwszy. Poczułem okropny ból w dole pleców, ale nie chciałem dać tego po sobie poznać. Jednak na marne.<br /> - Mogę przestać.<br /> - Nie! N-nie..j-j-już jest dobrze.., ale powoli dobrze?<br /> - Będę delikatny, mój baranku - szepnął mi do ucha.<br />
- Minho - szepnąłem jeszcze zanim zaczął.<br /> - Tak?<br /> - Kocham cię.<br /><br /><br />******<br /><br /><br /> Leżeliśmy w ciszy pod kołdrą, przytuleni do siebie. Ta cisza nie była denerwująca lecz piękna. Ja z Minho zrobiliśmy to pierwszy raz. Jestem taki szczęśliwy.<br /> Coś mi się wydawało, że Minho nie odzywa się, bo myśli, że mnie skrzywdził. Cichy Minho to nie jest normalne.<br />
- Było cudownie, Hyung - pisnąłem, podnosząc się na łokciach.- Hyung?....HYUNG! CZY TY ŚPISZ?! - potrząsałem jego ramieniem - W takim momencie!?....Ya!....Jesteś okropny... - mówiłem cicho. - To był pierwszy i ostatni raz za karę.<br /> - Też cię kocham - zaśmiał się.<br /> -Minho, deklu!...Ja ciebie też kocham.<br />
<br />
<br />
<br />
<b>The End.</b>Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-25550771844991339582013-04-01T15:29:00.000+02:002013-04-01T17:20:52.653+02:00"My twin brother"~~Rozdział 1<br />
<b><u> Cześć Ptysie :3</u></b><br />
<br />
Nowy blog to przydało by się też nowe opowiadanie, prawda?<br />
Dziś mam dla was całkiem nowiusie dzieło, jeszcze świeże. Przed chwilą skończone.<br />
Mam nadzieje, że się spodoba i nie zostaje mi nic jak życzyć wam przyjemnej lektury :)<br />
<br />
Za błędy przepraszam :)<br />
~Hira<br />
<br />
<u>Ps.Dla ciekawych w zakładce tego "My twin brother" wyżej jest opis całego opowiadania :) Zapraszam do przeczytania :)</u><br />
________________________________________________________________________ <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGY_kjK9JU4axvvhn1GirtZQ0kUhwpLZL_NVhZUzbuEorSO0JS-mXVA3yl5A6TXsLNIFoKWbc3I0av6PrCbU_H9wb-ruQINqAkD612OQlOgf-1HIrWYwj1uU30IbYH_J4y66fDNMWC0hIb/s1600/BDygqlFCIAAkLU4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGY_kjK9JU4axvvhn1GirtZQ0kUhwpLZL_NVhZUzbuEorSO0JS-mXVA3yl5A6TXsLNIFoKWbc3I0av6PrCbU_H9wb-ruQINqAkD612OQlOgf-1HIrWYwj1uU30IbYH_J4y66fDNMWC0hIb/s400/BDygqlFCIAAkLU4.jpg" width="400" /></a></div>
<h2 style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">
"My twin brother"</span></h2>
<br />
<u>~~Rozdział 1</u><br />
<br />
<br />
Uniósł ciężkie, zaspane powieki. Od razu poczuł uderzającą suchość w gardle, która aż sprawiała, że ciężko mu się oddycha. Czuł palący ból w płucach Miniona noc nie należała do najlepszych i to wszystko przez to, że całe pięć godzin od dwudziestej drugiej siedział nad klasowym plakatem na festiwal książki, który nazajutrz miał odbyć się w szkole. Każda klasa miała zaprezentować swój gatunek literacki, a że akurat on miał talent artystyczny cała robota spadła na niego. Wszystko musiał zrobić sam.<br />
Podniósł głowę i rozejrzał się dookoła. Zmrużył powieki chcąc ochronić oczy przed rażącym słońcem odbijającym się od żółtych ścian swojego pokoju. Wyprostował się, wyciągając ręce wysoko w górę po czym jego głowa znów opadła na mebel przed nim z głośnym hukiem. Sen na krześle przy biurku to nie najlepsza sprawa.<br />
Spojrzał na blat przed sobą, otwierając szeroko oczy. Szybko przetarł wierzchem dłoni ślinę z kącika ust, która w większej ilości znajdowała się na plakacie, który robił całą noc. Sięgnął szybko do szuflady po chusteczki higieniczne i zaczął przecierać papier tylko jeszcze pogarszając sprawę.<br />
- Już po mnie - jęknął, wsuwając dłonie we włosy.<br />
Odwrócił głowę i spojrzał na zegarek wiszący nad drzwiami. Jego zajęcia zaczęły się dziesięć minut temu. Spóźnił się. Jak zwykle.<br />
Podszedł do lustra przyglądając się swojemu odbiciu Jego długie, rude włosy w całkowitym nieładzie. Kosmyki poprzyklejane do spoconego czoła i obślinionego policzka. Oczy podkrążone, zmęczone. Usta spierzchnięte, nabrzmiałe. Skóra blada jak kartka papieru.<br />
Jego piżama to jedynie przydługa koszulka do ud w kolorze jasnego brązu z niebieskim ptasim piórem na środku. Ściągnięta na prawą stronę ukazując nagie, chude ramię i dobrze widoczny obojczyk. Puszyste skarpetki i kapcie.<br />
Poszurał ze swojego pokoju do kuchni zastając tam na stole karteczkę obok której leżało pudełko z drugim śniadaniem, które miał zabrać do szkoły. Uniósł kartkę i przeczytał :<br />
<br />
<br />
<i>Taeminee</i><br />
<i><br /></i>
<i>Dziś wyszłam wcześniej do pracy. Mamy dużo roboty, a plan nowego centrum handlowego sam się nie stworzy, prawda? Zrobiłam ci kanapki z serem i sałatą. Mam nadzieje, że będą ci smakować. Powodzenia w szkole. Hwaiting!</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<div style="text-align: right;">
<i>Ciocia Miyu ☺</i></div>
<br />
<br />
Taemin nigdy nie znał swoich rodziców, a że do pełnoletności został mu jeszcze rok to wziąć musiał go pod opiekę ktoś z bliskiej rodziny jaką posiadał. Swoją ciocię zna odkąd pamięta. Zawsze była przy nim i gdy ktoś pytał go o rodziców przed oczami stawała mu ona. Nie pytał ją o swoją rodzicielkę ani ojca. Stwierdził, że jeśli ich nie ma przy nim to najwidoczniej mieli do tego jakiś powód. Nie znając ich nie tęsknił.<br />
<br />
Jak najszybciej doprowadził się do porządku. Musiał znaleźć się szybko w szkole i to nie dlatego, że chciał, bo nienawidził tego miejsca, ale musiał dostarczyć jego obśliniony plakat.<br />
Włożył pudełko ze śniadaniem do przedniej kieszeni plecaka i założył go na plecy. Poprawił rękawy białego w czarne paski swetra i wyszedł z mieszkania, zamykając drzwi na klucz. Zanim jednak jeszcze zbiegł po schodach klucze musiał oddać do starszej sąsiadki, która mieszkała na przeciwko. Swoje klucze ostatnio zgubił, a jego opiekunka musiała jakoś wejść po pracy do domu.<br />
Na pożegnanie uśmiechnął się do starszej pani i zbiegł ze schodów.<br />
Po wyjściu z klatki od razu uderzyło go światło grzejącego słońca. Choć było ciepło, a termometr wskazywał ponad 20 stopni jak prawie każdego dnia on nigdy nie pokazywał swojego ciała. Tylko dłonie i twarz, które i tak przykrywały długie włosy lub długie rękawy swetra. Jego chude, blade ciało nie było zbyt przyjemne na oczu dlatego starał się unikać gapiów lub kogokolwiek. Z reguły w jego życiu jest tylko jego własna ciocia. Z nikim innym nigdy nie rozmawia. Trzyma się zawsze na uboczu.<br />
<br />
Gdy wszedł do szkoły na korytarzach nadal było pusto i cicho ponieważ nadal trwała pierwsza godzina lekcyjna. Nim tłumy wyskoczyły jak dzikie zwierzęta z sali słysząc ten ratujący ich dźwięk dzwonka, przyśpieszył kroku, a nawet zaczął biec w kierunku swojej szafki. Wbił kod, otworzył szafkę, a dzwonek zadzwonił.<br />
- Aish - syknął, zaciskając powieki.<br />
Szybko zaczął wkładać do plecaka książki na dzisiejszy dzień, ale nie zdążył już się ulotnić.<br />
- Kogo my tu mamy? - obok niego pojawił się ktoś, kogo najbardziej się dziś obawiał. SooJin, kolega z klasy wraz ze swoją dwuosobową bandą - YongWoo i DongJoon.<br />
Jak już było wspomniane Taemin nie cieszył dobrymi stosunkami ze swoimi rówieśnikami. Oczywiście on nic do nikogo nie miał, ale odkąd pojawił się w tej szkole kilka lat temu przybrał miano "szkolnej ofiary".<br />
SooJin dokuczał odkąd pierwszy raz wszedł do klasy, a że jest on przewodniczącym klasy wszyscy się za nim wstawili, żeby nie wylądować na miejscu Lee.<br />
<br />
Nie odwrócił się do nich. Nie miał odwagi. Udawał, że ich nie widzi, nadal pakując potrzebne przybory szkolne z szafki do plecaka.<br />
- Ya! - jego szafka została zatrzaśnięta omal nie przygniatając mu palców u dłoni, którą zdążył uciec. - Mówię do ciebie! - został silnie popchnięty. Nie zdążył złapać równowagi i przewrócił się bokiem na podłogę. Wokół nich pojawiło się pełno gapiów, którzy nie myśleli o tym, by pomóc Lee tylko jeszcze krzycząc coś w stylu <i>"Dowal mu!"</i> lub <i>"Pokaż mu kto tu rządzi!"</i> nakręcali go jeszcze bardziej.<br />
Zanim Taemin zdążył się sam podnieść, SooJin podszedł do niego i mu pomógł, chwytając go za sweter i stawiając do pionu. Lee zacisnął powieki, przyciskając brodę do ramienia. Czekał jedynie na uderzenie w twarz, brzuch - gdziekolwiek.<br />
- Zostaw mnie - szepnął cichutko, a przeciwnik wpadł w śmiech.<br />
- Jesteś przesłodki - prychnął, unosząc zaciśniętą pięść, ale nim zdążył zrobić zamach jego dłoń została złapana, wykręcona, a sam uderzył plecami o szafkę po lewej stronie po wpływem odepchnięcia. Od razu rzucił się na intruza, ale starszy o dwa lata chłopak miał więcej siły dzięki czemu SooJin wylądował teraz twarzą na tym samym miejscu gdzie prze chwilą. Chłopak unieruchomił mu dłonie na jego plecach, mocno przyciskając ciałem do niego:<br />
- Jak jeszcze raz będę widział, że się do niego zbliżysz to obiecuje, że wyrwę ci jajeczka i zrobię z nich dwa baloniki, które podaruję twojej dziewczynie w prezencie - syczał mu do ucha po czym odsunął. - Koniec przedstawienia! Rozejść się! - krzyknął, a uczniowie rozeszli się, szepcząc coś do siebie.<br />
- A ty co? Myślisz, że obronienie mu dupy robi z ciebie super bohatera? - rzucił w jego stronę, poprawiając koszulę.<br />
- Nie myślę tak. Absolutnie. Po prostu daje ci do zrozumienia, że masz mu dać spokój. O tak dużo proszę? - uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic.<br />
Soo już chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował odchodząc przy czym jeszcze szturchnął Taemin'a w ramię. Potarł rękę, podnosząc wzrok na kolegę.<br />
- Dzięki Minho - szepnął cicho, otwierając na nowo swoją szafkę.<br />
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się, uwieszając na drzwiczkach szafki. - Jak zwykle wpadłeś mu pod nogi.<br />
- A ty jak zwykle mnie ratujesz - podniósł plecak, zapiął i założył na plecy.<br />
- Można powiedzieć, że to pewnego rodzaju moja praca w tej szkole - ratować biedne dzieci z tarapatów.<br />
<br />
No tak. Zapomniał o Minho.<br />
Jest o dwa lata straszy o Taemin'a czyli w ostatniej klasie. Szkolny sportowiec - koszykarz. Jego ojciec jest trenerem, więc gra już dość długo. Wszyscy w szkole go znają. Szkolna charyzma, z którą wszyscy by chcieli się kumplować, ale on jest obojętny. Nie zwraca na ludzi zbytniej uwagi. Zwykle porusza się po szkole sam, ale nie w takim sensie jak Tae. Do niego nikt nawet słówka nie piśnie<br />
Najprzystojniejszy chłopak w szkole - wysoki, dobrze zbudowany, umięśniony. Taki, o którym marzą wszystkie kobiety. Jednym wzrokiem powala wszystkie osobniki płci przeciwnej.<br />
Poznał go jakiś czas temu gdy jakaś grupka starszych mężczyzn zaczepiła go na ulicy, gdy wracał późnym wieczorem ze szkoły. Wzięli go za dziewczynę i starali się zrobić coś niestosownego. Nie wiadomo skąd wtedy w pobliżu był Minho, który mu pomógł. Przy szarpaninie zgubił właśnie klucze od mieszkania i nie znalazł ich do dziś.<br />
Cały czas zastanawia go jedno - jeśli jest taki obojętny i nikomu nie pozwala się do siebie zbliżać to dlaczego rozmawia akurat z nim? Z Lee Taemin'em - szkolą ofiarą losu?<br />
<br />
- Nie jestem dzieckiem - szepnął cicho, zamykając szafkę. W tym momencie zadzwonił dzwonek.<br />
- Oczywiście, że nie tylko małym bobaskiem, który potrzebuje stałej opieki ochroniarza.<br />
- Nie potrzebuje ochroniarza - ruszył w kierunku swojej sali lekcyjnej.<br />
- Oczywiście, że nie tylko....<br />
- Minho! Gdzie ty się szlajasz? - został objęty ramieniem przez kumpla z klasy i zatrzymany, a Taemin przyśpieszył kroku, znikając w tłumie.<br />
<br />
Kim Jonghyun to przyjaciel Minho, z którym zna się od dziecka. Pewny siebie krasnolud, spędzający połowę swojego wolnego czasu na siłowni przez co wygląda teraz jak trójkąt na krótkich nóżkach. Jemu to nie przeszkadza ani kobietom które za nim szaleją. Nikt oprócz Minho nie wie, że Kim jednak woli mężczyzn, ale lubi pobawić się słodkimi dziewczynkami.<br />
<br />
- Jonghyun, możesz mnie zostawić? - nie patrząc na kolegę, szukał w tłumie ludzi młodego chłopaka.<br />
- Tylko nie mów, że znowu gadałeś z tym dzieciakiem?...Czy ty wiesz jak to działa na twoją reputację? - uderzył go pięścią w ramię.<br />
- Tak? - spojrzał na Kim. - A od kiedy ty się o mnie martwisz? - uniósł pytająco brew.<br />
- Jesteś moim przyjacielem, a ten chłopak sam wala się ludziom pod nogami. Poza tym skąd wiesz co on ma tam w tej swojej głowie, hm? Wiesz coś o nim w ogóle? Gdzie mieszka? Co lubi? Cokolwiek? Oprócz tego, że ma na imię Taemin?<br />
Minho nic nie odpowiedział. Chwycił jedynie swój plecak, który leżał pod ścianą obok i wszedł do sali.<br />
- No tak...jak zwykle wielki Choi Minho wie lepiej - szepnął pod nosem, chwytając swoją torbę. - Przemądrzała żaba - syknął, kręcąc głową.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Wparował do klasy, szybko siadając w swojej pierwszej ławce zaraz przy drzwiach. Oczywiście nie obeszło bez bez zbędnych zdań kierowanych w jego stronę.<br />
- Twój chłopak cię zostawił, co? - SooJin podszedł do jego ławki. Nawet nie myślał o tym żeby dać mu spokój. - Teraz już nikt cię nie ochroni? - mówił głosem jak do dziecka.<br />
- To nie mój chłopak - zaprzeczył jednak czuł jak różowieją mu policzki.<br />
- Taemin, miałeś zrobić nam na dziś plakat - z tyłu klasy odezwała się Yuri. Klasowa paniusia w różowych szpilkach i oryginalnej torebce.<br />
- Właśnie - kolega stojący przed nim oparł się dłonią o ławkę, na której Taemin rozkładał potrzebne rzeczy do lekcji. - Zrobiłeś?<br />
<br />
Lee wiedział co zaraz nastąpi. Zrobił plakat, robił go całą noc, ale kto będzie zadowolony z obślinionego brystolu?<br />
Sięgnął do plecaka i wyjął wystający z boku zwinięty, zielony rulon. Cała klasa podbiegła do stolika kolegi, a Soo wyrwał mu pracę rozwijając.<br />
-Hmm...całkiem nieźle, ale... - zmarszczył czoło. - Co to jest? - wskazał na poplamione miejsce.<br />
- To....wylałem tu herbatę i....<br />
- Idiota! - za jednym zamachem dłoni wroga wszystkie rzeczy Taemin'a z ławki wylądowały na podłodze. - Nawet jednej rzeczy nie potrafisz zrobić dobrze!<br />
- Cisza! - w klasie pojawiła się nauczycielka. - Proszę do swoich ławek - bardziej rozkazała niż poprosiła, a wszyscy udali się na swoje miejsca. - Taemin, proszę to posprzątać - wskazała na bałagan na podłodze obok jego ławki, a wszyscy zaczęli chichotać.<br />
Do jego oczu napłynęły łzy, a z kolejnym mrugnięciem spłynęły po policzkach. Choć przebywając z Minho zwracał na siebie szczególną uwagę całej szkoły to w takich momentach chciał, by był obok. Miał już naprawdę dość. Tak działo się w dzień dzień, codziennie przez cały rok szkolny. Znosił to, ale był coraz słabszy. Nie spał po nocach, nie jadł, a kanapki, które robiła mu ciotka zostawiał w parku na gołębi. Tak bardzo chciał zniknąć.<br />
<br />
<br />
***<br />
<br />
<br />
Ukrywając zapłakane oczy pod przydługą grzywką dostał klucze do mieszkania od sąsiadki. Nie miała dobrego wzroku, więc nic nie zauważyła. Jego ciocia najwyraźniej jeszcze nie wróciła dzięki czemu nie będzie musiał się z niczego tłumaczyć. Oczywiście uciekł z lekcji. <br />
Podziękował ładnie i podszedł do swoich drzwi. Wsunął klucz w zamek, ale coś było nie tak, bo nie potrafił ich przekręcić. Nacisnął na klamkę, a drzwi otworzyły się. Może miała jednak jakieś zapasowe klucze?<br />
<br />
- Halo? - nawoływał, rozbierając buty. - Ciociu Miyu? Jesteś w domu?<br />
Wszedł głębiej zaglądając do kuchni, ale była pusta. Salon - pusty. Może rano nie zamknął drzwi?<br />
Pewny tego wyjaśnienia wszedł do swojego pokoju jednak tego, co tam zastał nigdy by się nie spodziewał.<br />
Na jego łóżku leżał chłopak, bawiący się jego telefonem komórkowym. Uśmiechnął się szeroko, opuszczając plecak na ziemię:<br />
- Taesun! -krzyknął<br />
Osobnik leżący na łóżku dopiero teraz zauważył, że już nie jest w pokoju sam.<br />
- Taemin - uśmiechnął się, wstając z łóżka.<br />
Nowo przybyły chłopak podbiegł do gościa i mocno przytulił.<br />
- Tak za tobą tęskniłem! Tak Bardzo!<br />
- Ja za tobą też bracie. Ja za tobą też - klepał go uspokajająco po plecach.<br />
<br />
<br />
<br />
<b>C.D.N.</b>Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-111731569306035550.post-31222337613389148692013-03-31T19:28:00.000+02:002013-03-31T19:28:17.863+02:00Przeniesienie :3<br />
<h4>
Witam was w moich, nowych, skromnych progach :)<br /><br /> <span style="font-weight: normal;">Już od</span> <span style="font-weight: normal;">dawna zastanawiałam się nad przeniesieniem na blogspot.com i szczerze wam powiem ,że się obawiałam i nadal obawiam, że przez to stracę moich czytelników TT TT\</span><br /><span style="font-weight: normal;">Chciałam przenieść tutaj ponieważ jest tu wygodniej i ładniej :D i od dziś to tu będę dodawać wszystkie opowiadania, które miały znaleźć się na </span><a href="http://beststory.blog4u.pl/" style="font-weight: normal;">beststory.blog4u.pl</a>.<br /><br /><span style="font-weight: normal;">Oczywiście tamtego bloga nie usuwam. Nie mam serca żeby pozbyć się tego wszystkiego co w niego włożyłam. </span><br />
<span style="font-weight: normal;">Mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe xD<br />Do zobaczenia :*<br /><br />~Hira</span><br />
<br /><br /></h4>
<br />Hirahttp://www.blogger.com/profile/02636959346061623036noreply@blogger.com10